środa, 21 maja 2014

Twelve: ...don't do this. Part 2

Cynthia's POV:

Wjeżdżając na podjazd przed domem, zaparkowałam przy samochodzie mamy przez wyłączeniem go i wyjściem z niego, zmierzając do ganku.

Zajęło mi całą godzinę, żeby dojechać do domu przez światła i powiedzieć, że jestem zmęczona byłoby nieporozumieniem, bo jestem bardzo wykończona.

Otwierając drzwi, weszłam do środka mojego średniego domu, gdy moje oczy do razu skierowały się w stronę zegara naprzeciw mnie w kuchni. Zobaczyłam, że jest 00.08 i mentalnie uderzyłam się w twarz za zostanie do tak późna, wiedząc że mam jutro pracę.

Jęknęłam w zmęczeniu na samą myśl. Praca.

Podchodząc do szafki kuchennej, położyłam na niej torbę. Schowałam twarz w dłoniach i miałam już ją podnieść i pójść na górę do pokoju, gdy usłyszałam odchrząknięcie, sprawiając że moja głowa od razu się uniosła.

Marszcząc brwi, zobaczyłam mamę wpatrującą się we mnie zmęczona z drugiej strony kuchni.

Jęknęłam. "Mamo, wystraszyłaś mnie." Zamykając oczy, poczułam że zaraz zasnę tu i teraz przez to jak zmęczona jestem.

"Przepraszam." Wymamrotała z lekkim sarkazmem, wyglądając i brzmiąc tak samo śpiąco jak ja. "Nie spałam, bo nie było cię jeszcze w domu. Gdzie byłaś?"

Przygryzając wargę, otworzyłam oczy. "Przepraszam, nie chciałam cię martwić." Szczerze przeprosiłam. Nienawidziłam niepokoić mamę, zwłaszcza wiedząc jak bardzo zawsze to robi i zazwyczaj ma to związek ze mną. "To się więcej nie wydarzy." Uniknęłam jej pytania o to gdzie byłam, mając nadzieję, że nie zapyta znowu.

Ale jak każda inna rzecz na świecie, nie dostałam tego.

"Gdzie byłaś?" Powtórzyła, przypatrując mi się podejrzliwym wzrokiem.

Westchnęłam, kopiąc w swoim mózgu po jakieś kłamstwo. "Ja, ugh... Musiałam pracować do późna." Unikałam jej palącego wzroku na mnie.

"Pracować do późna?" Uniosła brew. "Ty nigdy nie pracujesz do późna."

Wzruszyłam ramionami. "Emma nie mogła pracować na swoją nocną zmianę i mnie potrzebowała." Westchnęłam. "Wiesz co mamo, mam osiemnaście lat. Legalnie nie muszę już ci mówić gdzie jestem w każdej godzinie dnia jak praktycznie kazałaś mi robić."

Jej oczy się rozszerzyły.

"Wybacz mi młoda panno, ale jesteś w moim domu, tak więc przestrzegasz moich zasad; jedną z nich jest to, że jesteś w domu o odpowiedniej godzinie w nocy." Oblizała usta i wzruszyła ramionami. "Znajdź sobie swój własny dom i ustalaj swoje własne zasady, ale do tego czasu, robisz tak jak mówię, Cynthia; nie ma znaczenia ile masz lat. Masz mnie szanować jako twoją matkę."

"Dobrze mamo, tylko mówiłam." Jęknęłam. Zawsze taka jest, gdy jest zmęczona i gada o irytujących rzeczach.

Westchnęła. "Przepraszam, jestem po prostu wykończona." Stłumiła ziewnięcie, podchodząc do mnie i otwierając swoje ramiona po jak mi się wydaje przytulenie.

Powtarzając jej gest, przytuliłyśmy się w matczyno-córkowym uścisku przed tym gdy się odsunęła. Odwracając się, żeby wejść po schodach, flegmatycznie poszłam za nią.

Wchodząc na górę, uśmiechnęła się do mnie. "Dobranoc, skarbie."

"Dobranoc, mamo." Posłałam jej uśmiech i poszłam w stronę drzwi do mojego pokoju, które zamknęłam za sobą kopnięciem. Po niedbałym zrzuceniu z siebie ubrań i wciągnięciu bluzki i dresów, poszłam prosto do łóżka bez chwili zawahania.

Jęknęłam usatysfakcjonowana czując jak moje plecy uderzają o ciepły materac, a moja głowa uderza o miękką poduszkę. Otulając kołdrą moją małą figurę, wtuliłam się w nią przed sięgnięciem po telefon, sprawdzając go jak co noc.

Zdecydowałam, że sprawdzę Twittera.

Naciskając niebieską ikonkę, czekałam aż powoli załaduje się cała strona główna.

Przeszłam do wyszukiwarki i zrobiłam rzecz, którą zawsze robię-spojrzałam na tweety Justina.

Zawsze byłam fanką Justina pomimo tego co się wydarzyło i to się nigdy nie zmieni. Zawsze będę go wspierać i zawsze tu będę, ale to nawet nie jest bliskie powodu dla którego sprawdzam co wstawia codziennie.

Sprawdzałam je, żeby zobaczyć jak mój były chłopak, który myśli że jestem martwa, sobie radzi.

Wzdychając na myśl, że on nie wie kim jestem, kliknęłam na jego imię i zobaczyłam, że jego ostatni tweet jest sprzed 4 minut. Przeczytałam tekst, który był przed moimi oczami.







Marszcząc brwi, usiadłam prosto na łóżku, żeby jeszcze raz przeczytać tekst i spróbować zrozumieć jego słowa.

Szalony dzień. Czy było to przeze mnie?

Dużo rzeczy się dzieje. Jakie rzeczy się dzieją?

Zmieszany w niektórych sprawach... Zmieszany w czym?

Nie mogłam nic poradzić na to, że ten tweet może być o mnie. Jednakże, mogę się mylić.

Proszę Boże, pozwól mi się mylić.

Czy chcę go poza swoim życiem? Nie. Czy potrzebuję go poza moim życiem? Tak.

Zaczęłam myśleć coraz więcej o tym co powiedziała mi wcześniej Jasmine. Czy Justin będzie zły i zdenerwowany gdy się dowie?

Co jeśli bym mu sama o tym powiedziała? Wybaczyłby mi? Czy znajdę w sobie odwagę, żeby się przyznać?

Prawdopodobnie, prawdopodobnie nie.

Wzdychając, wpatrywałam się w słowa przede mną, bardzo chcąc być z nim teraz.

Jęknęłam przed wciśnięciem przycisku do zablokowania na górze telefonu, co spowodowało że ekran stał się czarny. Kładąc go na szafce przy łóżku, miałam już zamknąć oczy gdy światło z telefonu nagle się zapalało, natychmiast mnie rozpraszając.

Podnosząc go, zobaczyłam nową wiadomość od nieznanego jednak znajomego numeru. Odblokowując telefon, nacisnęłam na ikonkę wiadomości i szybko ją przeczytałam.

Od: Nieznany

Mam twoją kurtkę.

Unosząc brew, próbowałam sobie przypomnieć kto to mógł być jednak nic nie przyszło mi do głowy, zdecydowałam że odpiszę.

Do: Nieznany

Kim jesteś?

Prawie od razu nowa wiadomość pojawiła się na ekranie.

Od: Nieznany

Wyjdź na zewnątrz i zobacz.

Zdezorientowanie ogarnęło moje ciało jednym zwinnym ruchem, znowu spróbowałam sobie przypomnieć kto to może być i dalej nie wiedziałam.

Powoli podeszłam do okna-z którego gdy wyglądałam miałam pełen widok na przód domu.

Spoglądając zza zasłon, zauważyłam nieznajomy, czarny samochód zaparkowany na krawężniku przy moim domu. Zastanawiałam się czy rozpoznaję w ogóle ten samochód. Decydując, że nie, miałam już to wszystko zignorować i iść spać, gdy nagle zauważyłam znajomą postać siedzącą na miejscu kierowcy w samochodzie.

Justin.

Mój oddech zaczął przyspieszać tak samo jak moje serce, gdy zobaczyłam dokładniej osobę w samochodzie. To był Justin.

Nagła wibracja mojego telefonu sprawiła, że podskoczyłam. Jęcząc, podniosłam go i zobaczyłam nową wiadomość od jak już wiedziałam, Justina.

To wyjaśnia dlaczego numer wydawał mi się znajomy.

Bez zastanowienia, dodałam go do kontaktów.

Od: Justin

Po prostu wyjdź na zewnątrz. Zostawiłaś coś wcześniej. Proszę?

Moje serce podskoczyło i zatrzepotało, gdy przeczytałam słowo proszę.

Przemyślałam to wszystko przed podjęciem decyzji.

W dwa tygodnie Justina nie będzie już w moim życiu na dobre-jego przerwa się skończy i będzie z powrotem ze swoimi fanami, nie patrząc w tył na mnie. Więc dlaczego miałabym się do niego przywiązywać teraz, żeby tylko się z nim później pożegnać?

Jeśli Jasmine w ogóle się dowie, że położyłam na nim swój wzrok, zniszczy jakikolwiek związek z Justinem, który uda nam się uformować. Więc dlaczego praktycznie pcham się do tego, żeby to się stało?

Justin nawet nie zna prawdziwej mnie. Myśli, że ona jest martwa. Więc dlaczego daje mu czuć się jeszcze bardziej komfortowo z fałszywą mną?

Moje myśli kazały mi zostać w środku i nigdy się nie odwracać, ale-nie ważne jak staromodnie to zabrzmi-moje serce mówiło mi żebym wyszła.

I tak jak w filmach, dziewczyna zawsze podąża za sercem.

Wzdychając, nie kłopotałam się nawet żeby mu odpisać, podczas gdy wsunęłam telefon do kieszeni w dresach i podeszłam do drzwi, serce biło mi szybciej z każdym krokiem.

Ostrożnie je otwierając, cicho weszłam na korytarz, starając się nie obudzić mamy. Nie czułam się na siłach, żeby słuchać jej kazania jeszcze raz i gdy jest zmęczona, właśnie to dostanę.

Idąc na palcach w dół schodów, w końcu doszłam do drzwi wejściowych, gdy zdałam sobie sprawę, że miałam na sobie tylko koszulkę i oczywiście dresy.

No cóż.

Otwierając drzwi, zamknęłam je najciszej jak mogłam za sobą nagle czując zimne powietrze uderzające o moje nagie ramiona. Krzyżując ramiona, żeby utrzymać ciepło, zmarszczyłam nos i zaczęłam się rozglądać aż znalazłam to czego szukałam-samochód Justina.

Idąc w dół schodków na ganku, podeszłam do okna od strony pasażera, które miał opuszczone. Nawet nie zwrócił uwagi, że moja głowa pojawiła się na widoku.

Przygryzłam wargę, niepewna co powiedzieć czy zrobić, westchnęłam, sprawiając że jego głowa się odwróciła i spojrzał ostrożnie w moją stronę, ale zdając sobie sprawę, że to ja, powoli się zrelaksował.

"Oh." Odetchnął, zamykając n chwilę oczy przed otwarciem ich i spojrzeniu na mnie. "Cześć."

Wymusiłam mały uśmiech na swoich ustach. "Hej."

Delikatnie kiwając głową, dając mi znać że mnie słyszał, odwrócił się przodem do przedniej szyby, jego szczęka była delikatnie zaciśnięta, jednak nie wyglądało to jakby był zły lub zdenerwowany.

Jego nastroje były teraz po prostu inne. Ledwo mogę określić kolor; to zbyt trudne do stwierdzenia.

Nagle jego oczy skierowały się na kawałek czarnego materiału na siedzeniu pasażera obok niego, znajdując siebie patrzącą na swoją kurtkę.

"Zostawiłaś to w hotelu." Unosząc głowę, zobaczyłam że patrzy mi w oczy.

Pokiwałam głową. "Dzięki." Biorąc od niego kurtkę przez otwarte okno, założyłam ją na ramiona przed skrzyżowaniem ponownie ramion.

Kilka chwil niezręcznej ciszy minęło przed tym jak zaczęłam czuć się niecierpliwa i doszłam do wniosku, że powinnam już iść.

"Ugh," Zaczęłam, drapiąc się w czubek głowy. "Powinnam już iść do środka..." Ucięłam, gdy zobaczyłam że jego oczy znowu zaczęły wpatrywać się w moje ze złączonymi brwiami.

"Dlaczego?" Zapytał.

Westchnęłam. "Jest bardzo późno i mam jutro pracę." Stłumiłam ziewnięcie na myśl o miłym, długim odpoczynku. "Jestem zmęczona."

Kiwając głową w zrozumieniu, czekałam aż coś powie-pożegnanie zapewne-cokolwiek; zauważyłam, że chyba tego nie zrobi.

"Ok..." Wymamrotałam niezręcznie, odwracając się żeby odejść, gdy nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię, zatrzymując przed pójściem dalej.

Odwracając się, uniosłam brew na widok Justina, który był pochylony nad siedzeniem z ręką na moim nadgarstku.

"Mam pytanie." Wspomniał, zwalniając swój uścisk na mnie, ale wciąż pozostając pochylonym nad siedzeniem.

"Tak?" Odetchnęłam, w połowie w szoku przez jego dotyk.

Zaśmiał się przez to, kręcąc głową aż znowu był poważny. "Jak bardzo zmęczona jesteś?"

Jego pytanie zbiło mnie z tropu, na co zmarszczyłam brwi. "Bardzo zmęczona, a co?"

Wzruszył ramionami, powstrzymując uśmieszek. "Po prostu się zastanawiam." Zaciskając usta, wiedziałam że zapyta lub powie coś jeszcze, aż w końcu to zrobił.

"Jesteś zbyt zmęczona, żeby gdzieś ze mną pójść?"

Przygryzłam wnętrze policzka. "Zależy gdzie." Powiedziałam z ciężko bijącym sercem.

Uśmiechnął się szeroko, jednak nie pokazały się zęby. "To niespodzianka" było wszystkim co powiedział przed odpaleniem samochodu i wrzucając bieg. Odsunęłam się; głupio się bałam, że może przez przypadek najedzie mi na stopy.

Spojrzał na mnie zdezorientowany. "Idziesz czy nie?"

Odwracając wzrok, zaczęłam przygryzać wargę, głęboko wiedząc, że i tak pójdę, więc to zrobiłam.

"W porządku." Wyszeptałam, otwierając drzwi do nieznajomego, luksusowego, czarnego samochodu i zapięłam pasy prawie od razu przed tym jak zaczął jechać wzdłuż drogi, z dala od mojego domu.



Hej :) Wiem wiem rozdział miał być dodany w niedzielę, ale parę spraw mi wyskoczyło do zrobienia i po prostu nie miałam czasu aż do wczoraj wieczora żeby przetłumaczyć ;c

Pytania do rozdziału:
Jak myślicie, gdzie Justin zabrał Cynthię?
Co mogą tam robić? ;)
Jak mogą dalej potoczyć się ich losy?

Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział szczerze mówiąc, bo muszę poprawić zagrożenie z polskiego :((( Ale będę się starała chociaż po trochu tłumaczyć nawet jeśli miałoby mi zająć tydzień tłumaczenie kolejnego rozdziału :) Postaram się dla was ♥♥

Co do drugiego tłumaczenia-Deal-ktoś wstawił pod ostatnią częścią rozdziału link do jakiegoś tłumaczenia na które z tego co mi się wydaje nie ma zgody autorki. Ja jeszcze nie zrobiłam za bardzo nic z nim, ale mam zgodę autorki także mam pełne prawo do tłumaczenia :) Jak już coś będzie to na pewno was o tym powiadomię :))

To na tyle, papa ;** ♥♥

A i proszę, żebyście dalej komentowali, bo nawet nie wiecie jak mi się robi miło po przeczytaniu tego co napiszecie :)

sobota, 17 maja 2014

Twelve: ...don't do this. Part 1

Justin's POV:

Odchodząc od windy do której właśnie weszła Autumn, powróciłem do zmysłów i zdałem sobie sprawę z tego co się stało.

Czując zgnieciony papier w ręce, otworzyłem go i przeczytałem 10 cyfr napisanych schludnym pismem w idealnej linii.

Jeśli zapytasz dlaczego w ogóle chciałem jej numer i co planowałem z nim zrobić, nie byłbym w stanie odpowiedzieć szczerze bez powiedzenia, że nie wiem.

Bo nie wiem. Dlaczego ją o to zapytałem? To nie jest tak, że Jasmine nie sprawdza mojego telefonu, żeby zobaczyć z kim piszę cały dzień. To nie jest tak, że jeszcze zobaczę tą dziewczynę-nawet jeśli bym chciał-bez Jasmine wkurzającej się i robiącej Bóg wie co.

Ale tak naprawdę to chcę ją zobaczyć, ale dlaczego? Znam ją tylko jeden dzień, jednak czuję się już do niej przywiązany. Czuję, że ją znam i teraz już wiem dlaczego.

Przypomina mi Cynthię.

Jej błyszczące, miękkie brązowe włosy-sposób w jaki jej oczy patrzą na ciebie z czystą niewinnością-sposób w jaki przygryza swoją wargę, gdy jest zdenerwowana albo nie wie co powiedzieć-sposób w jaki chowa swoja twarz we włosach, gdy się rumieni w zażenowaniu-sposób w jaki rozmawia z każdym z taką pogodą ducha.

Wszystko w niej przypomina mi piękną dziewczynę, którą kiedyś nazywałem swoją.

Pomyślisz, że byłbym wkurzony-i nie chciałbym nigdy więcej widzieć Autumn, żeby uciec od wspomnień o niej-ale to totalne przeciwieństwo. Chcę jeszcze raz Cynthię, nawet jeśli Autumn nie jest nią-ale jest bardzo blisko.

Oczywiście nikt nie może zastąpić Cynthii. Jest jedyna w swoim rodzaju-jest niezastąpiona.

Ale co złego może się stać, gdy będę w pobliżu kogoś podobnego do niej w więcej niż jeden sposób?

Bardzo dużo.

Jęcząc w myślach, powróciłem do rzeczywistości przede mną, gdy doszedłem do drzwi pokoju. Otwierając je, wszedłem i zobaczyłem Jasmine czekającą na mnie na jednym z krzeseł, moja mama i inni nie byli w zasięgu wzroku.

Unosząc brew, patrzyłem jak Jasmine przewraca na mnie oczami. Westchnąłem wiedząc, że jest wkurzona.

Idąc do niej, uklęknąłem obok niej i starałem się złapać kontakt wzrokowy, jednakże ona nie odwzajemniła spojrzenia. Odmówiła.

"Jasmine, kochanie, co jest nie tak?" Zapytałem delikatnym, ostrożnym głosem.

Nie odpowiedziała.

"Jaz." Jęknąłem, chcąc aby chociaż się odezwała żebyśmy mogli już mieć to z głowy. "Co jest nie tak? Powiedz mi. Nie możemy nic z tym zrobić dopóki nie będę wiedział co cię niepokoi, kochanie."

"Może nie chcę nic z tym zrobić, pomyślałeś o tym?" Warknęła, wzdychając z czystym poirytowaniem po wypowiedzeniu tych słów.

Kilka cichych chwil minęło, a ja dalej wpatrywałem się w jej twarz podczas gdy ona dalej mnie ignorowała. Starałem się szukać co może być nie tak, tylko żeby nie znaleźć absolutnie nic.

"Kochanie." Było wszystkim co wymamrotałem, gdy ona odwróciła głowę i spojrzała mi w oczy. Patrzyłem jak wymusiła nutkę smutku na swojej twarzy.

Westchnęła. "To ona, Justin."

Wiedziałem dokładnie o kogo chodzi. Nawet nie kłopocząc się z wypowiedzeniem imienia Autumn, Jasimne splunęła w obrzydzeniu.

"Baby," Zacząłem. "Wiesz, że nikt nie wejdzie nigdy pomiędzy nas-"

"Nie, Justin! Nie lubię jej!" Wstając, zaczęła chodzić po pokoju krzycząc: "Ja jej kurwa nienawidzę!" na cały głos, mając pewność, że usłyszałem, przed tym jak zamknęła są sobą drzwi.

Automatycznie poszedłem za nią.

Powoli otwierając drzwi, zobaczyłem ją na łóżku, posyłającą mi spojrzenie, gdy wszedłem.

"Jasmine nie rób tego. Nie teraz." Westchnąłem. "Kocham cię i powinnaś o tym wiedzieć." Klękając przy łóżku, spróbowałem wziąć jej dłoń, ale ona ją zabrała zanim moja skóra dotknęła jej.

Wzdychając, zdecydowałem, że najlepiej będzie jeśli zostawię ją samą na kilka chwil, gdy nagle poczułem się spragniony, pragnąc szklanki wody z lodem.

Wstając, spojrzałem szybko na Jasmine przed wyjściem z pokoju i pójściem do kuchni, szybko nalewając sobie szklankę wody.

Przełykając ostatni łyk wody, odstawiłem szklankę do zlewu. Gdy szedłem z powrotem do pokoju, zatrzymałem się, gdy zobaczyłem znajomą czarną kurtkę na stole. Podnosząc ją, mogłem od razu poczuć zapach jaki miała Cynthia-taki sam zapach jak ma Autumn.

Musiała ją tu zostawić.

Kładąc ją ponownie na płaską powierzchnię, wszedłem z powrotem do pokoju, gdy zobaczyłem Jasmine leżącą na plecach z zamkniętymi oczami, ale mogłem stwierdzić, że nie śpi.

Usiadłem na końcu łóżka.

"Kocham cię." Wyszeptałem te same słowa co zawsze, gdy jest na mnie zła, nie dostając nic w odpowiedzi byłem bardziej niż tylko przyzwyczajony do tego.

"Przepraszam." Spróbowałem raz jeszcze. Nic.

"Nie masz o co się martwić," Cmoknąłem ją delikatnie w usta. "Nie lubię jej; Ledwo ją zna, Jaz. Kocham cię i kiedy mówię, że wszystko jest w porządku, mam to na myśli, bo zaufaj mi, przesadzasz."

Mogłem stwierdzić, że wywraca oczami pod powiekami, podczas gdy ja potrząsnąłem głową i westchnąłem.

Jasmine mnie ignorowała.

Robiła to, żeby zwrócić całą uwagę na siebie i oboje wiemy, że pragnęła tego zbyt bardzo.

Ale tym razem, nie zamierzam jej tego dać.

Wstając z łóżka, nawet nie spojrzałem na dziewczynę, która siedziała na łóżku przed wyjściem z pokoju i zamknięciem za sobą drzwi z głośnym trzaśnięciem.

Przychodząc przy stole w jadalni, wziąłem kurtkę szybkim ruchem przed wzięciem karty i wyjściem z pokoju.



Hej :) Od razu mówię, że to tylko połowa rozdziału. Drugą dodam jutro do tej części nie tak jak było wcześniej :) Jak wrażenia po rozdziale? Jasmine to suka, udusiłabym ją normalnie, ugh. W ogóle jak on ją może kochać?! Nie zrozumiem chyba tego ;c

Czas na moją małą przechwałkę, którą chcę się z wami podzielić ;p Dzisiaj wchodząc do Złotych Tarasów z przyjaciółką widziałam Jeremiego jak sobie robił zdjęcia z jakimiś dziewczynami :3 Jakoś tak się stało, że nie podeszłyśmy nawet do niego, bo w sumie widziałyśmy już go drugi raz(pierwszy raz było 25 grudnia też w Złotych, ale w Multikinie jak weszłyśmy na salę przed obejrzeniem Believe. I on wtedy jeszcze śpiewał i w ogóle ♥). No, ale co tam taki Jeremi jak miałam w szkole Saszan hehe i jak spotkałam po koncercie Ellie Goulding na Torwarze Czarka i Masnego z Abstrachui ♥♥

Dobra koniec przechwalania się, bo jeszcze stwierdzicie, że jestem jakaś dziwna czy coś, że tylko bym się przechwalać chciała :) Teraz co do drugiego tłumaczenia. według waszych głosów wypadło, że mam tłumaczyć 2-gie opowiadanie czyli Deal z czego bardzo się cieszę :) Chociaż na Poisoned with Love czy Tangled też było sporo głosów. No ale zdecydowaliście, że ma być Deal to będzie Deal :) Mam już zgodę autorki na tłumaczenie więc postaram się jak najszybciej przetłumaczyć pierwszy rozdział :)

Tak więc do jutra :) PS. dziękuję, że chociaż kilkoro z was chociaż skomentowało notkę o wyborze opowiadania :) I chciałabym żeby iść komentarzy jaka tam była pojawiała się również przy rozdziałach :3 Dobra kończę już, bo dużo się tego narobiło haha ;p Papa ♥♥

poniedziałek, 12 maja 2014

:)

Hej :) Słuchajcie sprawa jest. Jak niektórzy może zauważyli albo i nie to niestety pokomplikowały się sprawy z drugim tłumaczeniem. Niestety zostało chyba usunięte z JBFF+ :( Ale nie ma co się załamywać :) Parę dni temu zrobiłam ankietę na Mental Breakdown Boy gdzie zapytałam was czy chcecie żebym tłumaczyła jeszcze jedno opowiadanie czy tylko Irreplaceable. Jako że do tej pory więcej głosów było na opcję z drugim tłumaczeniem, mam zamiar dotrzymać obietnicy i znaleźć jakieś drugie opowiadanie. Tyle, że jest jeden mały problem. Nie mogę wybrać spośród 4 naprawdę fajnych :c I tutaj zaczyna się ta moja sprawa do was :) Chciałabym żebyście sami wybrali, które opowiadanie chcecie spośród tych, które wcześniej wybrałam ja :) Opowiadanie na które będzie najwięcej głosów będzie tłumaczone :)
PS. Co do ankiety na drugim tłumaczeniu będzie ona trwała do końca tego tygodnia, chociaż wątpię, że cokolwiek się zmieni.
PS2. Rozdział tutaj pojawi się jakoś w piątek/sobotę/niedzielę. Obiecuję wam, że napewno będzie to w TEN weekend :) Jeśli tak się nie stanie będziecie mieli pełne sprawo mnie nienawidzić ♥  

A teraz co do opowiadań macie tutaj krótkie wprowadzenia :) Enjoy ♥

__________________________________________________________


1. Mr. Bieber (Skończone-20 rozdziałów)

Są pewne zasady kiedy jesteś nauczycielem, jedną z nich jest nie spotykanie się ze swoimi uczniami poza szkołą.
Są pewne zasady kiedy jesteś uczniem, jedną z nich jest nie spotykanie się ze swoim nauczycielem poza szkołą.
Ariana Fields i Mr.Bieber chcą złamać kilka zasad.

__________________________________________________________

2. Deal (Skończone-37 rozdziałów + sequel jest w toku pisania)

Jeśli jest ci zlecone chronienie córki szefa Mafii, zrobiłbyś to?

Justin to zrobił.

Jeśli jest ci zlecone, żeby była twoja dziewczyną, aby wszystko było bardziej wiarygodne, zrobiłbyś to?

Ponownie, Justin to zrobił.

Ale co zrobisz, gdy zdasz sobie sprawę z tego, że uczucia zaczynają się również angażować, ale bardziej z twojej strony?

Justin nie mógł i nie zrobił z tym nic.

Bo w ostateczności jest to tylko interes.

__________________________________________________________

"Ona nie może wiedzieć, że coś takiego się dzieje, właściwie nikt nie może."

__________________________________________________________

3. Tangled (Nie skończone-19 rozdziałów, dodawane prawie codziennie)

"Miłość jest dla frajerów, skarbie."

Jay Bieber jest zwycięzcą. Przystojny i arogancki, przeprowadza wielomilionowe interesy biznesowe i uwodzi najpiękniejsze kobiety Nowego Jorku samym uśmiechem. Ma lojalnych przyjaciół i pobłażliwą rodzinę. Więc dlaczego zamknął się w swoim mieszkaniu na siedem dni, nieszczęśliwy i przygnębiony?
Powie ci, że ma grypę.
Ale wszyscy wiemy, że to nie do końca prawda.

__________________________________________________________

4. Poisoned With Love (Prawie skończone-34 rozdziały, został jeszcze 1)

"Dżentelmen uwodzi umysł swojej pani zanim dotknie jej ciała."

Justin Bieber, musieliście już o nim słyszeć. Zamożny biznesmen, spadkobierca ogromnej fortuny, najbardziej pożądany, czarujący i urokliwy kawaler w Nowym Jorku.

Proste życie Bridget Martin zmienia się
na zawsze w noc, gdy poznaje najbardziej
pociągającego mężczyznę na jakiego kiedykolwiek spojrzała
i wtedy zaczyna się sztuka "Uwodzenia"
ale co się stanie, gdy pożądanie obróci się w coś jeszcze,
uwięzione zło.

__________________________________________________________

"Jest niesamowicie przystojny... jest zbyt piękny dla mnie." - Bridget

"Ale nigdy wcześniej nie zdasz sobie sprawy z tego jak piękne może być zło."

__________________________________________________________

Teraz wybór pozostawiam wam :) Powiedzmy, że macie czas na zdecydowanie gdzieś tak do końca tego tygodnia i BARDZO proszę żebyście jednak napisali w komentarzu numerek opowiadania, które chcielibyście, żeby było tłumaczone :)