niedziela, 22 grudnia 2013

Seven: None of your damn business.

Justin's Point of View:

Miałem zamknięte oczy, gdy słuchałem odgłosów wiatru, starając się tak bardzo jak tylko mogłem, żeby nie myśleć, bo wszyscy wiemy gdzie mnie to sprowadza na koniec; Wariuję.

Jestem wkurzony, że Autumn tutaj jest i jestem całkiem pewny tego, że to dlatego, że się odtworzyłem do niej wcześniej. Nawet kurwa nie wiem dlaczego jej to powiedziałem i nie mogę tego zrobić ponownie. Nikt nie może wiedzieć jak naprawdę się czuję.

Ale za razem jest w niej coś takiego, że do mnie dociera. Sposób w jaki się zachowuje-i po prostu wszystko inne-przypomina mi o czymś albo o kimś, kogo nie mogę wyrzucić z głowy.

Zacząłem nucić "As Long As You Love Me", uderzając palcami o brzuch, żeby zachować bit. Szczerze mówiąc nie wiem gdzie bym był lub co robił bez muzyki. To jedyna rzecz, która jakby trzyma mnie przy zdrowych zmysłach.

Kontynuując walkę, żeby oczyścić głowę, nagle zostało mi to przerwane przez delikatny odgłos przesuwanego krzesła, które znalazło się obok mojego, gdy ktoś usiadł. Spoglądając spod moich powiek, zauważyłem leżącą Autumn, która patrzyła na jasne niebo, mrużąc oczy.

Otwierając oczy, odwróciłem głowę, żeby na nią spojrzeć. Nie dawało mi spokoju myślenie, że skądś ją znam i że widziałem ją wcześniej, ale nie mogę do tego dojść.

Gryząc się w język, irytacja zaczęła wzbierać w mojej klatce piersiowej, gdy wciąż wpatrywałem się w nią, kiedy nagle ona spojrzała na mnie.

Po kilku chwilach zdołała wymusić mały uśmiech na końcach swoich ust.

"Cześć Justin." wymamrotała, gdy ja wciąż się na nią patrzyłem.

"Dlaczego tu jesteś?" mruknąłem, zadając jej te same pytanie co wcześniej.

Ściskając usta w cienką linię, podrapała palec u ręki. "Jak się masz?" zapytała, unikając pytania co mnie wkurzyło.

"Zadałem ci pytanie." przypomniałem srogim tonem, wpatrując się w jej oczy, gdy jej spotkały moje. Patrzyłem jak zaciskała i rozluźniała szczękę, jakby walczyła o zachowanie spokoju. Nie mogłem jej winić, robiłem to samo.

Wzdychając, opuściła dłonie na kolana, bawiąc się kciukami. "To park wodny, Justin, wszyscy mogą przyjść."

Przewracając oczami, odwróciłem wzrok i zacząłem patrzeć się w niebo. "Więc, co chcesz?" splunąłem. Przygryzła wargę, zajęło jej to chwilę zanim znowu odpowiedziała.

"Jak się masz?" powtórzyła cichym głosem, podczas gdy złość i ciemność wzrastała we mnie. Nienawidziłem, gdy to się działo, ale to nie jest tak, że mogę to kontrolować. Prawie wszystko może mnie wkurzyć, taki jestem. Jestem popieprzonym wrakiem na tą chwilę i złym i wkurzony, ale co jej kurwa do tego ?

"Nie twoja cholerna sprawa." splunąłem z uśmieszkiem, patrząc na nią jak unosi brwi.

"T-tylko się zastanawiałam. Wyglądałeś ja wkurzonego wcześniej..." urwała, prawdopodobnie mając nadzieję, że zacznę z nią rozmawiać znowu.

"Nawet nie powinienem był powiedzieć ci całego tego gówna." powiedziałem przez zaciśnięte zęby.

"Co?"

"Myślę, że wyraziłem się jasno." Przewracając oczami, kontynuowałem. "To osobiste. Cholera, nawet cię nie znam." siadając prosto, zauważyłem, że była cicho. Zobaczyłem, że patrzyła w dół, wkurzona. Czy to było przez to, że powiedziałem, że jej nie znam ? Przecież to prawda.

Gdy już miałem coś powiedzieć, nagle moje myśli się rozmyły, zapominając o świecie, moje myśli płynęły przez mózg. Od razu poczułem ostry ból w głowie, który sprawił, że podniosłem ręce do głowy i pociągnąłem za końce włosów, powstrzymując krzyk z bólu, gdy pulsowanie stało się tylko gorsze.

"Cholera." wymamrotałem, zwracając uwagę Autumn, gdy odwróciła się w moja stronę, patrząc zmartwiona.

Ściskając mocno oczy, czekałem aż ta niekończąca się tortura minie. Kilka minut minęło, gdy w końcu poczułem, że pulsowanie ustaje wraz z bólem. Wydychając powietrze z ulgą, otworzyłem oczy, lekko je mrużąc przez słońce.

Spoglądając na Autumn, uśmiechnąłem się do niej, podczas gdy ona uniosła sceptycznie brwi. Od razu poczułem, że mój humor zmienił się ze zirytowanego na normalny; szczęśliwy.

Delikatnie się uśmiechnęła, gdy nagle przypomniałem sobie pytanie, które mi zadała.

"Oh." zacząłem, odchrząkując. "Wszystko w porządku, tak przy okazji."

Cynthia's Point of View:

"Cześć Justin." wymamrotałam, napotkując jego spojrzenie. Po prostu patrzył na mnie i to sprawiło, że czułam się niekomfortowo przez sposób w jaki patrzył.

Mruknął i zadał to samo pytanie co wcześniej. "Dlaczego tu jesteś?"

Złączyłam usta razem w cienka linię, pocierając nieręcznie moją dłoń. Dlaczego wciąż o to pytał ? Tak bardzo mnie tutaj nie chciał ?

Przypomniałam sobie co Pattie powiedziała mi o jego MBD* i wiedziałam, że miał swoja zmianę nastroju. Delikatnie kiwając głową, wzięłam głęboki wdech.

"Jak się masz?" zapytałam, unikając pytania, co go wkurzyło. Co miałam niby powiedzieć ? Szczerze sama nie wiem dlaczego tutaj jestem.

"Zadałem ci pytanie." uciął, zaciskając szczękę. Wpatrywał się w moje oczy, gdy ja trzymałam swoje zęby złączone. Powiedzmy, że nie tylko on ma krótką cierpliwość... Wzdychając, opuściłam dłonie na kolana, bawiąc się kciukami, nie chcąc nawiązać kontaktu wzrokowego.

"To park wodny, Justin, każdy może przyjść." powiedziałam, mając nadzieję, że nie zdenerwuje go to, jednak czasami moja postawa wzięła nade mną przewagę tym razem.

On po prostu przewrócił oczami i odwrócił wzrok. Suka.

"Więc, co chcesz?" splunął. Przygryzając wargę, zeszło mi się chwilę zanim mu spokojnie odpowiedziałam.

"Jak się masz?" powtórzyłam cichym głosem, gdy mogłam zobaczyć jak złość i ciemność wzbiera wewnątrz Justina. To wszystko było zbyt znajome, jak mogłam to pominąć ?

Miałam wrażenie, że nie odpowie mi na to pytanie w sposób w jaki miałam nadzieję i wyszło, że miałam rację.

"Nie twój cholerny interes." uśmiechnął się głupkowato, gdy ja uniosłam brwi myśląc co powiedzieć. Będąc szczera, jego słowa zaczęły wcinać się we mnie, gdy pomyslałam jak nie widziałam go przez lata...

"T-tylko się zastanawiałam." wyjąkałam, gdy mentalnie się uderzyłam i kontynuowałam. "Wydawałeś się wkurzony wcześniej..."

Miałam nadzieje, że zacznie ze mną rozmawiać, bo było to miłe uczucie wiedząc, że mogłam być tutaj dla niego. Chcę być w stanie mu pomóc, chce być wstanie wiedzieć o jego problemach i chce być tym przyjacielem, którego wiem, że on potrzebuje w swoim życiu teraz.

"Nawet nie powinienem był mówić ci tego całego gówna." powiedział przez zaciśnięte zęby, gdy ja przetwarzałam jego słowa.

"Co?"

"Wydaje mi się, że wyraziłem się jasno." Przewracając oczami poraz drugi dzisiaj, kontynuował. "To osobiste. Cholera, nawet cie nie znam."

Słysząc ostatnie zdanie, poczułam się jakby ktoś pobił mnie do nieprzytomności.

Słowa zazwyczaj nie ranią mnie za bardzo, ale te to zrobiły.

To było naprawdę bolesne, wiedząc że patrzył teraz na mnie, nie wiedząc kim jestem albo jak dużo wspólnej historii mam razem z nim.

Jednak wiedziałam prawie wszystko o nim, jeśli nie wszystko. Znałam jego słabe miejsca, jak i mocne. Wiem co doprowadza go do płaczu i wiem co go naprawdę wkurza. Jestem jedyna osobą na tym świecie, która może go uspokoić, kiedy wybucha; sam mi nawet raz to powiedział.

Wiedziałam wszystko o tym dzieciaku, podczas gdy on nie znał mojego prawdziwego imienia.

Nie masz pojęcia jak bardzo to boli. I później mieć go przed sobą, mówiącego, że mnie nie zna....

Powiedzmy, że to nie było miłe.

Odwracając wzrok, powstrzymywałam łzy, które chciały opuścić moje oczy. Wiedziałam dobrze, że lepiej nie płakać przed nim, gdy był w takim nastroju.

Patrząc w dół na swoje stopy przez jakiś czas, usłyszałam Justina, który cicho przeklinał. Podniosłam wzrok i zobaczyłam jak pociąga za końce swoich włosów, oczy zaciśnięte, gdy wymamrotał przekleństwa. Spojrzałam na niego zmartwiona, wiedziałam, że ma ból głowy; znaczyło to, że zmieniał mu się nastrój.

Czy to źle, że cię cieszyłam ?

Oczywiście, że nie jestem zadowolona, że cierpi; tej części nie znosiłam oglądać. Byłam po prostu zadowolona, że nie będzie już wkurzonym Justinem, którego chciałam walnąć w twarz. Pytaniem jest, w jakim nastroju teraz będzie...

Kilka minut minęło i jedyne co mogłam zrobić to siedzieć i patrzeć, gdy mój chłopak-ugh, były chłopak-siedział w bólu z pulsującym bólem głowy. Czułam się okropnie, ale również wiedziałam, że lepiej nie zawracać mu głowy podczas zmiany.

Przypatrując mu się, zauważyłam że jego uścisk na włosach poluzował się i jego mięśnie zaczęły się rozluźniać, gdy wypuścił powietrze z ulgą. Mentalnie zrobiłam to samo, trzymając swój wzrok na nim, lustrując jego twarz.

Nie mogłam wybrać jaki miał nastrój.

Zmrużył oczy przez słońce i spojrzał na mnie, sprawiając, że cicho zachichotałam. Był uroczy kiedy to robił.

"Oh," zaczął, podczas gdy ja słuchałam. "Wszystko w porządku tak przy okazji. Dzięki, że zapytałaś i nie chciałem być niegrzeczny..."

Urywając, przejechał palcami po włosach, gdy ja otworzyłam usta.

"Nie, wszystko w porządku, nie musisz mi nic mówić..." wymamrotałam, mając nadzieję, że mnie nie posłucha.

Otwierając usta, żeby odpowiedzieć, przerwały nam nagle głosy wołające nas ze stolika ekipy.

"Idziemy na wodne zjeżdżalnie!" Fredo wykrzyczał, gdy ja lekko zachichotałam.

Wstając, podeszłam do wszystkich z Justinem, zadowolona, że był w znacznie lepszym nastroju niż zwykle.



*MBD- bipolarność

Rozdział miał być w piątek, ale nie miałam zbytnio czasu go przetłumaczyć także jest dzisiaj :) Rozdział w sumie nie sprawdzony poza drobnymi błędami w pisowni.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

JEŚŁI CHCESZ BYC POWIADAMIANY ZOSTAW W KOMENTARZU SWOJĄ NAZWĘ Z TWITTERA :)

2 komentarze: