niedziela, 22 grudnia 2013

Seven: None of your damn business.

Justin's Point of View:

Miałem zamknięte oczy, gdy słuchałem odgłosów wiatru, starając się tak bardzo jak tylko mogłem, żeby nie myśleć, bo wszyscy wiemy gdzie mnie to sprowadza na koniec; Wariuję.

Jestem wkurzony, że Autumn tutaj jest i jestem całkiem pewny tego, że to dlatego, że się odtworzyłem do niej wcześniej. Nawet kurwa nie wiem dlaczego jej to powiedziałem i nie mogę tego zrobić ponownie. Nikt nie może wiedzieć jak naprawdę się czuję.

Ale za razem jest w niej coś takiego, że do mnie dociera. Sposób w jaki się zachowuje-i po prostu wszystko inne-przypomina mi o czymś albo o kimś, kogo nie mogę wyrzucić z głowy.

Zacząłem nucić "As Long As You Love Me", uderzając palcami o brzuch, żeby zachować bit. Szczerze mówiąc nie wiem gdzie bym był lub co robił bez muzyki. To jedyna rzecz, która jakby trzyma mnie przy zdrowych zmysłach.

Kontynuując walkę, żeby oczyścić głowę, nagle zostało mi to przerwane przez delikatny odgłos przesuwanego krzesła, które znalazło się obok mojego, gdy ktoś usiadł. Spoglądając spod moich powiek, zauważyłem leżącą Autumn, która patrzyła na jasne niebo, mrużąc oczy.

Otwierając oczy, odwróciłem głowę, żeby na nią spojrzeć. Nie dawało mi spokoju myślenie, że skądś ją znam i że widziałem ją wcześniej, ale nie mogę do tego dojść.

Gryząc się w język, irytacja zaczęła wzbierać w mojej klatce piersiowej, gdy wciąż wpatrywałem się w nią, kiedy nagle ona spojrzała na mnie.

Po kilku chwilach zdołała wymusić mały uśmiech na końcach swoich ust.

"Cześć Justin." wymamrotała, gdy ja wciąż się na nią patrzyłem.

"Dlaczego tu jesteś?" mruknąłem, zadając jej te same pytanie co wcześniej.

Ściskając usta w cienką linię, podrapała palec u ręki. "Jak się masz?" zapytała, unikając pytania co mnie wkurzyło.

"Zadałem ci pytanie." przypomniałem srogim tonem, wpatrując się w jej oczy, gdy jej spotkały moje. Patrzyłem jak zaciskała i rozluźniała szczękę, jakby walczyła o zachowanie spokoju. Nie mogłem jej winić, robiłem to samo.

Wzdychając, opuściła dłonie na kolana, bawiąc się kciukami. "To park wodny, Justin, wszyscy mogą przyjść."

Przewracając oczami, odwróciłem wzrok i zacząłem patrzeć się w niebo. "Więc, co chcesz?" splunąłem. Przygryzła wargę, zajęło jej to chwilę zanim znowu odpowiedziała.

"Jak się masz?" powtórzyła cichym głosem, podczas gdy złość i ciemność wzrastała we mnie. Nienawidziłem, gdy to się działo, ale to nie jest tak, że mogę to kontrolować. Prawie wszystko może mnie wkurzyć, taki jestem. Jestem popieprzonym wrakiem na tą chwilę i złym i wkurzony, ale co jej kurwa do tego ?

"Nie twoja cholerna sprawa." splunąłem z uśmieszkiem, patrząc na nią jak unosi brwi.

"T-tylko się zastanawiałam. Wyglądałeś ja wkurzonego wcześniej..." urwała, prawdopodobnie mając nadzieję, że zacznę z nią rozmawiać znowu.

"Nawet nie powinienem był powiedzieć ci całego tego gówna." powiedziałem przez zaciśnięte zęby.

"Co?"

"Myślę, że wyraziłem się jasno." Przewracając oczami, kontynuowałem. "To osobiste. Cholera, nawet cię nie znam." siadając prosto, zauważyłem, że była cicho. Zobaczyłem, że patrzyła w dół, wkurzona. Czy to było przez to, że powiedziałem, że jej nie znam ? Przecież to prawda.

Gdy już miałem coś powiedzieć, nagle moje myśli się rozmyły, zapominając o świecie, moje myśli płynęły przez mózg. Od razu poczułem ostry ból w głowie, który sprawił, że podniosłem ręce do głowy i pociągnąłem za końce włosów, powstrzymując krzyk z bólu, gdy pulsowanie stało się tylko gorsze.

"Cholera." wymamrotałem, zwracając uwagę Autumn, gdy odwróciła się w moja stronę, patrząc zmartwiona.

Ściskając mocno oczy, czekałem aż ta niekończąca się tortura minie. Kilka minut minęło, gdy w końcu poczułem, że pulsowanie ustaje wraz z bólem. Wydychając powietrze z ulgą, otworzyłem oczy, lekko je mrużąc przez słońce.

Spoglądając na Autumn, uśmiechnąłem się do niej, podczas gdy ona uniosła sceptycznie brwi. Od razu poczułem, że mój humor zmienił się ze zirytowanego na normalny; szczęśliwy.

Delikatnie się uśmiechnęła, gdy nagle przypomniałem sobie pytanie, które mi zadała.

"Oh." zacząłem, odchrząkując. "Wszystko w porządku, tak przy okazji."

Cynthia's Point of View:

"Cześć Justin." wymamrotałam, napotkując jego spojrzenie. Po prostu patrzył na mnie i to sprawiło, że czułam się niekomfortowo przez sposób w jaki patrzył.

Mruknął i zadał to samo pytanie co wcześniej. "Dlaczego tu jesteś?"

Złączyłam usta razem w cienka linię, pocierając nieręcznie moją dłoń. Dlaczego wciąż o to pytał ? Tak bardzo mnie tutaj nie chciał ?

Przypomniałam sobie co Pattie powiedziała mi o jego MBD* i wiedziałam, że miał swoja zmianę nastroju. Delikatnie kiwając głową, wzięłam głęboki wdech.

"Jak się masz?" zapytałam, unikając pytania, co go wkurzyło. Co miałam niby powiedzieć ? Szczerze sama nie wiem dlaczego tutaj jestem.

"Zadałem ci pytanie." uciął, zaciskając szczękę. Wpatrywał się w moje oczy, gdy ja trzymałam swoje zęby złączone. Powiedzmy, że nie tylko on ma krótką cierpliwość... Wzdychając, opuściłam dłonie na kolana, bawiąc się kciukami, nie chcąc nawiązać kontaktu wzrokowego.

"To park wodny, Justin, każdy może przyjść." powiedziałam, mając nadzieję, że nie zdenerwuje go to, jednak czasami moja postawa wzięła nade mną przewagę tym razem.

On po prostu przewrócił oczami i odwrócił wzrok. Suka.

"Więc, co chcesz?" splunął. Przygryzając wargę, zeszło mi się chwilę zanim mu spokojnie odpowiedziałam.

"Jak się masz?" powtórzyłam cichym głosem, gdy mogłam zobaczyć jak złość i ciemność wzbiera wewnątrz Justina. To wszystko było zbyt znajome, jak mogłam to pominąć ?

Miałam wrażenie, że nie odpowie mi na to pytanie w sposób w jaki miałam nadzieję i wyszło, że miałam rację.

"Nie twój cholerny interes." uśmiechnął się głupkowato, gdy ja uniosłam brwi myśląc co powiedzieć. Będąc szczera, jego słowa zaczęły wcinać się we mnie, gdy pomyslałam jak nie widziałam go przez lata...

"T-tylko się zastanawiałam." wyjąkałam, gdy mentalnie się uderzyłam i kontynuowałam. "Wydawałeś się wkurzony wcześniej..."

Miałam nadzieje, że zacznie ze mną rozmawiać, bo było to miłe uczucie wiedząc, że mogłam być tutaj dla niego. Chcę być w stanie mu pomóc, chce być wstanie wiedzieć o jego problemach i chce być tym przyjacielem, którego wiem, że on potrzebuje w swoim życiu teraz.

"Nawet nie powinienem był mówić ci tego całego gówna." powiedział przez zaciśnięte zęby, gdy ja przetwarzałam jego słowa.

"Co?"

"Wydaje mi się, że wyraziłem się jasno." Przewracając oczami poraz drugi dzisiaj, kontynuował. "To osobiste. Cholera, nawet cie nie znam."

Słysząc ostatnie zdanie, poczułam się jakby ktoś pobił mnie do nieprzytomności.

Słowa zazwyczaj nie ranią mnie za bardzo, ale te to zrobiły.

To było naprawdę bolesne, wiedząc że patrzył teraz na mnie, nie wiedząc kim jestem albo jak dużo wspólnej historii mam razem z nim.

Jednak wiedziałam prawie wszystko o nim, jeśli nie wszystko. Znałam jego słabe miejsca, jak i mocne. Wiem co doprowadza go do płaczu i wiem co go naprawdę wkurza. Jestem jedyna osobą na tym świecie, która może go uspokoić, kiedy wybucha; sam mi nawet raz to powiedział.

Wiedziałam wszystko o tym dzieciaku, podczas gdy on nie znał mojego prawdziwego imienia.

Nie masz pojęcia jak bardzo to boli. I później mieć go przed sobą, mówiącego, że mnie nie zna....

Powiedzmy, że to nie było miłe.

Odwracając wzrok, powstrzymywałam łzy, które chciały opuścić moje oczy. Wiedziałam dobrze, że lepiej nie płakać przed nim, gdy był w takim nastroju.

Patrząc w dół na swoje stopy przez jakiś czas, usłyszałam Justina, który cicho przeklinał. Podniosłam wzrok i zobaczyłam jak pociąga za końce swoich włosów, oczy zaciśnięte, gdy wymamrotał przekleństwa. Spojrzałam na niego zmartwiona, wiedziałam, że ma ból głowy; znaczyło to, że zmieniał mu się nastrój.

Czy to źle, że cię cieszyłam ?

Oczywiście, że nie jestem zadowolona, że cierpi; tej części nie znosiłam oglądać. Byłam po prostu zadowolona, że nie będzie już wkurzonym Justinem, którego chciałam walnąć w twarz. Pytaniem jest, w jakim nastroju teraz będzie...

Kilka minut minęło i jedyne co mogłam zrobić to siedzieć i patrzeć, gdy mój chłopak-ugh, były chłopak-siedział w bólu z pulsującym bólem głowy. Czułam się okropnie, ale również wiedziałam, że lepiej nie zawracać mu głowy podczas zmiany.

Przypatrując mu się, zauważyłam że jego uścisk na włosach poluzował się i jego mięśnie zaczęły się rozluźniać, gdy wypuścił powietrze z ulgą. Mentalnie zrobiłam to samo, trzymając swój wzrok na nim, lustrując jego twarz.

Nie mogłam wybrać jaki miał nastrój.

Zmrużył oczy przez słońce i spojrzał na mnie, sprawiając, że cicho zachichotałam. Był uroczy kiedy to robił.

"Oh," zaczął, podczas gdy ja słuchałam. "Wszystko w porządku tak przy okazji. Dzięki, że zapytałaś i nie chciałem być niegrzeczny..."

Urywając, przejechał palcami po włosach, gdy ja otworzyłam usta.

"Nie, wszystko w porządku, nie musisz mi nic mówić..." wymamrotałam, mając nadzieję, że mnie nie posłucha.

Otwierając usta, żeby odpowiedzieć, przerwały nam nagle głosy wołające nas ze stolika ekipy.

"Idziemy na wodne zjeżdżalnie!" Fredo wykrzyczał, gdy ja lekko zachichotałam.

Wstając, podeszłam do wszystkich z Justinem, zadowolona, że był w znacznie lepszym nastroju niż zwykle.



*MBD- bipolarność

Rozdział miał być w piątek, ale nie miałam zbytnio czasu go przetłumaczyć także jest dzisiaj :) Rozdział w sumie nie sprawdzony poza drobnymi błędami w pisowni.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

JEŚŁI CHCESZ BYC POWIADAMIANY ZOSTAW W KOMENTARZU SWOJĄ NAZWĘ Z TWITTERA :)

sobota, 14 grudnia 2013

Six: ...he doesn't mean it.

Cynthia's Point of View:

Chciał mnie zobaczyć.

Nie mogłam nic na to poradzić, że z jakiegoś powodu w to nie wierzyłam. Prawie mnie nie znał-albo Autumn, jeśli to ma znaczenie. Dlaczego chciałby mnie widzieć ?

Miliony myśli przebiegały mi przez głowę, podczas gdy żadna z nich nie miała sensu. Po prostu nie wiedziałam dlaczego on chciał zobaczyć mnie...

Jadąc przez zaciemnioną ulicę, powstrzymałam się przed myśleniem. To prowadziło mnie do nikąd i dawało mi tylko migrenę przez większość razy co było ostatnia rzeczą jakiej potrzebowałam, zwłaszcza jadąc. Zamierzałam po prostu pojechać do tego parku wodnego i z niego wrócić.

Przygryzając wargę, ogromny uśmiech pojawił się na mojej twarzy na samą myśl zobaczenia Justina.

Zeszło mi się około 10 minut, żeby dojechać na basen. Pierwszą rzeczą jaką zobaczyłam było to, że nie było tam dużo ludzi, co było dobrą rzeczą. Chociaż Justin nie zostanie zaatakowany. Wjeżdżając na parking, zaparkowałam kilka miejsc od tego-zbyt-znajomego dużego, czarnego tour busa należącego do nikogo innego jak tej jednej osoby. Odpinając pas i wychodząc na zewnątrz, wcisnęłam przycisk do zablokowania samochodu i zaczęłam iść do wejścia.

Wahając się na początku, zapytałam siebie czy byłam pewna tego, że chcę to zrobić. Ostatecznie, wyjeżdżali z powrotem w trasę za dwa tygodnie. Kiedy wyjadą, wiedziałam, że będę emocjonalnym wrakiem, zwłaszcza gdy przywiążę się do Justina, gdy jest tu teraz.

Po prostu go dzisiaj zobaczę. Nawet nie muszę z nim rozmawiać, po prostu go zobaczę.

Kiwając głową-jakbym dawała sama sobie pozwolenie na kontynuowanie-zaczęłam ponownie iść do wejścia. Podając chłopakowi przy ladzie 20 dolarów, uśmiechnęłam się do niego ciepło, przed przejściem przez bramki, rozglądając się dookoła mnie po dużej przestrzeni. Mogą być wszędzie i byłam pewna jak diabli, że nie będę chodziła dookoła całego tego miejsca kto wie jak wiele razy, żeby ich znaleźć.

Wzdychając, zdecydowałam, że szybko rozejrzę się dookoła, aż w końcu moje oczy napotkały dwie znajome postacie. Chłopak nagle się odwrócił i zauważyłam, że to Ryan. Przygryzając wargę, zaczęłam iść w jego stronę, przezornie szukając Justina.

Nareszcie dochodząc do ekipy co miałam wrażenie, że trwało wieczność, wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę, gdy ja niezręcznie się uśmiechnęłam.

"Cynthia?" Scooter zapytał w niedowierzaniu. Nie wiedział, że przyjdę ?

"Cynthy!" Kenny zawołał, biorąc mnie w ciasny, ciepły uścisk.

Śmiejąc się, oddałam uścisk, wyciskając z niego życie.

"Czekaj, Cynthia? Cynthia Bridges?" Ryan zapytał, zszokowany i zdezorientowanie było słyszalne w jego głosie i na jego twarzy. "Nie byłaś..." unosząc swoje brwi, myślał mocno nad czymś przed kontynuowaniem. "Nie umarłaś?"

Ściskając usta w cienką linię, stanęłam na właściwym słowie. Kompletnie zapomniałam, że Ryan nie wiedział co się stało. Co miałam powiedzieć ?

Nagle usłyszałam Pattie, która zaczęła mówić i pojawiła się znikąd. "Tak Ryan, ona umarła." powiedziała, wyraźnie powstrzymując śmiech, gdy Ryan uniósł brwi w kompletnym zdezorientowaniu.

"A-ale ona tutaj jest." wskazał na mnie. "Ale myślałem, że ona umarła?"

"Nie Ryan to nie Cynthia." Pattie spojrzała mu w oczy. "Cynthia umarła. To Autumn."

Unosząc brwi, odwrócił się do mnie, przygryzając wargę gdy mnie obejrzał. "Wyglądasz bardzo podobnie do niej. Justin oszaleje."

"Właściwie Justin już ja spotkał wczoraj." Pattie powiedziała, mówiąc za mnie ponownie, gdy ja zachichotałam.

"Cholera, nawet brzmisz jak ona." wymamrotał, wpatrując się w moją twarz.

"To musi być zbieg okoliczności." wzruszyłam ramionami, powstrzymując śmiech. Zapomniałam, jak szybko można było omamić Ryana i jak zabawne to było, gdy to robiłeś. Musiałam mieć pewność, że się nie zaśmieję albo on domyśli się, że coś jest na rzeczy, a nie mogę ryzykować tego, że powie coś Justinowi.

Do diabła nie.

"Oh," powiedział Ryan, wzruszając ramionami. "Jestem Ryan, miło mi cię poznać Autumn." uśmiechnął się, gdy ja nie mogłam powstrzymać małego chichotu. Uwierzył w to. Wyciągnął rękę do uścisku, przygryzłam wargę. Nie robiłam tego uścisku rąk; ja przytulam.

Otwierając ramiona, otoczyłam nimi tors Ryana, kładąc głowę na jego klatce piersiowej, gdy przycisnęłam go bardziej do mnie. Gdy on również otoczył mnie swoimi ramionami dookoła moich, zdałam sobie sprawę, że za nim również bardzo tęskniłam.

Po kilku sekundach przyjacielskiego uścisku, oderwałam się od niego z uśmiechem i podeszłam do Pattie. Szybko ją uścisnęłam z ogromnym uśmiechem na mojej twarzy.

"Cześć kochanie." powiedziała tonem pełnym miłości. Kochałam jej głos, był zawsze taki ciepły.

"Cześć mamo." zażartowałam, podczas gdy ona się zaśmiała. Wtedy zdałam sobie sprawę, że Justina tutaj nie było.

Unosząc brwi, rozejrzałam się dookoła. "Gdzie Justin?" zapytałam. "I Fredo?"

Również rozglądając się, wzruszyli ramionami, gdy Scooter się odezwał. "Powinni gdzieś tu być-"

Wtedy przerwał mu ten uroczy, znajomy, zapierający dech chichot, który znałam i kochałam.

Odwracając się, zauważyłam Justina i Fredo idącego do nas. Fredo wyglądał jakby nie był zaskoczony zobaczeniem mnie. Spojrzałam na twarz Justina, która była zwrócona w dół, gdy patrzył n swój telefon. Wyglądał na całkiem szczęśliwego dzisiaj, normalnie; albo może był taki codziennie ?

Potrząsając głową, przestałam o tym myśleć i spojrzałam na jego twarz był zdecydowanie idealny. Zwalczając chęć dotknięcia go, zauważyłam, że moje oczy zjechały na jego odsłonięty brzuch, wpatrując się w jego abs.

Nie mogłam oderwać wzroku dopóki nie usłyszałam Fredo. "Cześć Cyn- kelnerko." poprawił się. Dzięki Bogu.

Zauważyłam kolejną parę oczu wpatrującą się w moją twarz, gdy zdezorientowanie przeszło przez jego twarz. Ignorując Justina, uśmiechnęłam się i pomachałam do Fredo. "Cześć."

Uśmiechając się szeroko, Fredo podszedł do Ryana i zaczęli rozmawiać i nadrabiać zaległości między sobą. Justin i ja niezręcznie staliśmy w miejscu przez jak mi się wydawało całą wieczność, przed tym jak westchnęłam. Wiedziałam, że muszę coś powiedzieć.

Odwracając się do niego, zauważyłam, że ma uniesione brwi i wpatrywał się we mnie. Nie wyglądał już na szczęśliwego. Wyglądał raczej na wkurzonego, jeśli mnie spytasz.

Przygryzając wargę, wzięłam głęboki wdech i wymamrotałam lekko. "Cześć."

Justin's Point of View:

"Stary, czemu chciałeś, żebym poszedł z tobą do łazienki?" zachichotałem, gdy Fredo wszedł, wzruszając ramionami.

"Czuję się samotny." przewracając oczami, zaśmiałem się jeszcze raz, gdy on zamknął drzwi. Czekałem na niego na zewnątrz przy ścianie.

Nie trwało to długo zanim wyszedł i zaczęliśmy wracać gdzie była reszta. Wciąż nie wiedziałem dlaczego chciał, żebym poszedł, ale zdecydowałem, że to zostawię. Idąc obok niego do stolika, poczułem jak mój telefon wibruje w tylnej kieszeni moich spodenek. Wyciągając go i odblokowując, przeczytałem nową wiadomość od Jasmine.

Od: Moje kochanie<3

Zobaczyłam w sklepie torebkę... jest taka ładna kochanie...

Wzdychając, wiedziałem, że mnie przekona. Wiedziałem, że skończy się to kupieniem jej tej torebki, bo wiedziałem, że jeśli tego nie zrobię ona się wkurzy.

Poruszając kciukami po ekranie, zacząłem odpisywać.

Do: Moje kochanie<3

Zdobędę to dla ciebie księżniczko (:

Czekając aż odpisze, podszedłem do wszystkich z Fredo trzymając oczy na moim telefonie.

Nareszcie widząc 1 nowa wiadomość, która wyskoczyła na ekranie, otworzyłem ją i przeczytałem.

Od: Moje kochanie<3

Oh tak! Kocham cię kochanie. Może pójdziemy tez na zakupy po inne rzeczy ?

Gdy miałem już zamiar odpisać, moja głowa od razu się uniosła, gdy usłyszałem coś-z jakiegoś powodu-co przykuło moją uwagę.

"Cześć Cyn-" urwał, kręcąc głową przed kontynuowaniem. "kelnerko."

Zwróciłem oczy na jej twarz, unosząc brwi. Dlaczego tu była ?

Mogłem stwierdzić, że zauważyła, że na nią patrzę, ale zdecydowała mnie zignorować, gdy uśmiechnęła się i pomachała do Fredo. "Cześć." powiedziała.

Uśmiechając się szeroko, Fredo podszedł do Ryana i zaczęli o czymś rozmawiać. Stałem tam, a ona patrzyła się w przestrzeń. Trzymałem moje oczy zwrócone na jej twarz; wciąż nie wiedząc co tu robiła.

Gdy przeminął moment, zauważyłem, że czuła się niezręcznie, jednak nie miałem nic przeciwko i wciąż patrzyłem na jej twarz.

Usłyszałem jej westchnienie, gdy wyglądała jakby długo i mocno nad czymś myślała.

Odwracając się do mnie, wciąż patrzyłem na jej twarz ze zdezorientowaniem na mojej. Jej oczy zrobiły się większe, gdy zobaczyła mój gniewny wyraz twarzy.

Dlaczego tu była...

Przygryzła wargę, wzięła głęboki, drżący wdech i wymamrotała. "Cześć."

Unosząc brew, otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, ale wkrótce je zamknąłem.

"Co ty tu robisz?" w końcu zdołałem coś powiedzieć, biorąc ja z zaskoczenia. Patrzyła na mnie z dużymi, zdezorientowanymi oczami.

Przygryzając wargę, objęła się ramionami niezręcznie za plecami. "C-co masz na myśli?"

Biorąc głęboki wdech, powstrzymywałem swój temperament, który był bardzo słaby ostatnimi dniami.

"Mam na myśli dokładnie co powiedziałem?" powiedziałem przed zaszydzeniem z niej i odejściem od niej. Podszedłem do krzesła z daleka od wszystkich i usiadłem na nim, patrząc na nią-Autumn-wciąż stojącą tam, przed tym jak powoli odwróciła się i podeszła do mojej mamy, która odsunęła ją na bok, żeby pogadać.

Cynthia's Point of View:

Podchodząc do Pattie, nie mogłam uwierzyć Justinowi. Powiedzieć, że byłam wkurzona byłoby niedomówieniem, bo byłam ponad to. Dlaczego zachowywał się jak kutas tak nagle, gdy wcześniej był taki słodki ?

Potrząsając głową, doszłam do Pattie, która spojrzała na mnie znad książki, którą czytała. Spojrzałam na nią z uniesioną brwią.

"Cześć kochanie." uśmiechnęła się ciepło, gdy ja dalej patrzyłam na nią. Trudno było być złym na tą kobietę, ale miałam zamiar spróbować.

"Pattie," zaczęłam ze srogim głosem, podczas gdy ona uniosła brwi. "Okłamałaś mnie." kontynuowałam, mając nadzieję, że zobaczę zdała sobie z tego sprawę, ale gdy tak się nie stało, westchnęłam.

"Justin nie był zbyt szczęśliwy widząc mnie." wymamrotałam. "Powiedziałaś, że chciał mnie zobaczyć." Potrząsając głową, wypuściłam oddech, który nie wiedziałam, że wstrzymywałam. "On nie chia-ał." mój głos załamał się pod koniec, gdy zmartwienie błysnęło na jej twarzy.

Kiwając głową, oblizała usta. "Wiem, przepraszam. Potrzebowałam, żebyś przyjechała." patrząc na Justina-który miał mocno zamknięte oczy, leżąc na słońcu-odchrząknęła. "Wydawało się, że uszczęśliwiłaś go dzisiaj... chciałam to zobaczyć jeszcze raz." wyznała.

Ściągając razem brwi, ogarnęło mnie zdezorientowanie w tym jednym momencie. "Szczęśliwy? Myślałam, że jest szczęśliwy..." urwałam.

Kręcąc głową, westchnęła "Udaje takiego i jest w tym dobry, przyznaję, ale mogę zobaczyć to w jego oczach-czuje się samotny."

Patrząc z powrotem na Justina, zauważyłam, że ma otwarte oczy, gdy patrzył w niebo. Nic na to nie mogłam poradzić, że dostrzegłam jak bardzo samotny wyglądał i złamało mi serce to, że prawdopodobnie nigdy nie będę w stanie tego naprawić; nawet jeśli ja jestem osobą, która to zrobiła.

"To takie smutne..." wymamrotałam, patrząc w zmartwione oczy Pattie. "A co z Jasmine? Nie jest dla niego dobra?"

Rozszerzając oczy, Pattie podniosła rękę, uderzając mnie, odwracając dramatycznie wzrok. "Nawet nie dawaj mi zacząć z nią." obie zaśmiałyśmy się, gdy ja przytaknęłam.

Minęła chwila zanim spojrzałam znowu na Justina, zauważając jego oczy na mnie. Współczułam mu, nawet jeśli był dla mnie wredny. Był samotny, czuł się jakby nie miał nikogo i jedyna dziewczyna, którą miał, była albo jego rodziną albo dziewczyną, która była z nim dla pieniędzy.

Szybko odwracając wzrok, gdy zdałam sobie sprawę, że jego oczy były również na mnie, spojrzałam na Pattie, która mnie obserwowała.

"Pamiętasz jaki był, Maia." przypomniała mi, jednak ja absolutnie nie miałam pojęcia o czym mówiła. Zobaczyła to na mojej twarzy, gdy obie uniosłyśmy brwi.

"Nie pamiętasz?" zapytała. Pokręciłam głową. O czym ona mówiła ?

"Bipolarność Justina." zaczęła, gdy rzeczywistość uderzyła we mnie.

Jak mogłam tego nie pamiętać ? Jak mogłam tego nie pamiętać ?

Jak mogłam tego nie pamiętać ?

Mentalnie się spoliczkowałam za zapomnienie o bipolarności Justina. To było w pewnych chwilach, miał epizody, gdzie mógł być w pełni maniakalnym lub depresyjnym nastroju. To jest zaznaczone przez moje uczucia razem z myślami. W tym samym czasie, jest również poirytowany, zły, humorzasty i źle się czuje.

Wciąż nie mogłam uwierzyć, że zapomniałam o tym wszystkim w ciągu ostatnich lat, gdy poczułam palące spojrzenie Pattie, obserwującą mnie, gdy ja myślałam.

"J-ja kompletnie zapomniała." wyznałam.

"To się pogorszyło gdy odeszłaś-"

"Nie odeszłam!" przerwałam jej, podnosząc głos bardziej niż chciałam. Biorąc głęboki wdech, uspokoiłam się przed kontynuowaniem. "Nie chciałam odejść, Pattie. Wiesz to, prawda?" zapytałam, gdy ona przytaknęła głową. Mówiłam dalej. "Wiesz, że nigdy tego nie chciałam... wiesz, że nigdy nie chciałam skrzywdzić Justina; twojego syna... Kocham go... Wciąż go kocham, wiesz to, prawda?" powtórzyłam, gdy ona skinęła głową jeszcze raz, kładąc rękę na moim ramieniu.

"Wiem kochanie. To wszystko wina Jasmine, nikt cię nie oskarża." wzdychając, oparła się o swoje krzesło. "Ale to się pogorszyło. Musieli zwiększyć jego dawkę kilkukrotnie..." urywając, spojrzałam na Justina, który patrzył się w podłogę. Był całkiem sam i nie mogłam nic na to poradzić, że chciałam dotrzymać mu towarzystwa.

Wstając, zobaczyłam, że wszystkie oczy skierowały się w moją stronę. "Pójdę tam." wymamrotałam, przed odejściem, gdy nagle poczułam dłoń łapiącą mój nadgarstek, ciągnąc mnie z powrotem. Spojrzałam w dół na Pattie, gdy ja uniosłam brwi czekając na to, żeby kontynuowała.

"Proszę, nie słuchaj, gdy powie coś wrednego." wymamrotała, wystarczająco głośno, żebym tylko ja usłyszała. "Wiesz, że nie miał tego na myśli."

Uśmiechając się, skinęłam głową. Od razu wiedziałam, że mówiła mi to tylko dlatego, że szybko się denerwowałam, ale miała rację. Nie wiedział co mówił, gdy jego gniew brał nad nim przewagę, więc musiałam być spokojna i nie dopuścić tego do mnie.

Puszczając moją rękę, Pattie oparła się o krzesło, gdy ja nareszcie byłam wolna, żeby podejść do Justina.



Hej :) Tak więc mamy już szósty rozdział, a wy dalej nie chcecie nic komentować, ani nic. No cóż trudno.. Siódmy rozdział pewnie pojawi się jakoś w następnym tygodniu.  Do następnego :)

czytasz=komentujesz

JEŚLI CHCESZ BYĆ POWIADAMIANY O NOWYM ROZDZIALE, ZOSTAW W KOMENTARZU SWOJĄ NAZWĘ Z TWITTERA :)

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Five: Justin wants to see you... Part 2

Cynthia's Point of View:

Minęła już prawie godzina, gdy było coraz bliżej końca mojej zmiany. Naprawdę potrzebowałam wziąć ciepły prysznic w tej chwili-żeby oczyścić moją głowę.

Dlaczego Justin musiał iść ? Dlaczego tak wcześnie ?

Wzdychając, ulżyło mi gdy zegarek nareszcie wybił godzinę 19 i w końcu byłam wolna, żeby opuścić te piekło zwane moją pracą. Odwieszając mój fartuch i wrzucając ścierkę do zlewu, wzięłam torebkę, powiedziałam wszystkim do widzenia i wyszłam.

Nareszcie.

Prawie biegnąc do samochodu zaparkowanego tuż przed wejściem, weszłam do środka i zablokowałam drzwi, zapinając pas i wyciągając telefon, żeby go sprawdzić tak jak co każde 5 sekund. Byłam zaskoczona widząc, że mam 7 nieodebranych połączeń i 13 wiadomości. Otworzyłam wiadomości i zauważyłam, że były od wszystkich z ekipy, mówiąc mi żebym odebrała telefon. Wzdychając, nie zawracałam sobie głowy czytaniem reszty wiadomości i zadzwoniłam do Pattie.

"Halo ?" odpowiedziała. "Cynthia ?" zniżyła głos mówiąc moje imię. Justin musiał być niedaleko niej.

Przełykając ślinę zbierającą się w moim gardle, zamknęłam oczy próbując pozbyć się myśli o nim. "Yeah, to ja." westchnęłam "Dzwoniliście ?"

"Tak skarbie," niemalże zapiszczała a ja nie mogłam powstrzymać chichotu. Bardzo ją kocham, byłą dla mnie zdecydowanie jak mama.

Cierpliwie czekałam, aż w końcu znowu zacznie mówić.

"Daj mi odejść od..." urywając, wiedziałam o kim mówiła, gdy usłyszałam ciche szuranie nogami i potem jej głos znowu rozbrzmiał w moich uszach. "Ok, wiesz gdzie jest lokalny park wodny w Stratford ?" zapytała na co pokiwałam głową przed tym jak zdałam sobie sprawę, że mnie nie widziała.

"Tak." odetchnęła, zmieszana.

"Możesz tu teraz przyjechać ?"

"Park wodny ?" zapytałam, czując się głupio. Nieeee Cynthia, zoo...

Śmiejąc się delikatnie, kontynuowała. "Tak."

"Dlaczego ?" zapytałam, przygryzając nerwowo wargę. "Nie chciałam zabrzmieć niegrzecznie czy coś."

"Justin chce cię zobaczyć." wymamrotała na co moje ciało momentalnie zamarło.

Chciał mnie zobaczyć ?

"C-co ?" zapytałam, ledwo wyjąkując słowo. Byłam w ogromnym szoku.

"Po prostu tu przyjedź skarbie." namawiała. Wciąż myślałam o tym, że Justin chciał mnie zobaczyć. "Ok ?"

Wiedziałam, że muszę jechać. Nie mogłam się oprzeć temu, że naprawdę chciał żebym...

"Będę tam najszybciej jak to możliwe." powiedziałam, rozłączyłam się i rzuciłam telefon na siedzenie przed pojechaniem lekkomyślnie do parku wodnego.

Słowa, które Pattie mi powiedziała stale chodziły mi po głowie, gdy trzymałam oczy na drodze i trzymałam mocno kierownicę z ogromnym uśmiechem na twarzy.

Chciał mnie zobaczyć...

Chciał mnie zobaczyć...





Heej :) Tak tak wiem rozdział miał być w piątek, no ale wyszedł dzisiaj.. Cóż zdarza się.. Jak widzę dalej nie stosujecie się do tego co powiedziałam. Trochę mi przykro z tego powodu, że ja staram się dla was tłumaczyć te rozdziały kiedy mam czas pomiędzy nauką lub spotkaniami ze znajomymi czy rodziną, a wy nawet nie możecie napisać jednego głupiego komentarza, żeby jakoś chociaż trochę mnie zmotywować, żebym szybciej dodawała rozdziały. No ale skoro nie chcecie to nie, wasz wybór. Mam nadzieję, że ta sytuacja się zmieni wkrótce :) Nie będę już nic więcej pisać, bo zapewne większość z was nawet nie czyta tych notek także do następnego. Pa :)

czwartek, 5 grudnia 2013

Informacja

Cześć :) Niestety nie jest to nowy rozdział, ale wydaje mi się, że jutro powinien się pojawić :) Ale nie o tym chciałam... Więc tak .. Po 1: Rozdziały postaram się dodawać jakoś pod koniec każdego tygodnia jeśli będę miała czas na tłumaczenie. Po 2: Nie mam zielonego pojęcia co mam zrobić, żebyście w końcu zaczęli pisać jakiekolwiek komentarze żeby chociaż pokazać mi, że czytacie. Prosta zasada czytasz=komentujesz. To naprawdę nie jest takie trudne, uwierzcie mi... Wam zajmie to chwilę, podczas gdy ja będę miała motywację, żeby szybciej dodawać wam nowe rozdziały, także zastanówcie się nad tym. A po 3: Jeśli chcesz być informowany/a o nowym rozdziale napisz swoją nazwę na twitterze w komentarzu :) A no i informuję TYLKO na tt.
Okej to by było na tyle, mam nadzieję, że to przeczytacie i jakoś się zastosujecie do moich małych próśb :) Byłabym bardzo wdzięczna.
Pa ;3

niedziela, 1 grudnia 2013

Five: Justin wants to see you.... Part 1

PROSZĘ O PRZECZYTANIE NOTKI POD ROZDZIAŁEM.



Justin's Point of View:

Byłem w tour busie, leżąc na łóżku podczas gdy jechaliśmy z restauracji. Myślałem o rozmowie z tą dziewczyną Autumn.

Zazwyczaj nie byłej tak otwarty w stosunku do ludzi. Nigdy nie mówiłem nikomu o niczym, więc dlaczego zrobiłem to dzisiaj ?

Zwłaszcza z przypadkową dziewczyną, którą właśnie poznałem ?

Pokręciłem głową wzdychając, nic nie miało sensu.

Nie powinienem był jej mówić nic o Jasmine. To było osobiste i zbyt osobiste, żeby ktokolwiek o tym wiedział. Kto wie jaką była dziewczyną ? Mogła powiedzieć wszystkim swoim przyjaciołom Beliebers nie przejmując się co się ze mną stanie.

Jęcząc, schowałem twarz w poduszce, gdy myśli przysłoniły mi widok.

Co jeśli to zrobiła ? Co jeśli umieściła na twitterze wszystko co powiedziałem jej o Jasmine ? Gówno rozprzestrzenia się szybko; Jasmine dowie się w ciągu chwili.

"Nie, nie, nie..." wymamrotałem, wyskakując z łóżka. "Nie!" uderzając pięścią w ścianę nad łóżkiem, nie byłem zaskoczony tym, że została-kolejna-głęboka dziura.

Jasmine nie może się dowiedzieć. Nie może.

Nie dowie się.

Czy ta dziewczyna-Autumn-zrobiłaby to ? Lepiej żeby miała rozum i nie zrobiła tego, bo przysięgam na Boga jeśli jej się wymsknie...

Potrząsając głową, zatrzymałem gniew pulsujący w moich żyłach-albo próbowałem. Spadając na łóżko, schowałem twarz w dłoniach, powstrzymując wszystkie emocje próbujące się ze mnie wydostać.

Upewnię się, że nigdy nie powiem żadnego gówna jak to nikomu...

Było coś takiego w Autumn, że nie mogłem sobie przypomnieć. Sposób w jaki się śmiała; sposób w jaki zagryzała wargę, gdy była zdenerwowana; sposób w jaki się rumieniła jak pomidor; nawet to jak pachniała; to wszystko było bardzo znajome.

Miałem wrażenie, że znałem Autumn. Miałem wrażenie, że mogę się przed nią otworzyć bez poznania jej najpierw. Czułem się komfortowo przy niej, co było czymś czego nie odczuwałem od...

Potrząsając głową, pociągnąłem mocno za końcówki włosów, wyrywając kilka podczas tego.

Nie mogłem o tym myśleć. Nie mogłem myśleć o tej jednej rzeczy-jednej dziewczynie-która złapała mnie w głęboką dziurę. Tą samą dziurę, z której ostatnio wyszedłem i nie mogłem ryzykować wpadnięcia do niej ponownie.

"Cholera." wymamrotałem, próbując myśleć o każdej możliwej rzeczy oprócz niej. Wtedy nagle westchnąłem z ulgą, gdy poczułem, że mój telefon zawibrował w kieszeni. Wyjmując go, przeczytałem wiadomość od Jasmine, nagle już nie z taką ulgą.

Zacząłem czytać wiadomość na ekranie, mając nadzieję, że nie będzie mnie o coś prosić. Jak zwykle.

Od: Moje kochanie<3

Gdzie jesteś ?

Uniosłem brwi. Dlaczego tak nagle chciała to wiedzieć ?

Nie będąc zaskoczony-ona zawsze domagała się, żeby wiedzieć każdy poszczególny detal mojego życia i ja oczywiście poddawałem się i jej mówiłem-zacząłem odpisywać.

Do: Moje kochanie<3

W autobusie zmierzając do hotelu kochanie, dlaczego pytasz ?

Jeśli mnie zapytasz, dlaczego jestem taki miły i traktuję ją jakbym był w niej zakochany, powiedziałbym ci, że szczerze to nie wiem.

Kocham ją i troszczę się o nią-zawsze bym to robił; ostatecznie była moją pierwszą miłością-ale była suką. Nie było raczej innego słowa na to. Zawsze chciała rzeczy jednej po drugiej ode mnie, zawsze czerpała korzyść z tego, że byłem miły i poddawałem się. Wzięła mnie złamanego i rozbitego i użyła na swoją korzyść.

Dlaczego z nią jestem ? Nie jestem na sto procent pewien odpowiedzi. Wiem tylko, że Jasmine nigdy nie odeszła. Nie została dla miłości-została dla pieniędzy-ale faktem jest, że została. Nie zostawi mnie, nie ważne przez co bym przechodził, nie ważne co by się stało. Była moją pierwszą prawdziwą miłością, nie ważne jak bardzo mnie wykorzystywała, mieliśmy dobre czasy tak samo jak te złe.

Przerywając moje myśli, poczułem wibracje mojego telefonu jeszcze raz, gdy otworzyłem wiadomość od "Moje kochanie<3"-ona to ustawiła w moim telefonie, nie ja-i przeczytałem wiadomość.

Możemy iść dzisiaj do sklepu ?

Wzdychając, chciałem właśnie odpisać "tak", gdy usłyszałem ciche stukanie w drzwi do mojego pokoju-w którym właśnie byłem-w tour busie. Wzdychając, wstałem z jęknięciem przed otworzeniem drzwi bez przekonania, widząc Ryan'a stojącego przed nimi. Moje oczy otworzyły się szeroko, gdy zobaczyłem mojego najlepszego przyjaciela przede mną, którego nie widziałem miesiącami.

"Ryan, cześć stary!" powitałem go, gdy on się zaśmiał. Przytuliłem go po przyjacielsku, zanim się odsunąłem. "Co ty tu robisz ?" zapytałem.

"Mieszkam w Stratford bro, zapomniałeś ?" lekko się zaśmiałem, czując się głupio.

"Zapomniałem, że jesteś Kanadyjskim kujonem." zażartowałem, gdy on się zaśmiał, uderzając mnie w ramię.

Potarłem je, udając, że mnie zabolało. "Ow stary, co do cholery ?" potrząsnął głową.

"Bieber staje się cipką dla mnie teraz, huh ?" uniósł brwi, gdy ja powstrzymywałem śmiech.

Potrząsnąłem głową. "Chciałbyś, Butler."

Przewracając oczami, wpatrywał się w moje oczy. "Scooter chciał, żebym ci powiedział, że idziemy do jakiegoś parku wodnego." uniosłem brwi. "Nie wiem, powiedział, że idziemy wszyscy." Wzruszając ramionami, machnął ręką przed odejściem.

Od razu podszedłem do mojej szafy i wyjąłem czerwonych kąpielówek. Zdjąłem moje luźne, czerwone dresy przed założeniem kąpielówek, zostawiając biały podkoszulek i zakładając czarne okulary, wychodząc z pokoju, zauważyłem, że wszyscy czekali na mnie w swoich strojach kąpielowych.

Unosząc brwi na Scooter'a, czekałem aż wyjaśni dlaczego mieliśmy iść do parku wodnego tak nagle. Tak szczerze nie chciałem, ale skończyło się na tym, że mnie namówili i zdecydowałem, że nie będę się spierać.

"Pamiętasz tą dziewczynę co spotkałeś ostatniej nocy ?" mama zapytała, gdy moje oczy zwróciły się na nią. "Autumn ?"

Unosząc brew sceptycznie, powoli pokiwałem głową, zakłopotanie od razy przejęło nade mną kontrolę. Fredo odchrząknął z drugiej części pokoju, sprawiając, że odwróciłem głowę w jego stronę.

"Polubiłeś ją ?" zapytał, ze zdumionymi oczami; tak jak wszyscy inni. Jedynie wzruszyłem ramionami.

"Jasne, była w porządku." zauważyłem delikatny uśmiech na każdej z twarzy, przed tym jak szybko zaprzeczyłem. "Nie! Nie w takim sensie- zapomnieliście, że mam dziewczynę ?"

Wzruszyli ramionami, westchnąłem, przypominając sobie, że Jasmine zapytała czy się spotkamy, a ja jeszcze jej nie odpowiedziałem. Wyjmując telefon, zacząłem jej odpisywać opuszczając autobus, żeby udać się na basen kilka budynków dalej.

Do: Moje kochanie<3

Przepraszam skarbie. Wygląda na to, że idę do parku wodnego. Napisze później, kocham cię, pa.

Blokując telefon, westchnąłem ciężko przed schowaniem telefonu do kieszeni moich kąpielówek i wychodząc przez drzwi w ciemną noc, podążając za resztą.



Przepraszam, że tak trochę długo zajęło mi dodanie rozdziału i to w dodatku połowy tylko, no ale miałam inne ważne sprawy do zrobienia  związane ze szkołą, itp. Drugą część rozdziału postaram się dodać jakoś w tygodniu jak znajdę chwilę, żeby go do końca przetłumaczyć. Jeśli nie to pewnie w weekend pojawi się druga część. Teraz przejdę do trochę innej sprawy... Po pierwsze: czytasz = komentujesz może być to cokolwiek kropka, literka, cyferka, whatever.. Chcę zobaczyć ile osób tak naprawdę to czyta, a wam nie zabierze to więcej niż parę sekund. Po drugie: jeśli chodzi o osoby, które chciałyby być powiadamiane kiedy pojawi się nowy rozdział, prosiłabym o zostawienie swojego nicku na twitterze w komentarzu :) To chyba byłoby na tyle jak na razie :) Prosiłabym, żebyście zastosowali się do tych dwóch spraw, wtedy możliwe, że rozdziały pojawiałyby się szybciej, no ale jak nie chcecie to nie. Do następnego ♥

@swaggy1268