czwartek, 4 czerwca 2015

Fourteen: I don't fucking care. Part 1

Cynthia's POV:

Powrót samochodem do domu był cichy. Zbyt cholernie cichy.

Chyba powinnam wiedzieć żeby nie wspominać o czymś takim przy nim tak nagle, ale to była jedyna myśl, która wpadła mi do głowy, gdy stresowałam się tym co do cholery powiedzieć.

I później wspomniałam jego tatę: jeden temat, który go wkurza, gdy się o tym mówi, o którym kompletnie zapomniałam.

Wygląda na to, że zapominam o wielu rzeczach ostatnio.

Westchnęłam w myślach, wbijając się w fotel, nie odważając się nawet szybko spojrzeć na Justina.

Naprawdę, szczerze proszę Boga, żeby taki nie był, jednakże i tak będę go kochała nie zważając na nic. Beznadziejnie jest widzieć jak jego nastroje tak nagle się zmieniają i na pewno jego też to irytowało, prawda?

Poruszyłam się na swoim siedzeniu, kładąc głowę na zagłówku i myślałam nad tym czy powinnam zasnąć, ale szybko z tego zrezygnowałam.

Wzdychając głośno tym razem, cisza wypełniająca samochód zaczęła dzwonić mi w uszach, gdy zwalczyłam chęć głośnego jęknięcia. Jeżeli jest jedna rzecz, której nie lubię bardziej niż cokolwiek na świecie, to wtedy gdy jest kompletna cisza.

Bardzo podobnie do tego jak jest teraz.

Rozkładając ręce i kładąc je na nogach, szybko spojrzałam na radio, na pustą, bez emocji twarz Justina, później znowu na radio. Przygryzając wargę, rozważałam myśl, żeby sięgnąć i wcisnąć ten mały przycisk dzięki któremu wnętrze samochodu wypełniłoby się dźwiękiem...

Zdecydowałam podjąć ryzyko. Sięgając, wcisnęłam delikatnie przycisk i przekręciłam pokrętło głośności, żeby dźwięk nie był zbyt głośny, aby zirytować Justina, ale jednocześnie wystarczająco głośny żeby załagodzić moje poirytowanie.

Zamykając oczy, słuchałam Climb, Miley Cyrus. Kochałam tą piosenkę i zdecydowanie był to typ na uspokojenie czyichś nerwów.

Oparłam głowę o zagłówek i moje mięśnie zaczęły się odprężać po raz pierwszy od czasu wejścia do samochodu.Wzdychając w uldze, prawie całkowicie mi ulżyło, gdy muzyka wypełniająca nagle się zatrzymała. Moje oczy automatycznie się otworzyły i patrzyłam na radio ze zmarszczonymi brwiami.

Spoglądając na Justina, zobaczyłam jak zabiera dłoń z przycisku do wyłączenia, który był wbudowany w jego kierownicy. Przewróciłam oczami i westchnęłam, ruszając nogami żeby usiąść komfortowo.

"Słuchałam tego." Burknęłam, zbyt cicho żeby usłyszał.

"Mój samochód, moje radio, moje decyzje." Warknął. Cóż, myślałam, że nie usłyszy...

Znowu wywróciłam oczami, nie mógł tego zobaczyć przez to, że moja twarz była lekko schowana za moimi włosami. "Nawet nie myślę, że to twój samochód."

Znowu robię to samo, posuwając jego granice zbyt daleko.

Zobaczyłam kątem oka, że delikatnie zaciska i rozluźnia szczękę. “Kogo to kurwa obchodzi.”

Potrząsając głową, osunęłam się z powrotem na siedzenie, kolejny raz wzdychając .

“Więc, czyj jest ten samochód?” Uniosłam brew spoglądając na niego podejrzliwie. Oczywiście nie był typem osoby, która poszłaby i ukradła komuś samochód, ale i tak byłam ciekawa. Przyjechał tutaj autokarem razem z ekipą-jak niby mógłby mieć swój samochód?

Plus wiem, że jego samochód jest w panterkę. Nie czarny, tak jak ten..

Czekałam wieczność, aż w końcu zacisnął ręce na kierownicy. Po spojrzeniu w lusterko wsteczne, żeby spojrzeć na samochody za nim, w końcu wypuścił westchnienie.

“Wypożyczyłem go, okej?” Rzucił, brzmiąc mniej poirytowanym, ale było to wciąż słyszalne w jego głosie.

Wzdychając po raz milionowy tego wieczora, zaprzestałam rozmowie z nim i poruszyłam się niespokojnie na swoim siedzeniu. Nagle usłyszałam poirytowane westchnienie Justina.

Spoglądając na niego, uniosłam brew. “Co?”

“Przestań się kręcić co 5 sekund, to jest cholernie irytujące.” Mruknął, potrząsając głową. Przygryzając wargę, również potrząsnęłam głową i przestałam się ruszać do końca długiej drogi do domu.

To były właśnie takie chwile, kiedy chciałam zamordować korki.

Zaczęłam cicho uderzać palcem o nogę, wypełniając ciszę dźwiękiem, który był w mojej głowie.

Wzdychając przez przypadek, moje oczy się rozszerzyły, gdy prawie natychmiast przykryłam usta dłonią, spoglądając na Justina, który kręcił głową z dezaprobatą.

“Przepraszam,” Powiedziałam stłumionym głosem przez to, że moja dłoń zasłaniała mi usta. Moje oczy skupiły się na twarzy Justina, obserwując jego reakcję. Patrząc na mnie, spojrzał szybko na moją twarz i gdy zobaczył moją reakcję, parsknął

Zabierając dłoń z ust, uśmiech zaczynał pojawiać się na moich ustach. “Co?” Zapytałam, delikatnie rozbawiona.

Potrząsając głową, znowu się zaśmiał po czym westchnął. “Wyraz twojej twarzy—jedno słowo,” spoglądając na mnie, znowu się zaśmiał i odwrócił wzrok na drogę. “Bezcenny.”

Przewracając oczami, nie mogłam powstrzymać uśmiechu na swojej twarzy, bo nie był zły albo wkurzony na mnie. Nienawidzę tego, gdy taki jest.

Zaciskając usta, obróciłam się na siedzeniu i zaczęłam patrzeć na bok twarzy Justina.

Po kilku chwilach, uniósł brew i spojrzał na mnie.

“Podoba ci się widok?” uśmiechnął się.

Uderzając go w ramię w żartach, przewróciłam oczami i potrząsnęłam głową. “Włączam radio, teraz.”

Parskając na to jak zabrzmiał mój głos, minęło kilka chwil zanim pokiwał głową, wskazując na przyciski, sygnalizując mi żebym to zrobiła.

Zaciskając usta, przyglądałam się przyciskom na kierownicy, zastanawiając się jak on ich używa.

Po kilku chwilach, Justin spojrzał na mnie kątem oka, gdy zdał sobie sprawę, że jeszcze go nie włączyłam.

“Co się tak zapatrzyłaś?” Zaśmiał się.

Przygryzając wargę, kiwnęłam w stronę kierownicy. “Jak się tym posługujesz?” Zapytałam, ze słyszalną ciekawością w głosie.

Unosząc brew, spojrzał na przyciski i wzruszył ramionami. “Po prostu wciskasz guzik do włączenia lub wyłączenia.” Zaśmiał się lekko. “To całkiem proste, Autty.”

Moje oczy się rozszerzyły, gdy usłyszałam jak mnie nazwał.

“Autty...” Wymamrotałam, mówiąc do siebie przed skierowaniem swojej uwagi na Justina. “Autty?”

Pokiwał głową, wciąż patrząc na drogę. “To twoje przezwisko. Każdemu jakieś daję.”

Wiem Justin, zaufaj mi, wiem...

“Mm” było wszystkim co powiedziałam, wciąż przyglądając się przyciskom na kierownicy. Nie pytajcie mnie dlaczego byłam tym zainteresowana, po prostu byłam.

Nagle poczułam jak samochód się zatrzymuje. Spoglądając do góry, zobaczyłam, że Justin zatrzymał się na czerwonych świetle. Wzruszając ramionami, odwróciłam się w stronę kierownicy i spojrzałam na Justina.

“Mogę spróbować użyć, ugh...” Przeszukiwałam mózg w celu znalezienia odpowiedniego słowa. “Kierownicy? Nie wiem; jakkolwiek nazywasz te przyciski.”

Śmiejąc się, Justin pokiwał głową i oparł się o siedzenie, pokazując swoją dłonią sygnał żebym się nie krępowała.

Poruszając się na swoim siedzeniu, delikatnie się podniosłam i pochyliłam nad Justinem żebym mogła mieć pełen widok na przyciski. Poczułam, że mój bok dotyka do kolana Justina i przez ten mały dotyk poczułam motyle w brzuchu.

Mocno się rumieniąc, byłam wdzięczna, że nie widzi mojej czerwonej twarzy.

Ciężko było się utrzymać w górze i starając się mrużyć oczy, żeby zobaczyć w ciemności zobaczyć nazwy guzików, gdy w końcu zdecydowałam delikatnie położyć się na Justina, mój brzuch był przyciśnięty do jego kolan, gdy znalazłam przycisk do włączenia radia i kolejną rzeczą którą zauważyłam było to ,że radio zaczęło cicho grać, wypełniając samochód piosenką Heart Attack,  Demi Lovato.

Poczułam jak ciało Justina zamiera pode mną, ale stwierdziłam, że to nic takiego i się tym nie przejmowałam.

Przenosząc łokieć na jego udo, uniosłam się i uśmiechnęłam z dumą do siebie za to, że tak szybko do tego doszłam; chociaż pewnie to była rzecz którą zrobiłoby dziecko z podstawówki. Zaśmiałam się delikatnie do siebie, wdrapując się z powrotem na swoje miejsce i spoglądając na Justina.

Wyglądał... dziwnie.

I nie mam na myśli tego w dobrym znaczeniu.

Patrzyłam jak siedzi, kompletnie bez ruchu, jego szczęka była tak mocno zaciśnięta, że zastanawiałam się czy nie połamie sobie zębów. Marszcząc brwi, zobaczyłam że jego dłonie były w powietrzu jakby nie wiedział co ma z nimi zrobić.

“J-Justin? Wszystko w porządku?” Uderzyłam się w myślach za jąkanie.

“Po prostu się kurwa zamknij ,” wymamrotał niespodziewanie pod nosem.

Tym razem to ja zamarłam.

Moje usta się otworzyły, gdy patrzyłam na niego, głęboko się koncentrując. Co tym razem zrobiłam?

Wróciłam myślą do wszystkiego co się ostatnio wydarzyło i przysięgam, że nie przypominam sobie nawet jednej rzeczy, która mogłaby wytłumaczyć dlaczego był teraz tak wkurzony.

Nic nie przyszło mi do głowy.

Kręcąc głową, westchnęłam cicho, słysząc, że muzyka znowu przestała grać. Musiał znowu ją wyłączyć.

Zdecydowałam wyjąć swój telefon z tylnej kieszeni.

Zobaczyłam wiadomość od mojej przyjaciółki, Riley. Klikając na wiadomość, przeczytałam co wysłała kilka minut wcześniej.

Od: TwojaNajlepszaPrzyjaciółka<3

Jestem na ciebie wściekła Cynthia.

Riley jest jedną z niewielu osób, które wiedzą o sfałszowanej śmierci. Jest moją przyjaciółką odkąd pamiętam i kocham ją na zabój. Mieszka bardzo blisko mojej mamy, więc często się widujemy, jako że teraz mieszkam w Kanadzie. Gdy mieszkałam z tatą w Los Angeles, nigdy jej nie widziałam.

Chociaż jedna dobra rzecz z tego wynikła z tego wszystkiego.

Zaczęłam szybko odpisywać.

Do: TwojaNajlepszaPrzyjaciółka<3

Oh Boże, co tym razem zrobiłam? :p

Wiedziałam, że nie była zła. Nigdy nie mogłaby być na mnie zła, nawet jeśli by chciała i obie o tym wiedziałyśmy

Nie wydaję mi się, że można by było uważać ją za przyjaciółkę, albo najlepszą przyjaciółkę. Jest bardziej jak siostra, której nie mam, a bardzo chciałam.

Wzdychając, czekałam na wiadomość, która przyszła dość szybko.

Od: TwojaNajlepszaPrzyjaciółka<3

Przysięgam, że już chyba minął tydzień odkąd się widziałyśmy.

Zaśmiałam się na jej wiadomość, ignorując spojrzenie Justina.

Do: TwojaNajlepszaPrzyjaciółka<3

Aww, przepraszam. Spotkamy się niedługo, obiecuję. Muszę ci powiedzieć coś niezłego...

Od: TwojaNajlepszaPrzyjaciółka<3

Oh nie, co...?

Do: TwojaNajlepszaPrzyjaciółka<3

Pogadamy później. Jest zbyt wiele do napisania.

Od: TwojaNajlepszaPrzyjaciółka<3

Więc do mnie zadzwoń.

Westchnęłam.

Do: TwojaNajlepszaPrzyjaciółka<3

Nie mogę.

Od: TwojaNajlepszaPrzyjaciółka<3

Dlaczego? Muszę wiedzieć Cynth; Nie będę w stanie zasnąć, naprawdę. Skoro o tym mowa, dlaczego do diabła jeszcze nie śpisz? Nie masz jutro pracy?

Przygryzając wargę, zastanawiałam się nad podaniem jej małego szczegółu; albo ogromnego.

Zdecydowałam się na ten ogromny. Może to ją jakoś usatysfakcjonuje na ten czas.

Minęło parę sekund zanim odpisałam.

Do: TwojaNajlepszaPrzyjaciółka<3

Wszystko co powiem to... Jestem teraz z Justinem. Dobranoc.

Wciskając wyślij, zobaczyłam, że wiadomość została już doręczona przez iMessage i prawie od razu przeczytana. Szybko wyłączyłam swojego iPhona, nie chcąc mieć do czynienia z żadnymi odpowiedziami.

Gdy wkładałam telefon z powrotem do kieszeni w dresach, nagle poczułam, że samochód się zatrzymuje i drzwi Justina się otwierają. Uniosłam głowę i patrzyłam jak wychodzi z samochodu, zatrzaskując za sobą drzwi. Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się gdzie szedł, gdy nagle drzwi obok mnie się otworzyły. Spojrzałam do góry i zobaczyłam, że Justin patrzy na mnie bez żadnych emocji na twarzy.

Po prostu patrzyłam, starając się odszyfrować co czuje lub myśli, ale jego twarz nic nie zdradzała.

Przygryzając wargę, bawiłam się sznureczkami od dresów, niepewna co mam zrobić, gdy tak staliśmy. Wypuścił poirytowane, ale zarazem drżące westchnienie.

“W-wychodzisz, czy co?” Splunął, jednakże było coś innego w jego głosie co brzmiało dziwnie, ale nie mogłam tego wychwycić.

Marszcząc brwi, pochyliłam się delikatnie na sowich siedzeniu, żeby spojrzeć za Justina i sprawdzić czy byliśmy już przed moim domem. Kiwając głową, wyszłam z samochodu z jego pomocą, jego ręka delikatnie pociągnęła moją.

Gdy już wyszłam, wyprostowałam swoją koszulkę i spojrzałam na Justina, który już na mnie patrzył. Mój wzrok przeszedł z jego dłoni na mojej talii do jego oczu i nagle zdał sobie sprawę, że wciąż mnie trzyma.

Puszczając, niezręcznie włożył palce do przednich kieszeni swoich jeansów.

Wzdychając, wyprostowałam swoją posturę. “Cóż... pa,” wymamrotałam, odwracając się, żeby wejść podjazdem do domu, gdy nagle para ciepłych ramion mnie zatrzymała, sprawiając, że zamarłam w miejscu.

Przełykając tworzącą się w moim gardle kulę, powoli się odwróciłam i zobaczyłam, że stoję twarzą w twarz z Justinem.

Moje ciało było w szoku, gdy zdałam sobie sprawę, że jego ramiona były oplecione wokół mojej talii.

Moje serce nagle zaczęło szybciej bić i motyle wypełniły mój brzuch, łaskocząc skórę.

Trochę czasu minęłam odkąd to czułam.

Gdy tak staliśmy—jego ramiona dookoła mojego małego ciała—nie wiedziałam co mam zrobić lub powiedzieć. Przygryzając wargę, poczułam jak jego dłoń delikatnie ściska moje biodro, po czym z moich ust wydobyło się ciężkie westchnienie.

“C-co ty robisz?” Zająknęłam się, ręce zwisały mi wątło po bokach.

Patrzyłam jak przygryza wargę, poruszając swoją dłoń w górę mojego boku, aż dotknął mojego policzka, gdzie zaczął go delikatnie muskać kciukiem.

Jeśli moje ciało nie byłoby w kompletnym szoku, moja twarz byłaby teraz czerwona jak pomidor.

Oblizując usta, Justin kontynuował z jedną ręką na moim lewym policzku, a drugą objął moją talię, przyciągając mnie do siebie, tak że nasze brzuchy i klatki piersiowe się stykały.

Co on robi?

Patrząc w moje oczy, zaczął powoli pochylać się do przodu, sunąć dłonią od mojego policzka do talii, aż obie jego ręce mnie obejmowały. Stałam nieruchomo, nie wiedząc czy powinnam się odsunąć czy pozwolić mu robić cokolwiek planował zrobić

Gdy patrzyłam w jego oczy—a on w moje—miałam już ponownie zapytać go co robi, gdy on zaczął się pochylać.

Moje oczy rozszerzyły się jeszcze bardziej—jeśli to było w ogóle możliwe—gdy złapał mnie za biodra, jego oczy się zamykały, podczas gdy moje były szeroko otwarte.

Co on robi? Co on robi? Co on robi?




Hej! :) Przepraszam za tak długi czas oczekiwania na rozdział, który i tak nie jest w całości, ale niestety szkoła pochłaniała cały mój czas :( Po prostu nie miałam kiedy tego tłumaczyć i przez jakiś czas myślałam nad zaprzestaniem tłumaczenia, ale w końcu stwierdziłam, że może jakoś dobrnę do końca z tym opowiadaniem :) Od razu przepraszam za urwanie w takim momencie ;) Mam nadzieję, że spodobała wam się ta część rozdziału, byłoby mi bardzo miło, gdybyście powiedzieli co o nim myślicie, co według was może się później stać i ewentualnie możecie mnie powiadomić o jakiś błędach w tłumaczeniu ;) Do kolejnego rozdziału, papa <3


CZYTASZ=KOMENTUJESZ

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział @Little1Lies

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto było czekać nawet te pare miesięcy, bo rozdział jest świetny! Mam nadzieję że jakoś dasz sobie rade i dobrniesz z nami do końca tego opowiadania, więc czekam na następne i powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń