czwartek, 24 kwietnia 2014

Informacja

Hej :) Mam taką małą informację dla was, mianowicie - zaczęłam tłumaczyć inne opowiadanie też o Justinie. Wg mnie jest fajne i ciekawe :) Mam nadzieję, że was też zainteresuje :) >>KLIK<<


+ Postaram się dodać tutaj rozdział jakoś w weekend a jeśli nie to na początku majówki jakoś ze względu na to, że mam do napisania dość duże wypracowanie z polskiego i recenzję sztuki teatralnej na WOK ;c

sobota, 19 kwietnia 2014

Eleven: You dare me ? Part 2

"Justin?" poczułam ze moja twarz się czerwieni na dźwięk głosu Jasmine. "Jesteś już. Gdzie byłeś wcześniej?"

Zastanawiałam się czy powinnam otworzyć drzwi i wyjść czy jednak nie, gdy poczułam jak moje ciało się odwraca, kierując się w stronę widoku przede mną, gdzie Jasmine szła w stronę Justina.



Stojąc przed nim, zaczęła pociągać go za ramię, zachęcając go do wstania.

"Kochanie, przytul mnie." jęknęła, przez co wymsknął mi się delikatny śmiech.

"Żałosne." wymamrotałam, wystarczająco cicho, żeby nikt nie usłyszał.

Nagle poczułam potrzebę zostania, chociaż wiedziałam, że nie będzie to dla mnie dobre. No cóż.

Wzdychając, zaczęłam powoli iść w stronę salonu i krzesła Pattie, siadając na podłodze obok niego i krzyżując nogi.

Cicho wzdychając, Justin pokiwał głową z uśmiechem, który tylko ja widziałam, że jest wymuszony. Wstając, oplótł ramię wokół talii Jasmine podczas gdy ona oplotła swoje ramiona wokół jego szyi, przyciągając go mocno do siebie, całując różne miejsca na jego szyi.

Spoglądając na twarz Justina, mogłam przysiąc, że jego oczy były na mnie aż szybko odwrócił wzrok.

Kontynuując oglądanie pokazu, który specjalnie robiła przede mną, mentalnie zawiwatowałam gdy Jasmine się odsunęła.

Zakładając, że już skończyli, westchnęłam głęboko z ulgą, zadowolona że nie będę musiała już więcej tego oglądać aż nagle Jasmine przyciągnęła Justina za szyję aż ich usta się spotkały.

Moje oczy się rozszerzyły, gdy zobaczyłam jego usta połączone z jej, poruszające się w sposób, który bardzo dobrze znałam.

Przenosząc ręce do brzucha, ścisnęłam go kurczowo, powstrzymując krzyk przez te wszystkie zmieszane emocje przepływające przeze mnie.

Justin powinien być mój. Nie jej.

Wbijając zęby w dolną wargę, patrzyłam jak Jasmine specjalnie poruszyła ich ciała tak żebym mogła zobaczyć pełen widok ich ust.

Wywróciłam oczami i w końcu znalazłam siłę, żeby oderwać od nich wzrok, nagle żałując, że nie wyszłam jak miałam szansę.

Mogłabym wyjść teraz, ale nie chciałam dać Jasmine tej satysfakcji.

Moje oczy nagle napotkały spojrzenie Fredo, które posłał mi spojrzenie pełne współczucia, tak samo jak reszta ekipy. Pokiwałam głową ze sztucznym uśmiechem, starając się im pokazać, że jest w porządku, gdy w rzeczywistości tak nie było.

"Bardzo cię kocham." Jasmine wymamrotała stłumionym głosem naprzeciw ust Justina. Nie patrząc w ich stronę, trzymałam wzrok na przypadkowym obrazku na ścianie po drugiej stronie pokoju, myśląc o każdym możliwym powodzie dlaczego nienawidzę Jasmine.

Nazwijcie mnie szaloną, ale chciałam zabić tą sukę.

"Też cię kocham." Justin odetchnął, sprawiając że uniosłam głowę.

On co ?

On tak naprawdę, czy tylko tak mówi ?

Nie mógłby. Kto mógłby kochać kogoś takiego jak ona ? Ktoś tak nieczuły i okropny ?

Ale co jeśli to prawda ? To jest dobra rzecz czy zła ?

Zasługuje na coś więcej niż ona. Mogłabym znieść to, że kocha inna kobietę jeśli byłaby przyjemna i dobrze go traktowała, ale to na pewno nie było to, dlatego tego nienawidziłam.

Pattie powiedziała, że wrócił do niej tylko dlatego, żeby nie myśleć o Cynthii-o mnie-ale czy to jest prawda ?

Wpatrując się w jego oczy, moja twarz nie okazywała emocji, za co byłam wdzięczna.

Patrzyłam w jego oczy, podczas gdy on patrzył w jej.

To mogłam być ja.

Jasmine musiała wszystko zepsuć, prawda ?

Beztrosko przygryzając wnętrze policzka, nie zauważyłam jak mocno go przygryzłam aż poczułam ostry ból w buzi i poczułam dziwny smak.

"Cholera." wymamrotałam, wsadzając palec do buzi i gdy już go wyjęłam, zobaczyłam na nim czerwoną ciecz.

"Coś nie tak ?"

Unosząc głowę na dźwięk znajomego, anielskiego głosu, uniosłam brwi gdy zobaczyłam, że Justin na mnie spogląda ze zmartwieniem w oczach.

Patrzyłam jak Jasmine się obraca i staje do mnie przodem, wziąć w objęciach Justina. Uśmiechając się do mnie z wyższością, uniosła brwi, celowo wtulając się bardziej w Justina.

Przygryzając znowu wnętrze policzka, sprawiając że się skrzywiłam, mentalnie się uderzyłam za zrobienie tego i poczucie tego bólu znowu.

"Ugh," spoglądając znowu na Justina, wstałam. "Zbyt mocno przygryzłam policzek..." Zewnętrzna część moich policzków zaczerwieniła się, gdy zdałam sobie sprawę jak głupio to zabrzmiało.

Usłyszałam cichy chichot Fredo. Ignorując go, zobaczyłam mały uśmiech na ustach Justina, który powstrzymywał śmiech.

Potrząsnęłam głową. "Niedojrzałe." wymamrotałam, zaciskając usta razem żeby się nie uśmiechnąć.

Justin zabrał ramiona z Jasmine i uniósł je w obronie. "To nie ja bawię się swoją buzią."

Marszcząc brwi, nie zrozumiałam o co mu chodzi aż Ryan zawtórował mu śmiechem.

"Dobre, stary," Zaśmiał się jeszcze raz, podczas gdy ja uniosłam brew.

"Um... Powinnam zrozumieć ten żart ?"

Kolejna lafa śmiechów wydobyła się z ust trzech chłopaków, podczas gdy ja tylko patrzyłam na resztę ekipy, pytając oczami czy go zrozumieli.

Wzruszyli ramionami. Potraktuję to jako nie.

Wzdychając, potrząsnęłam głową. "Znowu," spojrzałam na Justina. "Niedojrzałe."

Zaśmiał się, również kręcąc głową aż Jasmine sfałszowała kaszlnięcie sygnalizując, że wciąż tu jest.

Uniosłam brew, podczas gdy Justin posłał mi ciepły uśmiech przed tym jak pochylił się i pocałował jej szyję. Zamknęła oczy, uśmieszek formował się na jej ustach, bo wiedziała, że patrzę.

Chwile później, Justin w końcu się odsunął, opierając podbródek o jej ramię. Moje oczy pozostały skierowane na jego ramionach, które znowu były oplecione wokół talii Jasmine, zanim uniosłam głowę, moje spojrzenie napotkało jego i zdałam sobie sprawę, że on już na mnie patrzył.

Pokryłam się ogromnym rumieńcem przez to jak na mnie patrzył. Spojrzałam w jego oczy i zobaczyłam wszystko co pamiętałam o nim; wszystko cym jest. Mogłam zobaczyć za bipolarnością, sławą; Mogłam zobaczyć wszystko za czym tęskniłam i czego chciałam dla siebie.

Wzdychając smutno, nasze oczy dalej się w siebie wpatrywały przez kilka chwil i nie mogłam nic poradzić na to, że zaczęłam się zastanawiać czy on też może to wszystko zobaczyć u mnie.

Ale teraz nie obchodziło mnie to. Tęskniłam za nim zbyt bardzo i zobaczenie go jak obejmuje inną dziewczynę tylko sprawiło, że to uczucie się powiększyło.

Wpatrując się w jego miodowe tęczówki, zauważyłam na jak bardzo zmęczone wyglądały, gdy nagle usłyszałam odchrząknięcie. Przenosząc wzrok na dziewczynę stojącą obok niego, zobaczyłam jak Jasmine spogląda z jego twarzy na moją.

Justin również na nią spojrzał zmieszany.

Jasmine nie powiedziała nic przez jak się wydawało wieczność-gdzie w rzeczywistości było to kilka minut-gdy w końcu przestała spoglądać pomiędzy mnie i Justina i skierowała swój wzrok na mnie.

Spojrzała w moje oczy, wymuszając uśmiech, który obie wiedziałyśmy, że jest fałszywy. "Hej Autumn." podkreśliła moje fałszywe imię. "Mogę z tobą chwilkę porozmawiać ?"

Justin potrząsnął głową, marszcząc brwi. "Nie wydaje mi się, że to do bry pomysł-"

"To będzie tylko chwila."

"Jaz..." Zamykając oczy, Justin westchnął. "Jak się zachowałaś wcześniej..."

Jasmine obróciła się w jego ramionach twarzą do niego. "Chcę ją tylko przeprosić kochanie." Uśmiechnęła się jedynym uśmiechem jaki potrafi zrobić: tym fałszywym.

Powstrzymałam parsknięcie, które tak bardzo chciałam wypuścić. Chciała przeprosić ? Tak, jasne.

Przygryzając wargę, Justin wpatrywał się w jej oczy przez jak się wydawało wieczność, aż wypuścił westchnienie porażki.

Szybko spoglądając na mnie, mogłam stwierdzić, że poprzez swoje oczy pytał mnie czy chce z nią porozmawiać. Przygryzając wargę, pokiwałam głową, nie chcąc powiedzieć nie.

"Ok." Justin cmoknął szybko Jasmine w usta przed puszczeniem jej. Odwracając się do mnie przodem, przeszła obok mnie, potrącając mnie ramieniem w drodze.

Powstrzymałam chęć krzyknięcia na nią w tej chwili.

Odwracając się, zaczęłam za nią iść w stronę jednego z pokoi w apartamencie. Zamykając nogą drzwi za sobą, założyłam ramiona i uniosłam brwi podczas gdy ona wpatrywała się w moje oczy.

Uśmiechnęła się z wyższością.

"Więc upozorowałaś swoją śmierć, co ?"

Zacisnęłam usta, zastanawiając się czy powiedzieć jej kłamstwo czy prawdę, ale wtedy przypomniałam sobie, że Fredo musiał powiedzieć jej wcześniej, gdy ją odciągał.

Plus to jest oczywiste, że nie umarłam. Mam na myśli, że przecież stoję tu teraz.

Dziwne jest to, że Justin jest jedynym, który nie zdał sobie sprawy z tego kim jestem...

"Tak." powiedziałam, przenosząc ciężar ciała z prawej na lewą nogę, wzdychając z irytacją.

Pokiwała głową. "Po prostu nie mogłaś powiedzieć chłopakowi twarzą w twarz, że to koniec, prawda ?"

Przygryzłam wargę i powstrzymałam słowa nienawiści, które bardzo chciałam uwolnić.

"Nie mogłaś mu po prostu powiedzieć..." Potrząsnęła głową. "Że już go nie kochasz."

Suka ma tupet.

"Ja co ?" Moje usta lekko rozchylone, próbowałam przetworzyć to co właśnie powiedziała, bo jeśli ktokolwiek go nie kocha to jest to ona, nie ja.

"Słyszałaś mnie." Uśmiechnęła się, starając się wyprowadzić mnie z równowagi i jej się to udawało. "To dlatego go zostawiłaś Cynth." Przechyliła głowę na bok. "Nie pamiętasz skarbie ?"

Zadrwiłam z niej. "Dobrze po pierwsze." Uniosłam jeden palec. "Nie nazywaj mnie tak. Nie jestem twoim skarbem." Posłałam jej zniesmaczone spojrzenie i spojrzałam jej w oczy.

"Cóóóż," Przeciągnęła słowo, żeby tylko bardziej zajść mi za skórę. "W porządku, bo ty również nie jesteś skarbem Justina." Podeszła do mnie na odległość kilku centymetrów. "Ja jestem."

Jeżeli byłam wkurzona i zazdrosna w jakiś sposób wcześniej, wyobraź sobie jaka jestem teraz.

Zmniejszając odległość między nami, podeszłam tak blisko, że nasze klatki piersiowe się stykały przy najmniejszym ruchu.

"Posłuchaj mnie Jasmine," Wypowiedziałam jej imię z czystą odrazą. "Ty i ja obie wiemy, że nie zostawiłam Justina. Nie chciałam zostawić Justina i nie zrobiłabym tego, gdyby nie ty i twoje zarozumiałe groźby o zruinowaniu jego kariery. I mówisz, że go nie kocham ?" Moje oczy otworzyły się szerzej. "Ja go nie kocham ? Nie, ty." Przycisnęłam swój palec do jej klatki piersiowej. "Ty go nie kochasz."

"Kocham go bardziej niż cokolwiek innego na tym świecie, bo poświęciłabym wszystko, żeby mógł żyć swoimi marzeniami, bo ktoś chciał to zruinować. Więc powiedz jeszcze raz, że go nie kocham." Odsunęłam się od niej, unosząc ręce do góry. "Wyzywam cię."

"Ty wyzywasz mnie ?" Wskazała palcem na siebie, podczas gdy ja pokiwałam głową. "Dobrze Cynthia albo Autumn... Kim ktolwiek do diabła jesteś." Patrzyła chłodno w moje oczy. "Nie mówiłabym połowy tego co ty teraz mówisz do mnie, bo mogę zruinować wszystko za kliknięciem jednego przycisku."

Wpatrując się w jej oczy, minęło kilka minut w ciszy aż w końcu wypuściłam oddech, który nawet nie widziałam, że wstrzymuję.

"Wiesz co," odwracając wzrok, potrząsnęłam głową. "Nie obchodzi mnie to już. Nie będę się trzymała z daleka od Justina, poza tym, zdałam sobie sprawę z czegoś."

Zmarszczyła brwi, wyraźnie chcąc żebym kontynuowała co z chęcią zrobiłam.

Spojrzałam z powrotem w jej oczy. "Nie odważyłabyś się wysłać tego filmiku do prasy i obie to wiemy."

Unosząc brew, zacisnęła usta, powstrzymując śmiech. "Oh, czyżby ? Co sprawia, że tak myślisz ?" Założyła ramiona czekając na odpowiedź.

Odchrząknęłam.

"Wiesz, że jeśli ktokolwiek-mam na myśli ktokolwiek-inny niż ja dowiedział się, że chciałaś zniszczyć jego karierę, byłabyś znienawidzona przez świat ?" Uniosłam brwi. Gdy nic nie powiedziała, zorientowałam się, że to moja wskazówka żeby kontynuować.

"Gówno szybko się rozprzestrzenia, Jaz. Justin ma jedną z największych grup fanów i to na pewno by go nie zruinowało..." Potrząsnęłam głową, powstrzymując uśmiech. "To zruinowałoby ciebie."

Wzruszyłam ramionami. "Więc zrób co chcesz, ale na końcu to ty będziesz skrzywdzona, nie Justin."

Jasmine nieoczekiwanie uniosła palec, zatrzymując mnie przed mówieniem dalej, gdy wskazała na moja twarz. "To ty będziesz zruinowana."

Marszcząc brwi, przechyliłam głowę na bok. "Um..?"

"Masz rację. Nie mogę zniszczyć kariery Justina." Sfałszowała uśmiech. "Dzięki za radę. Uratowałaś moje całe życie, Cynth."

Zadrwiłam. "Dobrze, więc mogę wrócić do Justina i nic złego się nie stanie, bo ty nic nie zrobisz."

"Hej, powiedziałam, że nie zniszczę jego." Oparła się na obcasach. "Ale to ciebie jestem gotowa zniszczyć."

"Masz zamiar wyjaśnić, czy dalej mówić bzdury, które nie mają sensu?"

"Wydaje mi się, że wyjaśnię." Przejechała palcami po włosach. "Myślisz, że tak łatwo wrócisz do Justina?"

Robiąc przerwę, wzruszyłam ramionami przed delikatnym pokiwaniem głową.

"Naprawdę?" Patrzyła na mnie w czystym niedowierzaniu. "Myślisz, że tak po prostu cię przyjmie bez bycia wkurzonym?"

Otwierając usta, żeby coś powiedzieć, szybko je zamknęłam, zastanawiając się nad jej pytaniem.

Czy Justin będzie zły ?

"Tak, byłby." Jasmine wywróciła oczami. "Byłby bardzo wkurzony tym, że go okłamałaś i jeśli jeszcze nie zauważyłaś, jego zmiany nastrojów mogą być niezłą suką, więc nie wiem czy chcesz ryzykować to, że tak bardzo go wkurzysz, bo uwierz mi skarbie, będzie zły."

"Nie," Potrząsnęłam głową. "Nie będzie."

Jasmine zadrwiła. "Jakbyś nie zauważyła, znam go trochę lepiej niż ty. Byłam z nim przez te kilka lat więc nie wiesz jaki jest. Ja wiem." Wskazała na siebie.

Oblizując usta, zamknęłam oczy. "Wciąż mogę to naprawić z nim. Mogę mu to powiedzieć w taki sposób, że dobrze to przyjmie."

"Uh..." Zaciskając usta, Jasmine złączyła swoje łonie. "Przykro mi, ale obawiam się, że jeśli będziesz z nim w jakimś związku to niestety będę musiała mu coś powiedzieć."

"Niby co?" wymamrotałam

Podchodząc do mnie bliżej, Jasmine przystawiła swoje usta blisko mojego ucha. "Kim ty naprawdę jesteś, że go okłamujesz-tego którego niby kochasz?" Odsuwając się, uśmiechnęła się do mnie fałszywie, podczas gdy ja stałam osłupiała.

"Nie mogę... Nawet się z nim przyjaźnić?" Unosząc brwi, rzeczywistość nagle we mnie uderzyła bardzo mocno: Justin musi zostać usunięty na dobre z mojego życia-znowu.

"Nie."

Zaciskając mocno oczy, po raz drugi poczułam jakby cały mój świat zgniatał mnie w znajomy sposób.

Przed chwilą rozmawiałam z Justinem. Mieliśmy więź i wiem, że oboje ją czuliśmy.

Miałam nadzieję, że chociaż będziemy mogli się przyjaźnić, nawet jeśli miałby znać mnie jako Autumn na zawsze.

Nie obchodziłoby mnie to. Ja go po prostu potrzebowałam.

"Jesteś taką suką." Mruknęłam, otwierając oczy i spoglądając na Jasmine spod rzęs. "Wiesz o tym?"

Wzruszyła ramionami. "Jestem dumna z bycia nią."

Potrząsając głową, zadrwiłam.

"Po prostu daj mu obejść." Jasmine westchnęła w czystej irytacji. "Jest tylko chłopakiem, cholera."

Oblizałam usta. "Powinnaś czuć się szczęściarą, że go masz, a nie traktować to za przyznane." Powiedziałam przez zaciśnięte zęby.

Fałszywie wydęła usta. "Cóż, boo pieprzone hoo." Wywracając oczami, złączyła dłonie po raz drugi. "Wydaje mi się, że już skończyłyśmy."

Przechodząc obok mnie, celowo uderzyła mnie ramieniem w drodze do drzwi. Przekręcając gałkę, prawie otworzyła drzwi, gdy nagle odwróciła się i spojrzała na mnie.

"Lepiej pomyśl nad tym jak się z nim pożegnasz."

Odwracając się do niej, pokiwałam głową.

To bezcelowe, żeby z nią walczyć, bo to tylko spowoduje, że będę w głębszym gównie niż teraz.

Uśmiechając się, pokiwała głową przed otworzeniem drzwi i wyjściem z pokoju.

Przejechałam dłonią po włosach, pociągając za końce, kilka kosmyków oderwało się podczas tego.

Podchodząc do drzwi, wyjrzałam i zobaczyłam Jasmine i Justina w namiętnym uścisku-albo tylko na taki wyglądał dla kogoś innego niż ekipa i ja.

Mogliśmy przejrzeć go na wylot.

Wzdychając w porażce, w końcu znalazłam w sobie odwagę i wyszłam z pokoju. Podchodząc do kanap i krzeseł gdzie wszyscy siedzieli, przygryzłam wargę gdy zdałam sobie sprawę, że wszyscy na mnie patrzą.

Przełknęłam gulę z nerwów, która formowała się w moim gardle. "Ja uh, ja muszę już iść." Udało mi się uniknąć wzroku Justina, który na sobie czułam.

Pochylając się, żeby niezręcznie objąć Pattie jednym ramieniem, zrobiłam to samo z cała resztą ekipy, zmuszając się żeby nie zrobić tego samego z Justinem.

Nawet nie pamiętam ostatniego razu jak go przytuliłam.

Biorąc gwałtowny wdech, zaczęłam iść w stronę drzwi. Przekręcając gałkę, wiedziałam, że to już to; to już ostatni raz kiedy widzę Justina tak blisko.

Spoglądając przez ramię, zauważyłam wzrok wszystkich skierowany na mnie, podczas gdy ja spojrzałam w oczy, które znaczyły dla mnie najwięcej w  tej chwili, Justina.

Posyłając mu delikatny uśmiech, wyszłam przez drzwi i powoli szłam wzdłuż korytarza aż znalazłam windy. Wciskając guzik, żeby ją otworzyć, czekałam aż się otworzy aż nagle usłyszałam dźwięk kroków.

Poczułam delikatne stuknięcie na moim ramieniu, sprawiając, że podskoczyłam i odwróciłam się z szeroko otwartymi oczami.

Justin?

"Justin?" Zmarszczyłam brwi, zmieszana. "Co ty robisz?"

Oblizał usta, drapiąc się cicho w tył głowy, podczas gdy ja cierpliwie czekałam na odpowiedź.

Kilka chwil minęło i zaczęłam myśleć, że mi nie odpowie.

Westchnęłam. "Gdzie Jasmine?"

Wskazując za swoje ramię, wskazał na koniec korytarza na swój pokój.

"Dobrze..." Wymamrotałam, niepewna tego co powiedzieć, gdy przypomniałam sobie, że nie powinnam być w pobliżu niego.

Nagle drzwi windy się otworzyły. Szybko spoglądając na nią, spojrzałam z powrotem na Justina i wskazałam na drzwi.

"Musze już iść..." Delikatnie cofając się, zastanawiałam się czego chciał.

Wciąż się we mnie wpatrywał podczas gdy ja zbliżałam się do windy. Zauważyłam jak jego ramiona były zaplecione za plecami i jego ramiona były delikatnie opuszczone gdy zdałam sobie z czegoś sprawę.

Musi być biały; nieśmiały, cichy. Jego nastrój musiał się zmienić.

Gdy Justin zmieniał się na "biały" miał ciężki czas, żeby wydobyć to co miał na myśli; był nieśmiały.

Wzdychając, wiedziałam, że będę tego żałowała jak odejdę bez dowiedzenia się co chciał, więc podeszłam do niego, przygryzając wargę, bojąc się spojrzeć w jego oczy.

Zdecydowałam, że będę trzymała wzrok na jego ramieniu.

"Wszystko w porządku?" zaczęłam.

Zobaczyłam, że kiwnął głową.

"Czy to Jasmine?" dalej się starałam coś z niego wydobyć

Potrząsnął głową.

"Potrzebujesz czegoś?"

Pokiwał głową.

"Dobrze..." Zaciskając usta, spojrzałam w jego oczy. "Czego potrzebujesz?"

Przygryzając wargę, Justin opuścił ramiona jeszcze bardziej podczas gdy jego twarz się delikatnie zaczerwieniła.

Nie mogłam nic poradzić na to, że poczułam motyle w brzuchu przez to.

"C-czy potrzebujesz czegoś ode mnie?" Zapytałam, wzdychając jeszcze raz, gdy pokiwał głową.

"Powiedz mi," Wyszeptałam delikatnie, zastanawiając się czy złapać go za rękę czy nie.

Decydując przeciwko temu, czekałam co wydawało się jak wieczność aż w końcu otworzył usta, żeby coś powiedzieć.

"Mogę dostać twój numer?" Zapytał pewnym głosem. Musiał przejść do normalnego nastroju, bo wiem, że na pewno "biały" Justin nie powie takich rzeczy pewnym tonem.

Przygryzając wargę, potrząsnęłam głową.

"Nie wydaje mi się, że to taki dobry pomysł..." Urwałam, od razu czując się źle widząc smutek na jego twarzy.

"Jasmine..."

"Myślałem, że cię przeprosiła?" Zmarszczył brwi, podczas gdy ja westchnęłam.

"Ona uh, ona to zrobiła." Zamykając oczy, potrząsnęłam głową. "Wciąż..."

"W porządku, nieważne." Machnął lekceważąco ręką, wzdychając w poirytowaniu.

Fioletowy.

""Nie powinienem był pytać. Po prostu, jedź bezpiecznie." Powiedział ostrym tonem przed odwróceniem się, żeby odejść.

Poczułam, że w moim ciele rosło zdenerwowanie, gdy patrzyłam jak odchodzi.

Nie może tak po prostu odejść. Nie mogę odejść na dobre jeśli jest na mnie zły.

Wzdychając, podbiegłam przez pół korytarza do miejsca gdzie szedł szybko i stanęłam naprzeciw niego.

Wystawiłam rękę. "Telefon."

Marszcząc brwi, Justin przekrzywił głowę zmieszany.

Przygryzłam wargę. "Daj mi swój telefon." Nakazałam.

Wahając się na początku, kilka sekund później wyciągnął swojego iPhona 5 z kieszeni, kładąc go na moją dłoń, podczas gdy ja odblokowałam go i kliknęłam na aplikację z dodawaniem kontaktów.

Zapisując moje imię jako Autumn, dodałam swój numer i oddałam mu telefon z powrotem.

Spoglądając w dół na ekran, zmarszczył brwi. "Ten numer wygląda znajomo." Spojrzał mi w oczy.

Od razu poczułam jak moja twarz się czerwieni, podczas gdy mentalnie przełknęłam się za nie zmienienie numeru.

"Dziwne." To wszystko co zdołałam powiedzieć, wymuszając uśmiech i przeszłam obok niego w stronę wind.

W końcu zdołałam dojść do parkingu gdzie znalazłam swój samochód zaparkowany kilka miejsc od dużego, czarnego tour busa. Przypinając bezpiecznie pas, odpaliłam silnik, wprowadzając samochód do życia przed wycofaniem z miejsca parkingowego i udając się w stronę domu.

Nie mogłam nic poradzić na to, że myślałam o wszystkim co wydarzyło się dzisiaj, zaczynając od restauracji i kończąc na hotelu...

Kończąc na mojej nieudanej próbie zostawienia Justina.



Heeeeej wam ! :) Tak tak wiem miałam dodać wcześniej tą część rozdziału no, ale niestety nie udało się :( Mam nadzieję, że mi wybaczycie :) Mam jedną malutką uwagę do tych tzw "cichych czytelników" - prosiłabym żebyście dawali jakieś komentarze, jakiekolwiek. Wbrew pozorom komentarze potrafią motywować :) Im więcej ich będzie tym szybciej będę starała się dawać wam rozdziały, bo będę widziała, że wam również zależy na tym żeby jednak te rozdziały się pojawiały chociaż raz w tygodniu. Rozważcie proszę tą opcję :) Wracając do rozdziału mam nadzieję, że wam się spodoba ta część. Jeśli macie jakiekolwiek wątpliwości do tłumaczenia - piszcie od razu :)


czytasz = komentujesz