Oblizując moje suche usta, mrugnęłam oczami nie będąc w stanie złożyć wszystkiego razem, że Justin naprawdę stał przede mną, pytając czy może ze mną usiąść.
Nie będąc w stanie odpowiedzieć od razu, Justin zachichotał nisko przed podejściem do miejsca naprzeciwko mnie, siadając bez czekania na moją odpowiedź.
"Nazywasz się Autumn ?" zapytał, nawiązując do mojego fałszywego imienia, którego użyłam wcześniej, wpatrując się w moje szeroko otwarte oczy.
Prawdopodobnie wyglądałam jak idiotka. Musiałam wziąć się w garść i w końcu mu odpowiedzieć jak normalna osoba by zrobiła.
Odchrząkując, powstrzymałam kaszlnięcie przed odpowiedzeniem delikatnym głosem "T-tak." policzkując się w głowie za jąkanie, bawiłam się swoimi palcami nerwowo.
"To ładne imię." uśmiechnął się w moje oczy, sprawiając, że napłynęły do nich łzy przez to jaki był piękny z tak wyszczerzonymi zębami na jego twarzy. Moje usta nagle otworzyły się w strachu.
To było takie nierealne, że on był tutaj przede mną, teraz, patrząc w moje oczy i mówiąc wprost do mnie.
To było takie nierealne, że mnie nie poznał. Mam na myśli, czy ja zmieniłam się az tak bardzo przez te ostatnie trzy lata ?
"Więc," westchnął po tym jak cisza stała się niezręczna.
To przeze mnie była niezręczna.
"Więc..." wymamrotałam, nie wiedząc co powiedzieć, gdy on odwrócił wzrok. Mogę powiedzieć, że ciężko myślał nad tym co powiedzieć.
Chwile mijały przed tym jak wypuścił oddech, powoli wstając z krzesła. Uśmiechając się, spojrzał na mnie.
"Miło było się poznać." oblizał usta przed odejściem, gdy ręka go zastopowała, pociągając za jego łokieć nie pozwalając mu odejść.
Ta ręka należała do mnie.
Nie wiedziałam dlaczego, ale nie chciałam żeby poszedł. Nigdy nie chciałam żeby odszedł z mojego widoku, bo bardzo za nim tęskniłam.
Chciałam, żeby został; chociaż trochę dłużej. Przynajmniej aż wydobędę kilka słów z moich ust zamiast tego nerwowego milczenia.
Odwracając się, Justin spojrzał na mnie zmieszanym wzrokiem.
"Zostań proszę." wyszeptałam, moja twarz poczerwieniała, gdy włożyłam w to zbyt dużo znaczenia.
Unosząc brwi, Justin stał tam przez parę chwil, patrząc w moje smutne oczy przed tym jak znowu usiadł na krześle na przeciwno mnie. Wzdychając, spojrzałam na stolik gdzie wszyscy z ekipy widząc ich oczy skierowane na Justina i mnie.
Byli tacy ciekawscy.
Figlarnie przewracając na nich oczami, zobaczyłam że na każdej z ich twarzy pojawił się uśmiech przed odwróceniem się do Justina, widząc, że patrzył na mnie jakbym wyglądała znajomo dla niego.
Cholera, cholera, cholera...
"Więc...." przełamałam ciszę, powodując że podniósł głowę, patrząc mi w oczy. Zobaczyłam jego karmelowe oczy wtapiały się w moje, wysyłając znajome dreszcze w górę i w dół mojego kręgosłupa, gdy powstrzymywałam łzy, które chciały opuścić moje oczy.
"Hey, hey," Justin wymamrotał tym słodkim tonem, którego zawsze używał ze swoimi Beliebers.
Bo właśnie myślał, że nią jestem; tylko Belieber.
"Nie płacz kochanie" pochylił się nad stolikiem, delikatnie głaszcząc mój policzek przez kilka sekund, gdy ja złapałam z trudem powietrze gdy mnie dotknął. Odchylając się, zachichotał widząc moja twarz. Prawdopodobnie wyglądałam okropnie.
"Wszystko w porządku ?" zapytał, gdy ja przygryzałam wargę, patrząc gdziekolwiek tylko nie w jego hipnotyzujące oczy.
Wzdychając, potrząsnęłam głową. "Nope." powiedziałam, pykając "p" i zarabiając tym chichot. "Nie, nie jest."
"Hmm," wymamrotał, zaciskając usta razem. "Wydaje mi się, że to rozumiem," unosząc swoje brwi, czekałam, gdy on przejechał palcami przez swoje włosy. "Po prostu spójrz na mnie," mrugnął, gdy ja zaśmiałam się dostając zmieszane spojrzenia ze stolika 14, ale zdecydowałam, że je zignoruję i skupie się z powrotem na Justinie.
To było dziwne widzieć go tak szczęśliwego. Nigdy nie myślałam, że taki jest; Myślałam, że jest załamany i roztrzaskany na milion kawałeczków, ale widocznie taki nie był. Wyglądało na to, że jest okej, dobrze... wspaniale.
Oblizując usta, znowu zachichotałam i mogłam powiedzieć, że znowu go rozpoznał. "To byłoby niedomówienie."
"Wiesz, że to prawda." zachichotał chrapliwym głosem, sprawiając, że zacisnęłam usta, powstrzymując pragnienie wypełniające mnie.
"Ty tez to wiesz," mrugnęłam, gdy on zagryzł swoją wargę, patrząc na mnie od góry do dołu.
Byłam zaskoczona tym jak komfortowo zaczynałam się czuć przy nim-to było tak jakby nic sie nie zmieniło. Co innego niż fakt, że miał mnie za Belieber nazywająca się Autumn zamiast swojej dziewczyny Cynthii.
Albo powinnam powiedzieć byłej dziewczyny...
Przełykając ślinę zbierająca się w moim gardle, niezręcznie podrapałam tył mojej szyi. "Więc, ugh... dlaczego tu przyszedłeś ?" zapytałam, od razu zdając sobie sprawę z tego jak niegrzecznie to zabrzmiało, gdy uniósł swoje brwi. "Nie to, żebym nie chciała ciebie tutaj... ja-ugh !" schowałam swoje twarz w dłoniach. "Nieważne..." wymamrotałam, gdy on zachichotał.
"Nie martw się tym." zaśmiał się przed zaciśnięciem ust. "Ale wyglądałaś na dość zdenerwowaną wcześniej przy mnie." mrugnął, otrzymując chichot z moich ust gdy się zarumieniłam.
"Belieber ?" zapytał. Przygryzłam wargę. Musiałam z tym współgrać.
Przytakując głową, patrzyłam wszędzie tylko nie na niego, kiedy on przyglądał mi się z ciekawością.
"Nieśmiała Belieber, hmmm..." wymamrotał, gdy ja podniosłam swoja głowę z delikatnie otwartymi ustami.
"Nie jestem nieśmiała !" pisnęłam gdy on uniósł brwi sceptycznie. "Ja po prostu nie wiem jak się zachowywać przy tobie." wzruszając ramionami, oblizałam usta. "Ale nie nieśmiała."
Figlarnie przewracając oczami, oblizał usta. "Cokolwiek pomoże ci spać w nocy, kochanie." mrugnął, z trudem złapałam powietrze przez to jakiego przezwiska użył.
Oh, pamiętam każdy raz gdy mnie tak nazywał.
Kochanie.
Bardzo cię kocham, kochanie.
Niedługo będę w domu, kochanie.
Tęskniłaś za mną kochanie ?
Co chcesz dzisiaj robić kochanie ?
Jesteś moja kochanie. Moja.
Powstrzymując wilgoć uderzająca w moje oczy, zamrugałam kilka razy, podczas gdy Justin odchrząknął, biorąc pod uwagę wszystkie moje cechy, gdy przygryzał swoją wargę. Nie mogłam nic na to poradzić, ale również patrzyłam na jego piękną twarz.
On tu naprawdę był.
Spotykając mój wzrok, Justin delikatnie się uśmiechnął i otworzył swoje usta, żeby coś powiedzieć, gdy nagle jego telefon zaczął wibrować, zaskakując nas oboje. Odchrząkując, Justin wyjął swojego iPhone'a z kieszeni.
"Ugh, przepraszam... Zaraz wrócę." wymamrotał, nie odwracając wzroku od ekranu, gdy wstał i odszedł w stronę drzwi wejściowych, odbierając telefon w drodze.
Nie byłam pewna z kim rozmawiał, ale miałam pewien pomysł gdy usłyszałam, że pierwsze słowa jakie wypowiedział były "Hej księżniczko, co u ciebie ?"
Przełknęłam ślinę. Pamiętam kiedy ja byłam jego księżniczką...
Odwracając wzrok od pleców Justina, spojrzałam w dół. Sekundy mijały, gdy nagle poczułam jak mój telefon również zawibrował w mojej kieszeni. Czytając wiadomość od Fredo, spojrzałam na niego z ciekawością, żeby zobaczyć go wskazującego na jego telefon, sygnalizującego żebym przeczytałam wiadomość.
Od: Fredo
Gdzie poszedł twój chłopak ?
Wywracając oczami na jego dobór słów, zaczęłam odpisywać.
Do: Fredo
Yeah, chciałabym... ale ja, ugh-myślę, że to Jasmine do niego zadzwoniła.
Patrząc na jego twarz, gdy czytał wiadomość chwilę później, wywrócił oczami i odłożył swój telefon, posyłając mi współczujące spojrzenie przed odwrócenie się do Pattie i innych przy stoliku.
Wzdychając, cierpliwie czekałam aż wróci Justin. Gdy już wrócił, wyglądał inaczej-był w znacznie gorszym nastroju. Mogłam to stwierdzić po tym jak jego oczy były głęboko zirytowane i patrzył w przestrzeń jakbym nie istniała.
Minęło kilka niezręcznych minut przed tym jak odchrząknęłam, chcąc usłyszeć jego głos bardziej niż wcześniej.
"Coś nie tak ?" zapytałam głosem nieco wyższym niż szept. Jego głowa od razu skierowała się w moja stronę, spotykając moje oczy, gdy uniósł brwi.
"Co masz na myśli ?" wymamrotał.
"Wyglądasz..." grzebałam w mojej głowie, poszukując właściwego słowa, westchnęłam. "na wkurzonego."
Unosząc brwi, mały uśmiech czaił się w kącikach jego ust. "Teraz też ?"
"Mhmmm..." wymamrotałam, przypadkowo bawiąc się kciukami, jakbym grała w grę walka na kciuki. "Łatwo to stwierdzić."
Zlustrował moja twarz, westchnął po jakby się wydawało wieczności. "Ukrywam to całkiem dobrze przed wszystkimi innymi." mruknął.
"No cóż," wzruszyłam ramionami, z uśmiechem podnosząc wzrok z moich palców "nie przede mną!"
Unosząc brwi zaśmiał się. "Co jest nie tak ?" zapytałam ponownie. Nie mogłam nic na to poradzić... Byłam przyzwyczajona, że mówił mi o swoich problemach. To było instynktowne, żeby zapytać.
"Nie chcesz wiedzieć o moich problemach..." mruknął, gdy ja uniosłam brwi.
"Kłamstwa," delikatnie się uśmiechnęłam "Powiedz mi."
Zlustrował moją twarz, wzdychając z porażką. Widziałam, że wewnątrz umierał, żeby tylko z kimś porozmawiać.
Chciałam być tą osoba.
"Znasz Jasmine ?" zapytał, pochylając się nad stolikiem więc jego twarz znajdowała sie bliżej mojej. Przytakując głową, przygryzłam wargę, czekając aż będzie kontynuował.
"Ona jest..." potrząsając głową, szukał właściwego słowa. Wzdychając, pociągnął za końcówki swoich włosów.
"Wyduś to z siebie" wyszeptałam "Znasz te słowa."
Przytakując głową, wypuścił oddech, który mogłam stwierdzić, że nawet nie wiedział, że wstrzymuje. "One jest po prostu... czasami bardzo upierdliwa."
Przytakując głową, znałam jego ból. Nie bezpośrednio, ale byłam dobra w stawianiu się w cudzą sytuację.
Czekałam aż będzie kontynuował.
"Ona zawsze czegoś ode mnie chce... jak gdyby cokolwiek zrobię nie było wystarczająco dobre..." urwał, wpatrując się w przestrzeń, głęboko myśląc nad czymś, na czym nie mogłam za bardzo położyć palca.
"Wydaje mi się, że nie wszystkie dziewczyny są takie jak ona..." wymamrotał.
Zamarłam, nie byłam w stanie się ruszyć, gdy usłyszałam jego słowa.
Czy on mówił o mnie ?
Otwierając usta, żeby powiedzieć coś więcej, nie zdawałam sobie sprawy z tego jak blisko niego się pochylałam, słuchając go, gdy w duchu nalegałam żeby kontynuował.
"Hej, Bieber!" usłyszałam Kenny'ego krzyczącego, sprawiając że oboje odskoczyliśmy od siebie i zwróciliśmy nasze oczy na stolik 14, gdzie wszyscy wstawali. "Musimy już jechać do hotelu."
Wzdychając, wstałam razem z Justinem, odprowadzając go do jego ekipy.
"Dlaczego tak wcześnie ?" zapytał, ściągając razem brwi w zmieszaniu.
"Robi się całkiem tłoczno z fanami" Scooter zaczął "Musimy iść teraz zanim to wymknie się jeszcze bardziej spod kontroli."
Przytakując głową, Justin wziął swoją kurtkę z krzesła na którym wcześniej siedział, gdy ja spojrzałam na Scooter'a.
"Rachunek jest na stoliku" uśmiechnął się, odwzajemniłam jego gest unosząc kąciki moich ust delikatnie w górę, ale nie wystarczająco żeby dotknęły moich oczu.
"Będziemy na zewnątrz..." Fredo urwał, posyłając mi krótkie mrugnięcie, gdy ja zaśmiałam się, patrząc jak wszyscy wychodzą oprócz Justina.
Odwracając się, Justin stanął twarzą do mnie, patrząc w moje oczy przed tym jak delikatnie się uśmiechnął. "Miło było cię poznać."
Odchrząkując, pokiwałam głową, myśląc o niczym innym jak o tym, że za kilka minut, od wyjdzie przez te drzwi i nie będzie go przez kto wie jak długo.
"Ciebie też." to było wszystko co zdołałam powiedzieć przez grubość w moim gardle.
Zaczął szukać czegoś w kieszeniach, patrzyłam jak wyciąga 20-to dolarowy banknot. Otwierając szeroko oczy podał mi go, wzięłam go z prawie zmrożoną dłonią, niepewna co miałam z tym zrobić.
"Co to jest ?" zapytałam, spoglądając w jego oczy.
"Tylko podziękowanie..." westchnął, przygryzając wargę po tym jak zobaczył moje zakłopotanie. "za wysłuchanie mnie." wzruszając ramionami, uśmiechnął się. "Nie dostaje tego za dużo ostatnio."
Lekko otwierając usta, smutek wypełnił moje oczy, gdy zdałam sobie sprawę z tego jak samotny musi się czuć. Bez żadnej chwili zwłoki, rzuciłam się na niego, obejmując jego tors ramionami, zajęło mu to chwilę zanim odwzajemnił uścisk, delikatnie kładąc głowę na moim ramieniu, zaciągając się moim zapachem.
Moim znajomym zapachem.
"Pachniesz jak..." zatrzymał się, odchylając się i unosząc brwi.
Pachnę jak...?
Wiem, że mówił o mnie-o Cynthii-nawet bez usłyszenia tego z jego ust.
Chociaż mnie nie zapomniał... ale czy to była dobra rzecz czy zła ?
"Wydaje mi się jakbym cię skądś znał..." wpatrywał się w moja twarz, szybko ukryłam się w moich włosach. Nie mogłam ryzykować, że mnie rozpozna. Nie teraz.
Śmiejąc się nerwowo, wzruszyłam ramionami. "Dziwne." to było wszystko co zdołałam powiedzieć przed tym gdy się poddał i westchnął.
"Whelp..." pyknął "p" "Lepiej żebym już szedł." powiedział, wskazując na drzwi.
Przytakując, wypuściłam oddech, nie zdając sobie sprawy, że go wstrzymywałam, przygryzając środek mojego policzka. "Yeah." spojrzałam w stronę drzwi, gdy uśmiechnęłam się przed odejściem.
Patrzyłam jak brakująca część mojego życia odchodzi, pozostawiając mnie znowu w kawałeczkach.
"Pa." wyszeptałam, tak żeby mógł mnie usłyszeć, ale w rzeczywistości jego już nie było.
Odszedł.
Zamykając oczy, wzięłam głęboki, drżący wdech, przed wypuszczeniem go. Powoli otworzyłam oczy i patrzyłam jak jego autokar powoli odjeżdża.
Czy to było to ?
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale miałam dużo rzeczy do nauki w szkole i jakoś tak wyszło, że nie miałam czasu na tłumaczenie. Ale teraz będę miała parę dni wolnych to postaram się dodać więcej rozdziałów. Mam nadzieję, że jak na razie wam się podoba opowiadanie :) W razie pytań co do rozdziałów piszcie na twitterze :) A i jeszcze jedna rzecz- jeśli chcesz być powiadamiany/a o nowym rozdziale, zostaw swoją nazwę z twittera ;) Do następnego :)
czytasz=komentujesz