poniedziałek, 30 czerwca 2014

Thirteen: You want to know how, don't you?

Cynthia's POV:

"W porządku." Wyszeptałam, otwierając drzwi do nieznajomego, luksusowego, czarnego samochodu i zapięłam pasy prawie od razu przed tym jak zaczął jechać wzdłuż drogi, z dala od mojego domu.

Już żałuję, że wsiadłam.

To był zły pomysł i oboje o tym wiedzieliśmy.

Gdzie mnie zabiera? Dlaczego w ogóle przyszedł? Najwyraźniej nie tylko po to żeby oddać mi kurtkę, biorąc pod uwagę to, że jestem teraz w samochodzie, jadąc z nim Bóg wie gdzie.

Poczułam jak mój brzuch skręca się z nerwów, gdy siedziałam i patrzyłam na czarną drogę przede mną.

Minęło kilka długich chwil później i Justin nie powiedział nawet słowa. Po prostu dalej jechał, a ja coraz bardziej się niecierpliwiłam żeby dowiedzieć się gdzie jedziemy.

Nie mogłam wymyśleć żadnego miejsca do którego potrzebowałby-nie mówiąc już, że chciał-mnie wziąć. Może znowu do Starbucksa? Prawdopodobnie nie. Jest północ, kto chciałby to zrobić tak późno?

Zaczęłam liczyć w głowie mijające sekundy i gdy doszłam już do 100, wypuściłam długie westchnienie.

"Coś nie tak?" Justin zapytał, sprawiając że uniosłam głowę, żeby spojrzeć na bok jego twarzy. Szybko spojrzał na mnie przed ponownym przeniesieniem wzroku na drogę, mocno trzymając rękami kierownicę.

Potrząsnęłam głową i spojrzałam przez okno. "Nic." Znowu westchnęłam.

"To nie jest nic, Autumn." Oblizał usta i również westchnął. "Po prostu mi powiedz."

Nie chcąc go zdenerwować, nie zawahałam się przed otworzeniem buzi.

"Moja mama mnie zabije jak się dowie, że wyszłam z domu." Przełknęłam, jednak nie był to główny powód dlaczego byłam niepewna w tym momencie, ale to wciąż była prawda. Moja mama oszaleje.

Jęknęłam na samą myśl.

Usłyszałam delikatny śmiech Justina, na co uniosłam głowę, spoglądając na niego podejrzliwie.

"Co jest takiego śmiesznego?"

Uniósł dłonie w obronie przed szybkim położeniem ich z powrotem na kierownicę. "Nic, po prostu..." Znowu się zaśmiał. "Ile masz lat, 15?"

Skrzywiłam się. "Co masz na myśli?"

"Chodzi mi o to," Uniósł rękę, żeby przeczesać nią włosy. "Czemu martwisz się mamą skoro masz ponad 18 lat? Nic nie może zrobić." Prychnął, na co się uśmiechnęłam, bo myślał że to było śmieszne.

"Może nie mam ponad 18 lat." Wymamrotałam, powstrzymując kolejny uśmiech.

Uśmiechnął się. "Naprawdę? Cóż, na pewno na taką wyglądasz." Mrugnął do mnie sprawiając, że się zarumieniłam.

"Dobra," Westchnęłam. "Mam 19."

Zadrwił. "I boisz się swojej mamy?"

"Martwi się."

"Ale masz ponad 18 lat."

"Więc? Wciąż się martwi i ja wtedy czuję się źle." Wzruszyłam ramionami wzdychając. "Ale cóż. Będzie musiała się z tym uporać."

Justin znowu się zaśmiał co zdecydowałam zignorować, chociaż było to urocze, że uważał to za śmieszne. Nie obchodziło mnie to nawet-fakt, że się uśmiechał się liczył.

Czy to przez to, że tutaj jestem?

Zdecydowałam, że nie będę o tym teraz myśleć i oparłam głowę o siedzenie. Justin wjechał na autostradę i znowu zaczęłam się zastanawiać gdzie mnie zabierał.

"Uh..." Poruszyłam się na siedzeniu. "Gdzie dokładniej jedziemy?" Zapytałam, drapiąc się w tył dłoni nerwowo.

Justin oblizał usta i zmienił pas, nawet nie kłopocząc się żeby mi odpowiedzieć od razu. Miałam zapytać jeszcze raz, gdy nagle jego głos mi przeszkodził.

"Nie martw się, to nic dużego." Westchnął. "Nie wiem za bardzo jak wytłumaczyć co to jest. Po prostu siedź, niedługo będziemy."

Jęknęłam na słowo "niedługo" wiedząc jak w jego głowie, nie znaczyło to tej prawdziwej definicji.

Musiał przeczytać mi to w myślach, bo od razy się zaśmiał. "Okej, okej. Będziemy tam za kilka minut." Posłał mi ostrzegawcze spojrzenie na co delikatnie się uśmiechnęłam, przygryzając wargę.

Wciąż patrzyłam przez okno na znaki drogowe i wyjścia, gdy nagle droga stała się znajoma.

Wiedziałam dokładnie gdzie mnie zabiera.

~~~

Co według niego miało być kilkoma minutami szybko obróciło się w 20 minut przez powiększający się korek. Myślałam, że nigdy tam nie dojedziemy, aż w końcu wysiadłam z samochodu razem z Justinem i zaczęliśmy się zbliżać do miejsca, które znałam.

To mały, opuszczony, ale przytulny domek do którego Justin i ja (Cynthia) przychodziliśmy razem, gdy byliśmy w Kanadzie. Zazwyczaj zostawaliśmy w Kalifornii, ale jeśli już tutaj przyjeżdżaliśmy, naszym ulubionym miejscem było to przed którym właśnie stałam.

Patrzyłam z szeroko otwartymi oczami na miejsce, które wcale się nie zmieniło. Patrzyłam na drewniane schody prowadzące do drzwi, które wiedziałam, że prowadzą do jednopiętrowej chatki.

Pamiętam wszystkie wspomnienia, które tutaj mieliśmy-niektóre gorsze od reszty. Ale również wiedziałam, że to miejsce do którego Justin nie przyprowadziłby byle kogo. To specjalne miejsce; przeznaczone tylko dla specjalnych osób.

Nie wydaje mi się nawet, że przywiózł tu Jasmine.

Nagle rzeczywistość mnie uderzyła, gdy to przemyślałam. Ja (Cynthia) jestem jedyną osobą, którą tu przywiózł, bo mnie kochał i mi ufał. Teraz przywiózł tutaj Autumn (mnie). Co to oznacza?

Starałam się odrzucić tą myśl, bo zapewne zbyt dokładnie to przemyślam. Justin praktycznie spotkał mnie dzisiaj, więc jak mógłby mi już tak ufać?

Ale znowu, dlaczego mnie tu przywiózł?

Spoglądając przez ramię, zobaczyłam Justina wchodzącego do domu, podczas gdy ja poszłam za nim, czując się jeszcze bardziej zdenerwowana niż zamierzałam.

Gdy doszliśmy do drzwi, weszłam za Justinem po tym jak je otworzył, ukazując miejsce, które wyglądało dokładnie tak samo jak wtedy.

Spojrzałam na salon, na kanapę-gdzie Justin pierwszy raz powiedział mi co znaczyło dla niego to miejsce i jak je w ogóle znalazł.

Spojrzałam na drzwi prowadzące do jacuzzi-gdzie się relaksowaliśmy, żartowaliśmy i takie tam.

Spojrzałam na kuchnię-gdzie staraliśmy się coś ugotować, ale niestety nam się nie udawało.

Spojrzałam na stół w jadalni-gdzie jedliśmy nasze zamówione jedzenie, gdy nie udało nam się zrobić nic samemu.

Nie mogłam nic poradzić na to, że zachichotałam na to wspomnienie.

"Co jest takie śmieszne?" Zapytał nagle Justin, sprawiając że ocknęłam się ze swoich myśli i spojrzałam na niego.

Uniósł brew.

"Ugh..." Potrząsnęłam głową. "Nic, nic. Ja po prostu--" Zadręczałam swój mózg, żeby wymyśleć coś do powiedzenia. "Ja,ja,ja--"

Nagle przerwał mi śmiech Justina. Odwracając się ode mnie, poszedł w stronę kanapy, podczas gdy ja stałam zwiotczała, nie wiedząc co zrobić.

Usiadł przed spojrzeniem na mnie i poklepaniem miejsca obok siebie. "Chodź tutaj." Wymamrotał, podczas gdy ja zdałam sobie sprawę, że mówił do mnie.

Przygryzłam wnętrze policzka i poszłam w stronę miejsca obok niego. Siadając, upewniłam się że jest wystarczająca przerwa pomiędzy nami, żeby nie naruszać jego przestrzeni osobistej.

Zaczęłam bawić się palcami, czując wzrok Justina na sobie. Czułam się trochę niepewnie przez jego wzrok, ale zdecydowałam to zignorować.

Rozglądając się, przypomniałam sobie jak siedzieliśmy z Justinem na tej samej kanapie kilka lat temu, gdy pierwszy raz mnie tu przywiózł. Przypomniałam sobie jak opowiadał mi o tym miejscu i...

"Co?" Usłyszałam znajomy głos i uniosłam wzrok na Justina. Czekał.

Odchrząknęłam. "H-huh?"

"Co?" Westchnął, podczas gdy ja zmarszczyłam brwi. "O czym myślisz?"

Zacisnęłam usta.

W końcu, westchnęłam. "Dlaczego mnie tu przywiozłeś?" Zadałam te same pytanie jak kilka lat temu, unikając jego pytania.

Po jego minie, zdałam sobie sprawę, że on też pamiętał.

"Nie usiądziesz ze mną?" Zapytałam, spoglądając na Justina, który był po drugiej stronie pokoju. Zmarszczyłam brwi w poważny sposób na co zachichotał. Wydęłam dolną wargę. "Co?"

Potrząsając głową, zaczął iść w moją stronę aż w końcu usiadł obok mnie tak, że nasze nogi się stykały.

"Jesteś po prostu urocza." Znowu się zaśmiał, szczypiąc mnie w udo na co przewróciłam oczami.

"Nie jestem urocza, ty jesteś uroczy." Wytknęłam na niego język na co potrząsnął głową i się mocno zaśmiał.

"Okej po pierwsze kochanie," Uniósł palec. "Nie jesteśmy w przedszkolu. Więc, innymi słowami..."

Pochylając się, Justin przytknął delikatnie swój język do mojego i wetknął go z powrotem do mojej buzi, jego oddech otulił moje usta, gdy to zrobił i później odsunął się.

"... Więc nie kuś mnie swoim językiem."

Rumieniąc się, ukryłam swoją twarz we włosach, rozglądając się po miejscu w którym nigdy wcześniej nie byłam.

"Ugh," Zaczęłam, zmieniając temat. "Więc... Gdzie do cholery jesteśmy? Dlaczego mnie tu przywiozłeś?" Spojrzałam z powrotem na Justina i uniosłam brew, otrzymując szczery chichot chwilę później.

Opierając się, Justin położył swoją rękę na moje ramię i oparł swoją głowę o moją, również się rozglądając.

"To było mojego taty." Powiedział w końcu. Słyszałam ból w jego głosie, przypomniałam sobie Jeremiego czyli jego tatę.

"Oh," Odetchnęłam, przetwarzając to. "Przykro mi."

Pokiwał głową, sygnalizując mi, że mnie usłyszał.

"Yeah."

Długa cisza wypełniła pomieszczenie, podczas gdy ja zwalczałam chęć zadania pytania, które mnie dręczyło.

Postanowiłam jednak, że je zadam.

"Hej Justin?" Spojrzałam w górę na jego twarz, podczas gdy on spojrzał w dół na moją z nagłym zmartwieniem.

"Tak kochanie?"

Westchnęłam. "Co się przydarzyło twojemu tacie..." Urwałam, mając nadzieję, że nie uderzyłam w jego słaby punkt zbyt mocno.

Wziął gwałtowny wdech. "Umarł jak miałem 12 lat."

"Nie, wiem to, miałam na myśli..." Zamykając oczy, potrząsnęłam głową. "Nieważne."

Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że Justin patrzył na mnie z brwiami złączonymi w jedną. Zacisnął usta, nie odwracając wzroku.

"Chcesz wiedzieć jak, prawda?" Zgadywał. Pokiwałam głową niecierpliwie.

Wzdychając, Justin objął mnie w talii i przytulił do swojej klatki piersiowej.

"Pamiętasz jak mówiłem ci, że ja, moja mama i mój tata zawsze robiliśmy sobie krótkie wyprawy ze Stratford do Toronto?" Zapytał Justin na co pokiwałam głową, pamiętając, gdy mówił mi jak dobrze się wtedy bawili. Uśmiechnęłam się na samą myśl.

Westchnął. "Pewnego dnia znowu to zrobiliśmy i-i..." Słuchałam podczas gdy on przełknął. Łapiąc go za rękę i ściskając ją na uspokojenie.

"Kontynuuj." Wyszeptałam. Pokiwał głową i zamknął oczy.

"Pewnego dnia pojechaliśmy i zepsuł się nam samochód. Tata musiał wyjść, żeby sprawdzić co sie stało i-i jakiś chłopak przejechał obok nas, pytając czy potrzebujemy pomocy." Otwierając oczy, Justin spojrzał na mnie w dół i zacisnął swój uścisk.

"Ten 'miły chłopak' okazał się być psychicznym mordercą, który podrzucił bombę do naszego samochodu." Justin pokręcił głową w niedowierzaniu, podczas gdy ja otworzyłam szeroko oczy.

Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. "Co z tobą i Pattie? Jak do diabła wyszliście?!"

Oblizując usta, Justin wzruszył ramionami. "Bomba nie była duża. Byłam jedynie wystarczająco duża, żeby wybuchnąć w samochodzie i nigdzie dalej." Westchnął. "Moja mama i ja byliśmy na zewnątrz przy trawie czekając aż będziemy mogli znowu jechać. Wtedy właśnie ten maniak wrzucił to gówno i odjechał. Tata poszedł zobaczyć co to było i... i właśnie wtedy to--właśnie wtedy o-on..."

Opierając się na łokciach, pogładziłam dłonią jego policzek, podczas gdy on zacisnął oczy. Od razu pożałowałam, że zapytałam o to się stało, jednak byłam zadowolona, że mi powiedział. Mogłam stwierdzić, że był to ciężki temat dla niego, ale zaufał mi z tym.

Spoglądając w jego oczy, wymusiłam mały uśmiech. "Jestem tutaj. Wszystko w porządku. Przykro mi, że to się stało, ale wiedz że masz mnie."

Wpatrując się w moje ciemne oczy, Justin zawahał się przed pokiwaniem głową i pochyleniem się, żeby przycisnąć swoje usta do moich, mocno lecz z pasją.

Po kilku minutach odchyliliśmy się od siebie, nasz klatki piersiowe unosiły się i opadały w szybkim tempie przez to, że ledwo oddychaliśmy przez ponad 60 sekund.

Przyciskając swoje czoło do mojego, Justin złapał moje biodra i przyciągnął moje ciało bliżej swojego.

"Jesteś tutaj?" Zapytał, trzymając mnie tak, jakbym miała zniknąć na zawsze gdy mnie puści, co łamało moje serce na milion kawałków.

Przesuwając się wyżej tak, że nasze głowy były na tej samej wysokości, wpatrywałam się w jego oczy, podczas gdy on patrzył z zachwytem w moje.

"Zawsze tutaj będę." Przygryzłam wargę i uścisnęłam jego dłoń. "Zawsze. Nigdy nie odejdę." Unosząc moje usta nad jego, pozwoliłam im zostać w takiej pozycji, podczas gdy oboje zamknęliśmy oczy.

"Obiecujesz?" Wymamrotał Justin.

Wzdychając, zawahałam się przed wyszeptaniem kolejnych dwóch słów.

"Obiecuję."

I złamałam tą obietnicę.


Zostawiłam go, nie było mnie już przy nim-przynajmniej nie w ten sposób w jaki mogłam być, ale ta fałszywa ja nazwana "Autumn" się nie liczy. Przynajmniej nie dla mnie.

"Nie wiem." Wymamrotał Justin, odpowiadając na pytanie, które zadałam wcześniej przed moim nagłym przebłyskiem. Dlaczego mnie tu przywiozłeś?

"Nie byłem tutaj bardzo długo i potrzebowałem tego." Wypuścił długie westchnienie.

"Dlaczego nie przyjechałeś sam?" Wypaplałam przed pokręceniem głową. "Nie to, że nie chcę tutaj być, tylko ja-ty-ja tylko-ugh!" Westchnęłam sfrustrowana przed mruknięciem: "Nieważne."

Justin zaśmiał się przez moja frustrację. "W porządku, rozumiem." Zaśmiał się jeszcze raz przed założeniem rąk za głowę. "Nie lubię przychodzić tutaj samemu, ale nie wiedziałem kogo innego tutaj wziąć..."

Nasze spojrzenia się spotkały, podczas gdy ja uniosłam brew. "Jasmine?"

Zadrwił, zbijając mnie z tropu. "Jasne, na pewno ona ze wszystkich chciałaby tu być."

Pokiwałam głową, całkowicie rozumiejąc.

Nagle pewna myśl pojawiła mi się w głowie i wygadałam się zanim pomyślałam, żałując tego prawie od razu.

"Dlaczego z nią jesteś?"

Marszcząc brwi, Justin spojrzał na mnie zdezorientowany. "Co?"

Przeklinam wylewność słów.

"Nic..."

"Oh, nie to znowu." Westchnął w czystej frustracji. "Po prostu mi powiedz, Autumn. Nie możesz czegoś powiedzieć i potem mówić, że nic nie powiedziałaś."

"Nie mówiłam, że nic nie powiedziałam; jedyne co powiedziałam to nieważne..." Wymamrotałam, wiedząc, że prawdopodobnie popychałam go do jego granic.

Zawsze miałam z tym problem. Uups.

Utrzymywał mocne spojrzenie na profilu mojej twarzy, podczas gdy ja poruszyłam się niewygodnie w miejscu. Wzdychając, odwróciłam głowę do niego.

"Zrób zdjęcie, będzie na dłużej." Powiedziałam i od razu do niego mrugnęłam, żeby upewnić go że żartowałam.

Zadrwił z moich słów. "Zostawiłem telefon w samochodzie. Wybacz." Wzruszył ramionami, podczas gdy ja zachichotałam.

"Ale naprawdę Autumn, powiedz mi." Powiedział poważnym tonem. Gdy wciąż byłam cicho westchnął ponownie sfrustrowany.

"Po tym jak ci tyle powiedziałem dzisiaj, nie możesz mi nawet powiedzieć zwykłej rzeczy, która powiedziałaś?" Splunął w niedowierzaniu, zbijając mnie z tropu przez nagłą zmianę nastroju.

"Cóż, nieważne, jeśli chcesz być tak cholernie trudna." Odsuwając się ode mnie na kanapie, patrzyłam smutno na profil jego twarzy i wiedziałam, że robiłam wielką sprawę z niczego.

Próbowałam sobie przypomnieć co powiedziałam i gdy w końcu to zrobiłam, przysunęłam się do niego.

"Dlaczego jesteś z Jasmine?" Zapytałam, podczas gdy on odwrócił głowę żeby spojrzeć mi w oczy.

Wzruszył ramionami. "Nie wiem." Westchnął i gdy miałam już zadać kolejne pytanie, uniósł palec do moich ust, uciszając mnie. "Nie za bardzo chcę o tym rozmawiać."

Zabrał palec z moich ust i położył swoje dłonie na kolanach, podczas gdy ja pokiwałam głową w zrozumieniu.

Krótka cisza zapanowała między nami, aż Justin ją przerwał.

"A co z tobą?" Zapytał, na co zmarszczyłam brwi zdezorientowana.

"Mam na myśli randki." Przechylił głowę na bok i przypatrywał się mojej twarzy. "Masz chłopaka?"

Poczułam jak moja twarz nagle się rozgrzewa na samo pytanie.

Praktycznie Justin i ja oficjalnie nie zerwaliśmy, ale jeśli dalej jesteśmy razem oznacza to, że zdradza mnie z Jasmine, więc...

Wolałabym myśleć, że nie jesteśmy razem.

"Nie." Powiedziałam leniwie na co się zaśmiał, jego ramiona nagle się rozluźniły.

"Oh." było wszystkim co powiedział, podczas gdy ja pokiwałam głową.

"Co robisz? Mam na myśli pracę."

Zaśmiałam się na jego pytanie. "Uh, Justin..."

"Yeah?"

Znowu zachichotałam. "Wydaje mi się, że już znasz odpowiedź na te pytanie."

Unosząc brew, przechylił głowę na bok. "Znam?"

"Cóż, wydaje mi się że tak!" Pokręciłam głową w udawanej dezaprobacie i zacisnęłam usta razem.

Prychnął i wzruszył ramionami. "Chyba zapomniałem?" Znowu się zaśmiał.

Wydęłam dolną wargę. "Chyba nie jestem aż taka ważna."

Potrząsnął głową z uśmieszkiem. "Ledwo cię znam, skarbie." Oh.

Uwielbiam to jak ostatnio wszyscy mają ostatnio dokładnie takie samo spostrzeżenie. Mogliby już przestać? Za każdym razem, gdy słyszę te słowa mam wrażenie jakby nóż właśnie przebił mi brzuch i przeciął mnie w pół.

Nie było to miłe uczucie.

Starałam się odrzucić tą uwagę, nie chcąc rujnować dobrego humoru Justina, wiedziałam że nie mówił tego złośliwie.

"Pamiętasz tą restaurację w której pracowaliśmy i ja czekałam na ciebie?" Zapytałam, czekając aż Justin w końcu pokiwał głową. "Yeah..."

"Oh, cholera jestem głupi." Zaśmiał się lekko, na co również się zaśmiałam.

"Więc..." Przedłużył słowo, gdy cisza stała się dla niego przytłaczająca. "Co z twoją rodziną? Opowiedz mi o niej."

"Nie ma zbyt wiele do powiedzenia." Wzruszyłam ramionami. "Mieszkam z mamą; Jestem jedynaczką; mój tata mieszka w Kalifornii..." Zastopowałam, gdy zdałam sobie sprawę, że powiedziałam pełne i szczere zdanie do niego, które nie było kłamstwem.

No cóż. Nie mógłby się niczego domyśleć po tak mało szczegółowym opisie, który mu powiedziałam, prawda?

Zdecydowałam, że nie mógł gdy ledwo pomyślał o tym drugi raz i po prostu odpowiedział cichym "oh".

"Yeah, robi się całkiem nudne." Zaśmiałam się.

Przyłączył się ze śmiechem. "Założę się. Wydaje mi się, że możesz mnie uważać za jedynaka, bo bardzo rzadko widzę Jaz i Jax..." Wzruszył ramionami. "Ale jestem w trasie więc jak cokolwiek mogłoby być nudne?"

"Z paparazzi ciągle na ogonie." Zaśmiałam się ze swojego żartu. Mam w zwyczaju często tak robić.

Spojrzał na mnie i mały uśmiech uformował się na jego ustach. Zaśmiał się lekko i potrząsnął głową.

"Szalona dziewczyna..."

"Jesteś szaloną dziewczyną, szaloną dziewczyną, powinnaś to wiedzieć..." Zaśpiewałam jego piosenkę z kolejnym chichotem. Czułam się dziwnie komfortowo wokół niego i nie ważne co, nie zamierzałam tego kwestionować.

"Myślę, że to już czas, że to już czas, że to pokażesz..." Usłyszałam prychnięcie dochodzące z ust Justina, gdy słuchał jak okropnie śpiewałam.

Przewróciłam oczami. "Wiesz, że kochasz jak śpiewam."

Pokiwał głową. "Wiesz o tym, kochanie." Wymamrotał sarkastycznie z uśmieszkiem.

Poczułam motyle w brzuchu po usłyszeniu tego jak zazwyczaj mnie nazywał. Kochanie.

Ukrywając twarz we włosach, odwróciłam głowę, ukrywając ogromny uśmiech i zobaczyłam jak Justin beztrosko przeczesał palcami włosy.

"Więc..." Wymamrotałam, starając się przerwać ciszę. "Co z twoją rodziną?"

Wzruszył ramionami. "Wiesz praktycznie wszystko."

"Wiem, mam na myśli..." Wysilałam mózg, żeby coś powiedzieć, gdy nagle przyszło mi coś do głowy. "Co z twoim tatą?"

Gdy nic nie powiedział, prawie od razu żałowałam, że to powiedziałam, ale wiedziałam że nie mogę tego odpuścić, więc ciągnęłam to dalej.

"Wiem, że umarł i wiem, że to miejsce było jego i j-ja chciałam powiedzieć, że mi przykro?" Mój głos się uniósł na koniec, gdy zobaczyłam, że oczy Justina skierowały się na moje i zobaczyłam w nich nic innego niż złość.

"Skąd ty to kurwa wiesz?" Splunął w niedowierzaniu. Zamarłam, nagle zdając sobie sprawę, że "Cynthia" i prawdopodobnie jeszcze jego ekipa wiedziała do kogo należało to miejsce.

"Ja-ugh..." Urwałam z westchnieniem. "Nie wiem. Gówno szybko się rozprzestrzenia, tak myślę?"

Justin zadrwił poirytowany. "Cóż, nie masz prawa poruszać tego "gówa", nie obchodzi mnie to kim do diabła jesteś." Patrzyłam jak jego oczy wpatrywały się zimno w moje.

Zmagałam się z przełknięciem guli w gardle, podczas gdy mój głos wydobył się zachrypnięty.

"P-przepraszam." Mentalnie się uderzyłam za jąkanie. "Nie wiedziałam-"

"Nie wiedziałaś?" Jego oczy rozszerzyły się, podczas gdy wstał i stanął nade mną. "Nie wiedziałaś kurwa? Co, nie wiedziałaś że to nie twoja cholerna sprawa o moim tacie? Huh?" Jego głos się podnosił z każdym wypowiedzianym słowem. "Nie wiedziałaś, że nawet nie powinnaś o tym wiedzieć, więc nie powinnaś była tego kurwa wspominać?"

Nie wiedziałam co mam powiedzieć, gdy on dalej kontynuował swoją 'przemowę'.

"Oh, i wiesz czego jeszcze nie wiedziałaś?" Uniósł brew, gdy na niego spojrzałam i wzruszyłam ramionami.

"Nie wi-wiem." Mój głos się załamał.

Mimo to, nie wydawało się żeby się tym przejął-tylko się zaśmiał.

"Cóż, niech cię nauczę, kochanie." Podchodząc bliżej do mnie, pochylił się nad moim wątłym ciałem, starając się wyglądać zastraszająco. Jasne, że byłam zdenerwowana, gdy był tak blisko, ale na pewno nie było to przez strach czy coś podobnego.

"To czego kurwa nie wiedziałaś Królowo Suko," Patrzył pewnie w moje oczy bez żadnych emocji-oprócz złości i nienawiści, oczywiście-na jego twarzy. "Jest to, że zrobiłem naprawdę ogromny błąd przyprowadzając się tutaj. Mój kurwa błąd."

I po tym, odwrócił się i zaczął iść w stronę drzwi. Zatrzaskując je za sobą, słuchałam jak odpalił samochód, ale nie odjechał-siedział w samochodzie.

Czułam się zdezorientowana. Powinnam za nim iść czy...?

Dlaczego w ogóle tak się zezłościł? Czy ten temat stał się dla niego jeszcze bardziej dotkliwy niż wcześniej?

Mam nadzieję, że nie, bo jedynym powodem dla którego jego bipolarność się zaczęła był wypadek jego taty w którym zginął i jeśli te wspomnienie stało się gorsze, oznacza to, że nastroje stały się gorsze. Jeśli nastroje stały się gorsze, jego bipolarność stała się gorsza. Oznacza to, że Justinowi w sumie się pogarsza/pogorszyło się.

Oh Boże, proszę powiedz, że się mylę.



Popatrzcie kto tu się postanowił pojawić po tak długim czasie nieobecności, haha ;p Nie miałam kiedy wcześniej dodać bo pod koniec roku szkolnego starałam się jeszcze wyciągać oceny jak tylko mogłam, teraz przez ostatnie dni nie było mnie prawie całymi dniami w domu, bo ciągle były jakieś wypady ze znajomymi. Także bardzo was przepraszam za tak dłuuuuugi czas oczekiwania, ale sami wiecie że są rzeczy ważne i ważniejsze :) Ale chociaż jeden plus był z tego wszystkiego, a mianowicie dużo więcej komentarzy pod ostatnim rozdziałem niż zazwyczaj z czego jestem prze-mega-bardzo szczęśliwa :)) Fajnie by było gdyby tak zostało, że mniej więcej po jakieś 10 komentarzy jest przynajmniej przy rozdziale :) Jako, że są już wakacje to od razu chcę was uprzedzić, że wyjeżdżam wstępnie jakoś pod koniec lipca dopiero także postaram się przetłumaczyć ile mogę rozdziałów do tego czasu na tego bloga jak i na drugie tłumaczenie-Deal. Kończę już, bo się rozpisałam troszeczkę, hehe ;p Do następnego, papa ;**

PS. Jakby ktoś nie widział jest już 1-szy rozdział drugiego tłumaczenia i niedługo powinien pojawić się drugi :))


CZYTASZ=KOMENTUJESZ

22 komentarze:

  1. o kurcze..świetnie :*
    nie moge sie doczekać, aż cała prawda wyjdzie na jaw
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega przetłumaczone, czekam z niecierpliwością na następny ★ czasami są literówki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rodzial

    OdpowiedzUsuń
  4. Piekny! Dodawaj szybko następne <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy nastepny?? :o ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  7. Chce następny

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że oni w końcu będą razem:'(

    OdpowiedzUsuń
  9. Czemu tak długo nie dodajesz :ooo

    OdpowiedzUsuń
  10. bedziesz jeszcze tlumaczyla????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę będę niedługo postaram się dodać następny a jeśli będę miała wene do tłumaczenia to może dodam jeszcze jeden wtedy :)

      Usuń
  11. Jejku nie mogę się doczekać następnego, szukałam tak długo tego bloga żeby sprawdzić ale nie ma ;c

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy bd nastepny? :/ o ile bd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczerze to nie mam pojęcia kiedy będzie kolejny rozdział :( mam ogromny natłok rzeczy związanych ze szkołą i na nic nie mam praktycznie czasu, jeszcze niedługo dojdą mi zajęcia prywatne z angielskiego to już w ogóle nie będę miała czasu :( ale postaram się chociaż po kawałkach tłumaczyć coś i potem to wrzucać

      Usuń
  13. ZAPRASZAM DO MNIE
    BARDZO PROSZĘ ZOSTAWCIE KOMENTARZE :*
    http://as-long-as-you-love-me94.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. dodasz cos jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie tak, ale nie wiem kiedy. Najszybciej to jakoś podczas przerwy świątecznej

      Usuń
  15. Przerwa świąteczna nadchodzi :) a ja zaczęłam czytać tego bloga :) jest niesamowity !!! Czekam z niecierpliwością na kolejny ;) : @Vejtaszewska

    OdpowiedzUsuń
  16. Już nie bedziesz tłumaczyla? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę, ale szkoła pochłania praktycznie cały mój czas :/

      Usuń