sobota, 14 grudnia 2013

Six: ...he doesn't mean it.

Cynthia's Point of View:

Chciał mnie zobaczyć.

Nie mogłam nic na to poradzić, że z jakiegoś powodu w to nie wierzyłam. Prawie mnie nie znał-albo Autumn, jeśli to ma znaczenie. Dlaczego chciałby mnie widzieć ?

Miliony myśli przebiegały mi przez głowę, podczas gdy żadna z nich nie miała sensu. Po prostu nie wiedziałam dlaczego on chciał zobaczyć mnie...

Jadąc przez zaciemnioną ulicę, powstrzymałam się przed myśleniem. To prowadziło mnie do nikąd i dawało mi tylko migrenę przez większość razy co było ostatnia rzeczą jakiej potrzebowałam, zwłaszcza jadąc. Zamierzałam po prostu pojechać do tego parku wodnego i z niego wrócić.

Przygryzając wargę, ogromny uśmiech pojawił się na mojej twarzy na samą myśl zobaczenia Justina.

Zeszło mi się około 10 minut, żeby dojechać na basen. Pierwszą rzeczą jaką zobaczyłam było to, że nie było tam dużo ludzi, co było dobrą rzeczą. Chociaż Justin nie zostanie zaatakowany. Wjeżdżając na parking, zaparkowałam kilka miejsc od tego-zbyt-znajomego dużego, czarnego tour busa należącego do nikogo innego jak tej jednej osoby. Odpinając pas i wychodząc na zewnątrz, wcisnęłam przycisk do zablokowania samochodu i zaczęłam iść do wejścia.

Wahając się na początku, zapytałam siebie czy byłam pewna tego, że chcę to zrobić. Ostatecznie, wyjeżdżali z powrotem w trasę za dwa tygodnie. Kiedy wyjadą, wiedziałam, że będę emocjonalnym wrakiem, zwłaszcza gdy przywiążę się do Justina, gdy jest tu teraz.

Po prostu go dzisiaj zobaczę. Nawet nie muszę z nim rozmawiać, po prostu go zobaczę.

Kiwając głową-jakbym dawała sama sobie pozwolenie na kontynuowanie-zaczęłam ponownie iść do wejścia. Podając chłopakowi przy ladzie 20 dolarów, uśmiechnęłam się do niego ciepło, przed przejściem przez bramki, rozglądając się dookoła mnie po dużej przestrzeni. Mogą być wszędzie i byłam pewna jak diabli, że nie będę chodziła dookoła całego tego miejsca kto wie jak wiele razy, żeby ich znaleźć.

Wzdychając, zdecydowałam, że szybko rozejrzę się dookoła, aż w końcu moje oczy napotkały dwie znajome postacie. Chłopak nagle się odwrócił i zauważyłam, że to Ryan. Przygryzając wargę, zaczęłam iść w jego stronę, przezornie szukając Justina.

Nareszcie dochodząc do ekipy co miałam wrażenie, że trwało wieczność, wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę, gdy ja niezręcznie się uśmiechnęłam.

"Cynthia?" Scooter zapytał w niedowierzaniu. Nie wiedział, że przyjdę ?

"Cynthy!" Kenny zawołał, biorąc mnie w ciasny, ciepły uścisk.

Śmiejąc się, oddałam uścisk, wyciskając z niego życie.

"Czekaj, Cynthia? Cynthia Bridges?" Ryan zapytał, zszokowany i zdezorientowanie było słyszalne w jego głosie i na jego twarzy. "Nie byłaś..." unosząc swoje brwi, myślał mocno nad czymś przed kontynuowaniem. "Nie umarłaś?"

Ściskając usta w cienką linię, stanęłam na właściwym słowie. Kompletnie zapomniałam, że Ryan nie wiedział co się stało. Co miałam powiedzieć ?

Nagle usłyszałam Pattie, która zaczęła mówić i pojawiła się znikąd. "Tak Ryan, ona umarła." powiedziała, wyraźnie powstrzymując śmiech, gdy Ryan uniósł brwi w kompletnym zdezorientowaniu.

"A-ale ona tutaj jest." wskazał na mnie. "Ale myślałem, że ona umarła?"

"Nie Ryan to nie Cynthia." Pattie spojrzała mu w oczy. "Cynthia umarła. To Autumn."

Unosząc brwi, odwrócił się do mnie, przygryzając wargę gdy mnie obejrzał. "Wyglądasz bardzo podobnie do niej. Justin oszaleje."

"Właściwie Justin już ja spotkał wczoraj." Pattie powiedziała, mówiąc za mnie ponownie, gdy ja zachichotałam.

"Cholera, nawet brzmisz jak ona." wymamrotał, wpatrując się w moją twarz.

"To musi być zbieg okoliczności." wzruszyłam ramionami, powstrzymując śmiech. Zapomniałam, jak szybko można było omamić Ryana i jak zabawne to było, gdy to robiłeś. Musiałam mieć pewność, że się nie zaśmieję albo on domyśli się, że coś jest na rzeczy, a nie mogę ryzykować tego, że powie coś Justinowi.

Do diabła nie.

"Oh," powiedział Ryan, wzruszając ramionami. "Jestem Ryan, miło mi cię poznać Autumn." uśmiechnął się, gdy ja nie mogłam powstrzymać małego chichotu. Uwierzył w to. Wyciągnął rękę do uścisku, przygryzłam wargę. Nie robiłam tego uścisku rąk; ja przytulam.

Otwierając ramiona, otoczyłam nimi tors Ryana, kładąc głowę na jego klatce piersiowej, gdy przycisnęłam go bardziej do mnie. Gdy on również otoczył mnie swoimi ramionami dookoła moich, zdałam sobie sprawę, że za nim również bardzo tęskniłam.

Po kilku sekundach przyjacielskiego uścisku, oderwałam się od niego z uśmiechem i podeszłam do Pattie. Szybko ją uścisnęłam z ogromnym uśmiechem na mojej twarzy.

"Cześć kochanie." powiedziała tonem pełnym miłości. Kochałam jej głos, był zawsze taki ciepły.

"Cześć mamo." zażartowałam, podczas gdy ona się zaśmiała. Wtedy zdałam sobie sprawę, że Justina tutaj nie było.

Unosząc brwi, rozejrzałam się dookoła. "Gdzie Justin?" zapytałam. "I Fredo?"

Również rozglądając się, wzruszyli ramionami, gdy Scooter się odezwał. "Powinni gdzieś tu być-"

Wtedy przerwał mu ten uroczy, znajomy, zapierający dech chichot, który znałam i kochałam.

Odwracając się, zauważyłam Justina i Fredo idącego do nas. Fredo wyglądał jakby nie był zaskoczony zobaczeniem mnie. Spojrzałam na twarz Justina, która była zwrócona w dół, gdy patrzył n swój telefon. Wyglądał na całkiem szczęśliwego dzisiaj, normalnie; albo może był taki codziennie ?

Potrząsając głową, przestałam o tym myśleć i spojrzałam na jego twarz był zdecydowanie idealny. Zwalczając chęć dotknięcia go, zauważyłam, że moje oczy zjechały na jego odsłonięty brzuch, wpatrując się w jego abs.

Nie mogłam oderwać wzroku dopóki nie usłyszałam Fredo. "Cześć Cyn- kelnerko." poprawił się. Dzięki Bogu.

Zauważyłam kolejną parę oczu wpatrującą się w moją twarz, gdy zdezorientowanie przeszło przez jego twarz. Ignorując Justina, uśmiechnęłam się i pomachałam do Fredo. "Cześć."

Uśmiechając się szeroko, Fredo podszedł do Ryana i zaczęli rozmawiać i nadrabiać zaległości między sobą. Justin i ja niezręcznie staliśmy w miejscu przez jak mi się wydawało całą wieczność, przed tym jak westchnęłam. Wiedziałam, że muszę coś powiedzieć.

Odwracając się do niego, zauważyłam, że ma uniesione brwi i wpatrywał się we mnie. Nie wyglądał już na szczęśliwego. Wyglądał raczej na wkurzonego, jeśli mnie spytasz.

Przygryzając wargę, wzięłam głęboki wdech i wymamrotałam lekko. "Cześć."

Justin's Point of View:

"Stary, czemu chciałeś, żebym poszedł z tobą do łazienki?" zachichotałem, gdy Fredo wszedł, wzruszając ramionami.

"Czuję się samotny." przewracając oczami, zaśmiałem się jeszcze raz, gdy on zamknął drzwi. Czekałem na niego na zewnątrz przy ścianie.

Nie trwało to długo zanim wyszedł i zaczęliśmy wracać gdzie była reszta. Wciąż nie wiedziałem dlaczego chciał, żebym poszedł, ale zdecydowałem, że to zostawię. Idąc obok niego do stolika, poczułem jak mój telefon wibruje w tylnej kieszeni moich spodenek. Wyciągając go i odblokowując, przeczytałem nową wiadomość od Jasmine.

Od: Moje kochanie<3

Zobaczyłam w sklepie torebkę... jest taka ładna kochanie...

Wzdychając, wiedziałem, że mnie przekona. Wiedziałem, że skończy się to kupieniem jej tej torebki, bo wiedziałem, że jeśli tego nie zrobię ona się wkurzy.

Poruszając kciukami po ekranie, zacząłem odpisywać.

Do: Moje kochanie<3

Zdobędę to dla ciebie księżniczko (:

Czekając aż odpisze, podszedłem do wszystkich z Fredo trzymając oczy na moim telefonie.

Nareszcie widząc 1 nowa wiadomość, która wyskoczyła na ekranie, otworzyłem ją i przeczytałem.

Od: Moje kochanie<3

Oh tak! Kocham cię kochanie. Może pójdziemy tez na zakupy po inne rzeczy ?

Gdy miałem już zamiar odpisać, moja głowa od razu się uniosła, gdy usłyszałem coś-z jakiegoś powodu-co przykuło moją uwagę.

"Cześć Cyn-" urwał, kręcąc głową przed kontynuowaniem. "kelnerko."

Zwróciłem oczy na jej twarz, unosząc brwi. Dlaczego tu była ?

Mogłem stwierdzić, że zauważyła, że na nią patrzę, ale zdecydowała mnie zignorować, gdy uśmiechnęła się i pomachała do Fredo. "Cześć." powiedziała.

Uśmiechając się szeroko, Fredo podszedł do Ryana i zaczęli o czymś rozmawiać. Stałem tam, a ona patrzyła się w przestrzeń. Trzymałem moje oczy zwrócone na jej twarz; wciąż nie wiedząc co tu robiła.

Gdy przeminął moment, zauważyłem, że czuła się niezręcznie, jednak nie miałem nic przeciwko i wciąż patrzyłem na jej twarz.

Usłyszałem jej westchnienie, gdy wyglądała jakby długo i mocno nad czymś myślała.

Odwracając się do mnie, wciąż patrzyłem na jej twarz ze zdezorientowaniem na mojej. Jej oczy zrobiły się większe, gdy zobaczyła mój gniewny wyraz twarzy.

Dlaczego tu była...

Przygryzła wargę, wzięła głęboki, drżący wdech i wymamrotała. "Cześć."

Unosząc brew, otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, ale wkrótce je zamknąłem.

"Co ty tu robisz?" w końcu zdołałem coś powiedzieć, biorąc ja z zaskoczenia. Patrzyła na mnie z dużymi, zdezorientowanymi oczami.

Przygryzając wargę, objęła się ramionami niezręcznie za plecami. "C-co masz na myśli?"

Biorąc głęboki wdech, powstrzymywałem swój temperament, który był bardzo słaby ostatnimi dniami.

"Mam na myśli dokładnie co powiedziałem?" powiedziałem przed zaszydzeniem z niej i odejściem od niej. Podszedłem do krzesła z daleka od wszystkich i usiadłem na nim, patrząc na nią-Autumn-wciąż stojącą tam, przed tym jak powoli odwróciła się i podeszła do mojej mamy, która odsunęła ją na bok, żeby pogadać.

Cynthia's Point of View:

Podchodząc do Pattie, nie mogłam uwierzyć Justinowi. Powiedzieć, że byłam wkurzona byłoby niedomówieniem, bo byłam ponad to. Dlaczego zachowywał się jak kutas tak nagle, gdy wcześniej był taki słodki ?

Potrząsając głową, doszłam do Pattie, która spojrzała na mnie znad książki, którą czytała. Spojrzałam na nią z uniesioną brwią.

"Cześć kochanie." uśmiechnęła się ciepło, gdy ja dalej patrzyłam na nią. Trudno było być złym na tą kobietę, ale miałam zamiar spróbować.

"Pattie," zaczęłam ze srogim głosem, podczas gdy ona uniosła brwi. "Okłamałaś mnie." kontynuowałam, mając nadzieję, że zobaczę zdała sobie z tego sprawę, ale gdy tak się nie stało, westchnęłam.

"Justin nie był zbyt szczęśliwy widząc mnie." wymamrotałam. "Powiedziałaś, że chciał mnie zobaczyć." Potrząsając głową, wypuściłam oddech, który nie wiedziałam, że wstrzymywałam. "On nie chia-ał." mój głos załamał się pod koniec, gdy zmartwienie błysnęło na jej twarzy.

Kiwając głową, oblizała usta. "Wiem, przepraszam. Potrzebowałam, żebyś przyjechała." patrząc na Justina-który miał mocno zamknięte oczy, leżąc na słońcu-odchrząknęła. "Wydawało się, że uszczęśliwiłaś go dzisiaj... chciałam to zobaczyć jeszcze raz." wyznała.

Ściągając razem brwi, ogarnęło mnie zdezorientowanie w tym jednym momencie. "Szczęśliwy? Myślałam, że jest szczęśliwy..." urwałam.

Kręcąc głową, westchnęła "Udaje takiego i jest w tym dobry, przyznaję, ale mogę zobaczyć to w jego oczach-czuje się samotny."

Patrząc z powrotem na Justina, zauważyłam, że ma otwarte oczy, gdy patrzył w niebo. Nic na to nie mogłam poradzić, że dostrzegłam jak bardzo samotny wyglądał i złamało mi serce to, że prawdopodobnie nigdy nie będę w stanie tego naprawić; nawet jeśli ja jestem osobą, która to zrobiła.

"To takie smutne..." wymamrotałam, patrząc w zmartwione oczy Pattie. "A co z Jasmine? Nie jest dla niego dobra?"

Rozszerzając oczy, Pattie podniosła rękę, uderzając mnie, odwracając dramatycznie wzrok. "Nawet nie dawaj mi zacząć z nią." obie zaśmiałyśmy się, gdy ja przytaknęłam.

Minęła chwila zanim spojrzałam znowu na Justina, zauważając jego oczy na mnie. Współczułam mu, nawet jeśli był dla mnie wredny. Był samotny, czuł się jakby nie miał nikogo i jedyna dziewczyna, którą miał, była albo jego rodziną albo dziewczyną, która była z nim dla pieniędzy.

Szybko odwracając wzrok, gdy zdałam sobie sprawę, że jego oczy były również na mnie, spojrzałam na Pattie, która mnie obserwowała.

"Pamiętasz jaki był, Maia." przypomniała mi, jednak ja absolutnie nie miałam pojęcia o czym mówiła. Zobaczyła to na mojej twarzy, gdy obie uniosłyśmy brwi.

"Nie pamiętasz?" zapytała. Pokręciłam głową. O czym ona mówiła ?

"Bipolarność Justina." zaczęła, gdy rzeczywistość uderzyła we mnie.

Jak mogłam tego nie pamiętać ? Jak mogłam tego nie pamiętać ?

Jak mogłam tego nie pamiętać ?

Mentalnie się spoliczkowałam za zapomnienie o bipolarności Justina. To było w pewnych chwilach, miał epizody, gdzie mógł być w pełni maniakalnym lub depresyjnym nastroju. To jest zaznaczone przez moje uczucia razem z myślami. W tym samym czasie, jest również poirytowany, zły, humorzasty i źle się czuje.

Wciąż nie mogłam uwierzyć, że zapomniałam o tym wszystkim w ciągu ostatnich lat, gdy poczułam palące spojrzenie Pattie, obserwującą mnie, gdy ja myślałam.

"J-ja kompletnie zapomniała." wyznałam.

"To się pogorszyło gdy odeszłaś-"

"Nie odeszłam!" przerwałam jej, podnosząc głos bardziej niż chciałam. Biorąc głęboki wdech, uspokoiłam się przed kontynuowaniem. "Nie chciałam odejść, Pattie. Wiesz to, prawda?" zapytałam, gdy ona przytaknęła głową. Mówiłam dalej. "Wiesz, że nigdy tego nie chciałam... wiesz, że nigdy nie chciałam skrzywdzić Justina; twojego syna... Kocham go... Wciąż go kocham, wiesz to, prawda?" powtórzyłam, gdy ona skinęła głową jeszcze raz, kładąc rękę na moim ramieniu.

"Wiem kochanie. To wszystko wina Jasmine, nikt cię nie oskarża." wzdychając, oparła się o swoje krzesło. "Ale to się pogorszyło. Musieli zwiększyć jego dawkę kilkukrotnie..." urywając, spojrzałam na Justina, który patrzył się w podłogę. Był całkiem sam i nie mogłam nic na to poradzić, że chciałam dotrzymać mu towarzystwa.

Wstając, zobaczyłam, że wszystkie oczy skierowały się w moją stronę. "Pójdę tam." wymamrotałam, przed odejściem, gdy nagle poczułam dłoń łapiącą mój nadgarstek, ciągnąc mnie z powrotem. Spojrzałam w dół na Pattie, gdy ja uniosłam brwi czekając na to, żeby kontynuowała.

"Proszę, nie słuchaj, gdy powie coś wrednego." wymamrotała, wystarczająco głośno, żebym tylko ja usłyszała. "Wiesz, że nie miał tego na myśli."

Uśmiechając się, skinęłam głową. Od razu wiedziałam, że mówiła mi to tylko dlatego, że szybko się denerwowałam, ale miała rację. Nie wiedział co mówił, gdy jego gniew brał nad nim przewagę, więc musiałam być spokojna i nie dopuścić tego do mnie.

Puszczając moją rękę, Pattie oparła się o krzesło, gdy ja nareszcie byłam wolna, żeby podejść do Justina.



Hej :) Tak więc mamy już szósty rozdział, a wy dalej nie chcecie nic komentować, ani nic. No cóż trudno.. Siódmy rozdział pewnie pojawi się jakoś w następnym tygodniu.  Do następnego :)

czytasz=komentujesz

JEŚLI CHCESZ BYĆ POWIADAMIANY O NOWYM ROZDZIALE, ZOSTAW W KOMENTARZU SWOJĄ NAZWĘ Z TWITTERA :)

2 komentarze:

  1. świetny rozdział :)
    z niecierpliwością czekam na kolejny;3
    @magda_nivanne

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda ze byl dla ne taki nie mily ;/ no ale coz pozostaje mi czekac z nadzieja ze sie pogodza :) swietny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń