piątek, 22 listopada 2013

Four: It feels like I know you from somewhere...

Cynthia's Point of View:

Oblizując moje suche usta, mrugnęłam oczami nie będąc w stanie złożyć wszystkiego razem, że Justin naprawdę stał przede mną, pytając czy może ze mną usiąść.

Nie będąc w stanie odpowiedzieć od razu, Justin zachichotał nisko przed podejściem do miejsca naprzeciwko mnie, siadając bez czekania na moją odpowiedź.

"Nazywasz się Autumn ?" zapytał, nawiązując do mojego fałszywego imienia, którego użyłam wcześniej, wpatrując się w moje szeroko otwarte oczy.

Prawdopodobnie wyglądałam jak idiotka. Musiałam wziąć się w garść i w końcu mu odpowiedzieć jak normalna osoba by zrobiła.

Odchrząkując, powstrzymałam kaszlnięcie przed odpowiedzeniem delikatnym głosem "T-tak." policzkując się w głowie za jąkanie, bawiłam się swoimi palcami nerwowo.

"To ładne imię." uśmiechnął się w moje oczy, sprawiając, że napłynęły do nich łzy przez to jaki był piękny z tak wyszczerzonymi zębami na jego twarzy. Moje usta nagle otworzyły się w strachu.

To było takie nierealne, że on był tutaj przede mną, teraz, patrząc w moje oczy i mówiąc wprost do mnie.

To było takie nierealne, że mnie nie poznał. Mam na myśli, czy ja zmieniłam się az tak bardzo przez te ostatnie trzy lata ?

"Więc," westchnął po tym jak cisza stała się niezręczna.

To przeze mnie była niezręczna.

"Więc..." wymamrotałam, nie wiedząc co powiedzieć, gdy on odwrócił wzrok. Mogę powiedzieć, że ciężko myślał nad tym co powiedzieć.

Chwile mijały przed tym jak wypuścił oddech, powoli wstając z krzesła. Uśmiechając się, spojrzał na mnie.

"Miło było się poznać." oblizał usta przed odejściem, gdy ręka go zastopowała, pociągając za jego łokieć nie pozwalając mu odejść.

Ta ręka należała do mnie.

Nie wiedziałam dlaczego, ale nie chciałam żeby poszedł. Nigdy nie chciałam żeby odszedł z mojego widoku, bo bardzo za nim tęskniłam.

Chciałam, żeby został; chociaż trochę dłużej. Przynajmniej aż wydobędę kilka słów z moich ust zamiast tego nerwowego milczenia.

Odwracając się, Justin spojrzał na mnie zmieszanym wzrokiem.

"Zostań proszę." wyszeptałam, moja twarz poczerwieniała, gdy włożyłam w to zbyt dużo znaczenia.

Unosząc brwi, Justin stał tam przez parę chwil, patrząc w moje smutne oczy przed tym jak znowu usiadł na krześle na przeciwno mnie. Wzdychając, spojrzałam na stolik gdzie wszyscy z ekipy widząc ich oczy skierowane na Justina i mnie.

Byli tacy ciekawscy.

Figlarnie przewracając na nich oczami, zobaczyłam że na każdej z ich twarzy pojawił się uśmiech przed odwróceniem się do Justina, widząc, że patrzył na mnie jakbym wyglądała znajomo dla niego.

Cholera, cholera, cholera...

"Więc...." przełamałam ciszę, powodując że podniósł głowę, patrząc mi w oczy. Zobaczyłam jego karmelowe oczy wtapiały się w moje, wysyłając znajome dreszcze w górę i w dół mojego kręgosłupa, gdy powstrzymywałam łzy, które chciały opuścić moje oczy.

"Hey, hey," Justin wymamrotał tym słodkim tonem, którego zawsze używał ze swoimi Beliebers.

Bo właśnie myślał, że nią jestem; tylko Belieber.

"Nie płacz kochanie" pochylił się nad stolikiem, delikatnie głaszcząc mój policzek przez kilka sekund, gdy ja złapałam z trudem powietrze gdy mnie dotknął. Odchylając się, zachichotał widząc moja twarz. Prawdopodobnie wyglądałam okropnie.

"Wszystko w porządku ?" zapytał, gdy ja przygryzałam wargę, patrząc gdziekolwiek tylko nie w jego hipnotyzujące oczy.

Wzdychając, potrząsnęłam głową. "Nope." powiedziałam, pykając "p" i zarabiając tym chichot. "Nie, nie jest."

"Hmm," wymamrotał, zaciskając usta razem. "Wydaje mi się, że to rozumiem," unosząc swoje brwi, czekałam, gdy on przejechał palcami przez swoje włosy. "Po prostu spójrz na mnie," mrugnął, gdy ja zaśmiałam się dostając zmieszane spojrzenia ze stolika 14, ale zdecydowałam, że je zignoruję i skupie się z powrotem na Justinie.

To było dziwne widzieć go tak szczęśliwego. Nigdy nie myślałam, że taki jest; Myślałam, że jest załamany i roztrzaskany na milion kawałeczków, ale widocznie taki nie był. Wyglądało na to, że jest okej, dobrze... wspaniale.

Oblizując usta, znowu zachichotałam i mogłam powiedzieć, że znowu go rozpoznał. "To byłoby niedomówienie."

"Wiesz, że to prawda." zachichotał chrapliwym głosem, sprawiając, że zacisnęłam usta, powstrzymując pragnienie wypełniające mnie.

"Ty tez to wiesz," mrugnęłam, gdy on zagryzł swoją wargę, patrząc na mnie od góry do dołu.

Byłam zaskoczona tym jak komfortowo zaczynałam się czuć przy nim-to było tak jakby nic sie nie zmieniło. Co innego niż fakt, że miał mnie za Belieber nazywająca się Autumn zamiast swojej dziewczyny Cynthii.

Albo powinnam powiedzieć byłej dziewczyny...

Przełykając ślinę zbierająca się w moim gardle, niezręcznie podrapałam tył mojej szyi. "Więc, ugh... dlaczego tu przyszedłeś ?" zapytałam, od razu zdając sobie sprawę z tego jak niegrzecznie to zabrzmiało, gdy uniósł swoje brwi. "Nie to, żebym nie chciała ciebie tutaj... ja-ugh !" schowałam swoje twarz w dłoniach. "Nieważne..." wymamrotałam, gdy on zachichotał.

"Nie martw się tym." zaśmiał się przed zaciśnięciem ust. "Ale wyglądałaś na dość zdenerwowaną wcześniej przy mnie." mrugnął, otrzymując chichot z moich ust gdy się zarumieniłam.

"Belieber ?" zapytał. Przygryzłam wargę. Musiałam z tym współgrać.

Przytakując głową, patrzyłam wszędzie tylko nie na niego, kiedy on przyglądał mi się z ciekawością.

"Nieśmiała Belieber, hmmm..." wymamrotał, gdy ja podniosłam swoja głowę z delikatnie otwartymi ustami.

"Nie jestem nieśmiała !" pisnęłam gdy on uniósł brwi sceptycznie. "Ja po prostu nie wiem jak się zachowywać przy tobie." wzruszając ramionami, oblizałam usta. "Ale nie nieśmiała."

Figlarnie przewracając oczami, oblizał usta. "Cokolwiek pomoże ci spać w nocy, kochanie." mrugnął, z trudem złapałam powietrze przez to jakiego przezwiska użył.

Oh, pamiętam każdy raz gdy mnie tak nazywał.

Kochanie.

Bardzo cię kocham, kochanie.

Niedługo będę w domu, kochanie.

Tęskniłaś za mną kochanie ?

Co chcesz dzisiaj robić kochanie ?

Jesteś moja kochanie. Moja.

Powstrzymując wilgoć uderzająca w moje oczy, zamrugałam kilka razy, podczas gdy Justin odchrząknął, biorąc pod uwagę wszystkie moje cechy, gdy przygryzał swoją wargę. Nie mogłam nic na to poradzić, ale również patrzyłam na jego piękną twarz.

On tu naprawdę był.

Spotykając mój wzrok, Justin delikatnie się uśmiechnął i otworzył swoje usta, żeby coś powiedzieć, gdy nagle jego telefon zaczął wibrować, zaskakując nas oboje. Odchrząkując, Justin wyjął swojego iPhone'a z kieszeni.

"Ugh, przepraszam... Zaraz wrócę." wymamrotał, nie odwracając wzroku od ekranu, gdy wstał i odszedł w stronę drzwi wejściowych, odbierając telefon w drodze.

Nie byłam pewna z kim rozmawiał, ale miałam pewien pomysł gdy usłyszałam, że pierwsze słowa jakie wypowiedział były "Hej księżniczko, co u ciebie ?"

Przełknęłam ślinę. Pamiętam kiedy ja byłam jego księżniczką...

Odwracając wzrok od pleców Justina, spojrzałam w dół. Sekundy mijały, gdy nagle poczułam jak mój telefon również zawibrował w mojej kieszeni. Czytając wiadomość od Fredo, spojrzałam na niego z ciekawością, żeby zobaczyć go wskazującego na jego telefon, sygnalizującego żebym przeczytałam wiadomość.

Od: Fredo

Gdzie poszedł twój chłopak ?

Wywracając oczami na jego dobór słów, zaczęłam odpisywać.

Do: Fredo

Yeah, chciałabym... ale ja, ugh-myślę, że to Jasmine do niego zadzwoniła.

Patrząc na jego twarz, gdy czytał wiadomość chwilę później, wywrócił oczami i odłożył swój telefon, posyłając mi współczujące spojrzenie przed odwrócenie się do Pattie i innych przy stoliku.

Wzdychając, cierpliwie czekałam aż wróci Justin. Gdy już wrócił, wyglądał inaczej-był w znacznie gorszym nastroju. Mogłam to stwierdzić po tym jak jego oczy były głęboko zirytowane i patrzył w przestrzeń jakbym nie istniała.

Minęło kilka niezręcznych minut przed tym jak odchrząknęłam, chcąc usłyszeć jego głos bardziej niż wcześniej.

"Coś nie tak ?" zapytałam głosem nieco wyższym niż szept. Jego głowa od razu skierowała się w moja stronę, spotykając moje oczy, gdy uniósł brwi.

"Co masz na myśli ?" wymamrotał.

"Wyglądasz..." grzebałam w mojej głowie, poszukując właściwego słowa, westchnęłam. "na wkurzonego."

Unosząc brwi, mały uśmiech czaił się w kącikach jego ust. "Teraz też ?"

"Mhmmm..." wymamrotałam, przypadkowo bawiąc się kciukami, jakbym grała w grę walka na kciuki. "Łatwo to stwierdzić."

Zlustrował moja twarz, westchnął po jakby się wydawało wieczności. "Ukrywam to całkiem dobrze przed wszystkimi innymi." mruknął.

"No cóż," wzruszyłam ramionami, z uśmiechem podnosząc wzrok z moich palców "nie przede mną!"

Unosząc brwi zaśmiał się. "Co jest nie tak ?" zapytałam ponownie. Nie mogłam nic na to poradzić... Byłam przyzwyczajona, że mówił mi o swoich problemach. To było instynktowne, żeby zapytać.

"Nie chcesz wiedzieć o moich problemach..." mruknął, gdy ja uniosłam brwi.

"Kłamstwa," delikatnie się uśmiechnęłam "Powiedz mi."

Zlustrował moją twarz, wzdychając z porażką. Widziałam, że wewnątrz umierał, żeby tylko z kimś porozmawiać.

Chciałam być tą osoba.

"Znasz Jasmine ?" zapytał, pochylając się nad stolikiem więc jego twarz znajdowała sie bliżej mojej. Przytakując głową, przygryzłam wargę, czekając aż będzie kontynuował.

"Ona jest..." potrząsając głową, szukał właściwego słowa. Wzdychając, pociągnął za końcówki swoich włosów.

"Wyduś to z siebie" wyszeptałam "Znasz te słowa."

Przytakując głową, wypuścił oddech, który mogłam stwierdzić, że nawet nie wiedział, że wstrzymuje. "One jest po prostu... czasami bardzo upierdliwa."

Przytakując głową, znałam jego ból. Nie bezpośrednio, ale byłam dobra w stawianiu się w cudzą sytuację.

Czekałam aż będzie kontynuował.

"Ona zawsze czegoś ode mnie chce... jak gdyby cokolwiek zrobię nie było wystarczająco dobre..." urwał, wpatrując się w przestrzeń, głęboko myśląc nad czymś, na czym nie mogłam za bardzo położyć palca.

"Wydaje mi się, że nie wszystkie dziewczyny są takie jak ona..." wymamrotał.

Zamarłam, nie byłam w stanie się ruszyć, gdy usłyszałam jego słowa.

Czy on mówił o mnie ?

Otwierając usta, żeby powiedzieć coś więcej, nie zdawałam sobie sprawy z tego jak blisko niego się pochylałam, słuchając go, gdy w duchu nalegałam żeby kontynuował.

"Hej, Bieber!" usłyszałam Kenny'ego krzyczącego, sprawiając że oboje odskoczyliśmy od siebie i zwróciliśmy nasze oczy na stolik 14, gdzie wszyscy wstawali. "Musimy już jechać do hotelu."

Wzdychając, wstałam razem z Justinem, odprowadzając go do jego ekipy.

"Dlaczego tak wcześnie ?" zapytał, ściągając razem brwi w zmieszaniu.

"Robi się całkiem tłoczno z fanami" Scooter zaczął "Musimy iść teraz zanim to wymknie się jeszcze bardziej spod kontroli."

Przytakując głową, Justin wziął swoją kurtkę z krzesła na którym wcześniej siedział, gdy ja spojrzałam na Scooter'a.

"Rachunek jest na stoliku" uśmiechnął się, odwzajemniłam jego gest unosząc kąciki moich ust delikatnie w górę, ale nie wystarczająco żeby dotknęły moich oczu.

"Będziemy na zewnątrz..." Fredo urwał, posyłając mi krótkie mrugnięcie, gdy ja zaśmiałam się, patrząc jak wszyscy wychodzą oprócz Justina.

Odwracając się, Justin stanął twarzą do mnie, patrząc w moje oczy przed tym jak delikatnie się uśmiechnął. "Miło było cię poznać."

Odchrząkując, pokiwałam głową, myśląc o niczym innym jak o tym, że za kilka minut, od wyjdzie przez te drzwi i nie będzie go przez kto wie jak długo.

"Ciebie też." to było wszystko co zdołałam powiedzieć przez grubość w moim gardle.

Zaczął szukać czegoś w kieszeniach, patrzyłam jak wyciąga 20-to dolarowy banknot. Otwierając szeroko oczy podał mi go, wzięłam go z prawie zmrożoną dłonią, niepewna co miałam z tym zrobić.

"Co to jest ?" zapytałam, spoglądając w jego oczy.

"Tylko podziękowanie..." westchnął, przygryzając wargę po tym jak zobaczył moje zakłopotanie. "za wysłuchanie mnie." wzruszając ramionami, uśmiechnął się. "Nie dostaje tego za dużo ostatnio."

Lekko otwierając usta, smutek wypełnił moje oczy, gdy zdałam sobie sprawę z tego jak samotny musi się czuć. Bez żadnej chwili zwłoki, rzuciłam się na niego, obejmując jego tors ramionami, zajęło mu to chwilę zanim odwzajemnił uścisk, delikatnie kładąc głowę na moim ramieniu, zaciągając się moim zapachem.

Moim znajomym zapachem.

"Pachniesz jak..." zatrzymał się, odchylając się i unosząc brwi.

Pachnę jak...?

Wiem, że mówił o mnie-o Cynthii-nawet bez usłyszenia tego z jego ust.

Chociaż mnie nie zapomniał... ale czy to była dobra rzecz czy zła ?

"Wydaje mi się jakbym cię skądś znał..." wpatrywał się w moja twarz, szybko ukryłam się w moich włosach. Nie mogłam ryzykować, że mnie rozpozna. Nie teraz.

Śmiejąc się nerwowo, wzruszyłam ramionami. "Dziwne." to było wszystko co zdołałam powiedzieć przed tym gdy się poddał i westchnął.

"Whelp..." pyknął "p" "Lepiej żebym już szedł." powiedział, wskazując na drzwi.

Przytakując, wypuściłam oddech, nie zdając sobie sprawy, że go wstrzymywałam, przygryzając środek mojego policzka. "Yeah." spojrzałam w stronę drzwi, gdy uśmiechnęłam się przed odejściem.

Patrzyłam jak brakująca część mojego życia odchodzi, pozostawiając mnie znowu w kawałeczkach.

"Pa." wyszeptałam, tak żeby mógł mnie usłyszeć, ale w rzeczywistości jego już nie było.

Odszedł.

Zamykając oczy, wzięłam głęboki, drżący wdech, przed wypuszczeniem go. Powoli otworzyłam oczy i patrzyłam jak jego autokar powoli odjeżdża.

Czy to było to ?



Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale miałam dużo rzeczy do nauki w szkole i jakoś tak wyszło, że nie miałam czasu na tłumaczenie. Ale teraz będę miała parę dni wolnych to postaram się dodać więcej rozdziałów. Mam nadzieję, że jak na razie wam się podoba opowiadanie :) W razie pytań co do rozdziałów piszcie na twitterze :) A i jeszcze jedna rzecz- jeśli chcesz być powiadamiany/a o nowym rozdziale, zostaw swoją nazwę z twittera ;) Do następnego :)

czytasz=komentujesz

piątek, 8 listopada 2013

Three: I just miss him...

Miło by było zobaczyć, że coś komentujecie.... To by było naprawdę motywujące :) 



Cynthia's Point of View:

"I tak będziesz musiała tam wrócić prędzej czy później." usłyszałam Stacie szepcząca obok mnie, patrząca na ten sam stolik co ja.

"Wiem, wiem." wymamrotałam. Stałam za tą szafka, ukrywając się ponad 30 minut. Nawet nie wiesz jak trudne jest stanie przed chłopakiem, którego kochasz, ale on myśli, że ty nie żyjesz i jak cię widzi nawet nie rozpoznaje, że to ty. Jakkolwiek czy jest to dobre czy złe, nie mogłam nic na to poradzić, ale czułam się zraniona tym wszystkim.

"Przestań zwlekać." Stacie przerwała moje myśli przed udaniem się do kuchni. Wiedząc, że miała rację, wzięłam głęboki oddech i powoli ruszyłam do stolika 14.

Po tym jak miałam uczucie, że trwało to całe wieki dotarłam do stolika, gdy oczy wszystkich skierowały się na moją twarz - nawet Justina. Spojrzałam na niego, gdy on się we mnie wpatrywał i nie mogłam nic zrobić, ale pragnąć żeby nic się między nami nie zmieniło.

"Wszystko w porządku ?" Usłyszałam, że Justin zapytał, gdy ja stałam, oczy skierowane na jego przez kilka chwil. Mrugając oczami, zdałam sobie sprawę jak wilgotne były. Wycierając je, odpowiedziałam, "Yeah, coś mi wpadło do oka..." Odwróciłam wzrok z jego do oczu Fredo; który z tego z mogę powiedzieć powstrzymywał śmiech.

"Twój napój." warknęłam, podając mu jego Pepsi.

"Dziękuję." zachichotał. Po podaniu Scooter'owi, Pattie i Kenny'emu ich napoi, odwróciłam się do ostatniej osoby, która cierpliwie czekała na swój.

Trzymając brzeg tacy, podniosłam jego Sprite'a trzęsącą ręką. "P-proszę." postawiłam napój, podczas gdy on patrzył na mnie ze zmieszaniem widocznym na jego twarzy. Szybko odwracając wzrok, poczułam zawroty głowy, gdy moje policzki się zaczerwieniły.

Zamykając oczy, wiedziałam, że muszę od niego odejść. Nie mogłam wytrzymać patrzenia na niego, wiedząc, że on nie ma pojęcia kim ja do cholery jestem, gdy ja wiedziałam dokładnie kim on był. Wiedziałam o nim wszystko za tym-bardzo-sławnym Justinem Bieberem.

Otwierając oczy, znowu czułam spojrzenia wszystkich na mnie.

"Przepraszam, zaraz będę z powrotem..." zawstydzona, wycofywałam się bez zwracania uwagi gdzie szłam, gdy poczułam tył moich nóg uderzający o coś mocno, sprawiając, że się zatrzęsło. Odwracając się, zauważyłam, że wpadłam na stolik pełny ludzi. Po szybkich przeprosinach, pobiegłam do kuchni bez patrzenia za siebie.

Będąc w kuchni, przeszłam obok wszystkich na mojej drodze aż do tylnych drzwi. Wbiegłam w chłodne powietrze przed oparciem się o ścianę i przesuwając w dół, aż mój tyłek uderzył o twardą podłogę. Opuściłam głowę na ręce i pozwoliłam płynąć łzom.

Dlaczego Justin musiał tam być ? Mogłam sobie poradzić z jego ekipą, ale nie z nim. To było zbyt wiele. Bardzo kocham Justina i wszystko co chciałam to dać mu największy uścisk... wypłakać się w jego ramię... powiedzieć jak bardzo go kocham i tęsknię za nim... powiedzieć, że jest mi przykro...

Wszystko co chciałam to mieć go z powrotem.

Czułam, że nie mogę z nim nawet porozmawiać, bez tego żeby mnie rozpoznał, bo wiedziałam, że to nie skończyłoby się dobrze- a jednak nie mogłam nic na to poradzić, ale pragnęłam, żeby jednak zdał sobie sprawę z tego kim jestem. Chciałabym żeby wszystko wróciło do normy, bo zobaczenie jego twarzy dzisiaj dało mi do zrozumienia jak bardzo za nim tęsknię- jak bardzo tęsknię za nami.

Ekipa wiedziała, że to będzie dla mnie trudne. Dlaczego to zrobili ? Dlaczego chcieliby, żebym była w agonii ? Czy ich to w ogóle obchodzi ? Czy oni chcą zobaczyć mnie cierpiącą ?

Nikt nie rozumie.

minuty mijały, aja nie ruszyłam się nawet o centymetr, gdy nagle ledwo usłyszałam otwierające i zamykające drzwi obok mnie, sprawiając, że podniosłam głowę i spojrzałam na zbyt-znajomą osobę stojąca tuż przede mną.

"Czego chcesz ?" wymamrotałam, patrząc w dół z Fredo na podłogę przebierając palcami. Nie byłam w humorze na rozmowę z kimkolwiek.

Przechodząc na miejsce obok mnie, Fredo usiadł na podłogę. Kładąc ręce na kolanach, spojrzał na mnie. "Powiedziałem, że muszę iść do toalety i zapytałem twojego szefa gdzie poszłaś," westchnął. "Powiedziała mi żebym tu przyszedł... powiedziała, że zawsze tu przychodzisz gdy jesteś zdenerwowana ?"

Powoli pokiwałam głową, pozwalając kilku łzom popłynąć po moim policzku.

"Hej," szepnął "co jest nie tak ?"

"A co niby nie jest nie tak Fredo," zakpiłam "To co chciałabym wiedzieć to to dlaczego wzięliście ze sobą Just-" przerywając przed powiedzeniem jego imienia, pokręciłam głową przed kontynuowaniem "Jego, dlaczego przyprowadziliście go tu ?" drapiąc swoją dłoń, czekałam na odpowiedź.

"Myśleliśmy, że to czas żebyś go zobaczyła..." westchnął "Minęły już 3 lata, wszyscy chcieliśmy cię zobaczyć, a że byliśmy w mieście pomyśleliśmy," wzruszył ramionami. "dlaczego nie ?"

Zamykając oczy, oparłam głowę o ścianę. "On nawet nie wie kim jestem." wyszeptałam.

"Nawet nie powinien, Cynth." Fredo wymamrotał, gdy kolejna łza popłynęła po moim policzku po usłyszeniu przezwiska, którym mnie nazywali wszyscy w ekipie.

"Wiem, wiem, to po po prostu..." wzięłam głęboki, drżący oddech. "Ja po prostu za nim tęsknię..."

"Wiem, że za nim tęsknisz, więc nie marnuj czasu. Idź tam, zacznij z nim rozmawiać... On teraz myśli, że jesteś wielką Belieber'ką i jesteś zdenerwowana. Wiem, że to będzie trudne i wiem, że chcesz go przytulić czy coś, więc może zachowuj się jak szalona fanka i zrób sobie z nim zdjęcie. Nie wiem." Potrząsnął głową, gdy ja się zaśmiałam.

"To było całkiem głębokie, Fredo. Co ci się stało ?" zażartowałam.

Chichocząc, Fredo oparł głowę o ściankę. "Ty mi powiedz. Więc, jak się miewasz ?"

"Ugh," wymamrotałam, myśląc o odpowiedzi na pytanie. "Nie wiem. Nie dobrze, nie normalnie."

"Tak samo z Justinem i to wcale nie pomaga z Jasmine stale na nim, żeby kupił jej kto wie co i zabrał ją kto wie gdzie," pokręcił głową z obrzydzeniem. "Jest coś takiego jak szacunek, którego powinna się trzymać."

Chichocząc, przytaknęłam. "Jasmine to suka, a on zasługuje na znacznie więcej niż ona." Potrząsnęłam głową, westchnęłam, co wydawało się jakby tysięczny raz dzisiaj.

"On zasługuje na ciebie," Fredo przerwał. "Do bani, że wszystko się tak potoczyło. Wszystko przez tą sukę Jasmine..." Potrząsnął głową z westchnieniem. "zawsze musi być po jej myśli."

Przytaknęłam, wiedząc dokładnie o czym mówił.

Długa, ciężka-jednak wygodna-cisza zapadła pomiędzy nami na kilka minut przed tym jak przerwałam ją zadając pytanie o które byłam ciekawa.

"Więc, ugh Justin..." wzięłam głęboki wdech. "Odwołał trasę ?"

Przytakując, Fredo odchrząknął "Odwołał kilka koncertów, ale potem zdecydował, że to było nie sprawiedliwe wobec jego fanów, dzięki Bogu. On potrzebuje czegoś innego niż ta Villegas w jego życiu."

Przygryzając wargę, położyłam głowę na swoich kolanach i objęłam rękami swoje nogi.

"On jest teraz na wakacjach czy coś ?" zapytałam. "To dlatego tu przyszedł ?"

"Mhm." wymamrotał w odpowiedzi.

"Jak długo ?" zastanawiałam się.

"Kilka tygodni-dwa."

"Oh" to było wszystko co powiedziałam przed tym jak chłód przeszedł wzdłuż mojego kręgosłupa, sprawiając, że zadrżałam i skrzyżowałam ramiona.

"Lepiej idźmy do środka," Fredo zasugerował. Przytaknęłam gdy wstaliśmy i weszliśmy do zaparowanej kuchni.

Gdy szliśmy, pomyślałam, że to jest najbliższa rzecz do jakości czasu jaki dostałabym z Fredo przez długi czas, więc zatrzymałam się  dałam mu ciepły, przyjazny uścisk, obejmując jego tors swoimi ramionami, gdy on objął swoimi moje ramiona, delikatnie ściskając.

"Bardzo tęskniłam za wami wszystkimi," wymamrotałam w jego klatkę, zwalczając łzy "Powiedz Scooter'owi i Pattie i Kenny'emu- powiedz wszystkim, że ich kocham. Oprócz..." przerwałam przed odchyleniem się "Oprócz Justina, oczywiście."

"Tez za tobą tęskniliśmy." uśmiechnął się przed potarganiem moich włosów, gdy zaczęliśmy znowu iść. "I powiem dzieciaku." zażartował, dostając w zamian mój chichot.

Gdy zbliżyliśmy się do drzwi prowadzących do pokoju ze stolikami, posłałam Fredo szybki uśmiech przed otwarciem drzwi, gdy zmierzaliśmy razem do stolika 14.

Wszystkie spojrzenia dotarły do nas, Fredo usiadł na swoim miejscu, gdy ja uśmiechnęłam się do wszystkich, kończąc na pustej twarzy Justina przed odwróceniem wzroku.

"Jeżeli będziecie czegoś potrzebować, będę tam." oznajmiłam, pokazując  na pusty stolik. Po tym jak wszyscy przytaknęli, ostatni raz spojrzałam na Justina-który patrzył w przestrzeń-przed odejściem.

Docierając do stolika, usiadłam opierając głowę o oparcie siedzenia. Przygryzając wargę, rozważałam czy powinnam czy może nie powinnam spojrzeć na tamten stolik; na Justina. Decydując przeciwko temu, zamknęłam oczy próbując myśleć o każdej możliwej rzeczy, tylko nie o nim.

Niestety, przypomniałam sobie słowa Fredo.

"Wiem, że za nim tęsknisz, więc nie marnuj czasu. Idź tam, porozmawiaj z nim..."

To pierwszy raz od lat, gdy zobaczyłam Justina. Tęskniłam za nim, kochałam go i nie ważne jak bardzo to teraz boli być tak blisko niego, nie mogłam zaprzeczyć, że w pewnym sensie byłam zadowolona, że ty był.

Powinnam chociaż z nim porozmawiać, gdy zamawiali jedzenie czy coś... Muszę zacząć jakąś rozmowę, bo gdy wyjdzie przez tamte drzwi później, wiem, że będę żałować unikania go.

Przygryzając wnętrze policzka, powoli otworzyłam oczy i zbadałam wzrokiem pomieszczenie, aż znalazłam stolik z Pattie, Kenny'm, Scooter'em, Fredo i jednym pustym siedzeniem gdzie powinien być Justin.

Gdzie on był ?

Myśląc, że powinnam wykorzystać okazję podczas jego nieobecności i porozmawiać z ekipą przez chwilę, gdy miałam już wstać zobaczyłam oczy wszystkich -Pattie, Kenny'ego, Scooter'a i Fredo- na mnie, później na czymś za moim ramieniem i znowu na mnie. Powoli patrząc za siebie, podskoczyłam gdy zobaczyłam tą bardzo-znajomą osobę stojącą tam, patrzącą na moją twarz z lekkim uśmiechem na jego.

Zamarłam, patrzyłam na niego, nie wiedząc co robił i jak mam zareagować.

Odchrząkując, Justin podszedł o krok bliżej do mnie przed otwarciem ust, żeby zadać mi jedno pytanie.

"Czy masz coś przeciwko żebym tu usiadł ?"




Przeprasza, przepraszam, przepraszam. Wiem, że rozdział miał być sporo wcześniej, ale nie miałam jak go przetłumaczyć i dodać. Miałam dużo nauki i jeszcze jakiś czas mnie nie było w domu i nie miałam dostępu do komputera no i tak jakoś wyszło. Jeszcze raz bardzo przepraszam ;c
A teraz co do rozdziału.... Jak myślicie czy Cynthia się zgodzi, żeby Justin się do niej dosiadł ? Jeśli tak to o czym będą rozmawiać ? Piszcie co myślicie w komentarzach :) Do następnego rozdziału, który postaram się dodać w ciągu najbliższych kilku wolnych dni. Może się nawet uda, że będą dwa rozdziały, ale to będzie zależało od tego czy będę miała wystarczająco dużo czasu i czy w końcu zaczniecie pisać komentarze, żeby mnie chociaż trochę zmotywować :)